Cudowny poranek u Radeckich.
- Dzień dobry kochanie. - pocałował mnie w czoło.
- Cześć. Czemu ty nie jesteś w pracy?
- Mam na popołudnie i pomyślałem, że w końcu ci wynagrodzę te samotne śniadanka dlatego przygotowałem to.
- Śniadanie do łóżka. Kochany jesteś.
- Też cię kocham. No to co? Jemy?
- Naleśniki z serem i z truskawką mniam. Bardzo dobrze wiesz co ja uwielbiam.
- Jesteś moją żoną i znam cię na wylot.
- Ach tak?Oczywiście musiało tą naszą sielankę poranną coś przerwać.
- Radecki słucham. Teraz? Niestet... Bez dyskusji? Dobrze zaraz będziemy.
Rozłączył się. To chyba coś bardzo poważnego.
- Kto dzwonił?
- Marcin.
- Co się stało?
- Musimy się zjawić natychmiast w kancelarii.
- Dobra ty idź na parking po samochód a ja się w tym czasie ogarnę.
- Co ze śniadaniem?
- Spakuję na wynos. Zjemy w pracy.
- Jesteś kochana.
- Wiadomo. Dobra leć.
- Czekam na dole.Wstałam szybko z łóżka i poszłam do garderoby wziąść pierwsze lepsze ubrania. Czyli bluzkę z dekoldem i spodnie jeansowe. Na szczęście nie musiałam niczego prasować bo wczoraj to zrobiłam. Popsikałam się perfumami i poszłam do kuchni żeby spakować śniadanie. Następnie założyłam buty, wzięłam torebkę i opuściłam mieszkanie. Paweł już czekał z odpalonym silnikiem w samochodzie. Wsiadłam i odjechaliśmy.
Pawełek włączył radio z którego leciała piosenka "I'm still standing". Dobra muzyka na początek dnia. Po 15 minutach drogi zjawiliśmy się już w kancelarii.***************************
- Cieszę się, że w końcu jesteśmy tu wszyscy. Przepraszam, że niektórych wyciągnąłem z łóżka, ale mam coś do przekazania bardzo ważnego.
- Co się stało? - zapytała Maria
- 21 lipca będzie wyjazd integracyjny do Dubaju na 5 dni i muszę do wtorku wiedzieć ile osób będzie lecieć.- Ja nie mogę. Sprawy rodzinne. - oznajmiła Karolina.
- Kostek my bardzo chętnie polecimy. Prawda? - powiedziała Maria.
- Tak tak. - odparł obojętnie.
- Sylwuś może my też polecimy? - zaproponował Paweł
- Daj spokój. Kto będzie pracował? Ludzie potrzebują adwokatów i ktoś musi tu zostać.
- A my potrzebujemy opiekunów. My jesteśmy tylko stażystami. - oznajmiła Maria
- No właśnie. - dodał Marcin. W każdym razie zastanówcie się.Z westchnieniem udałam się do swojego gabinetu. Czemu my musimy tam lecieć?
Zwłaszcza, że jedzie ta cała Maria.
- Kochanie masz moje papiery dotyczące jednego klienta które ci dawałem?
- A tak. Już szukam. Zaraz ci go przyniosę.
- Dobrze. Swoją drogą fajny będzie ten wyjazd. Może wyjedziemy i zrelaksujemy się? W końcu odpoczynek nam się należy.
- Mieliśmy już odpoczynek. Kilka dni temu nie uważasz?
- O naszym cudownym seksie, którego mam ochotę powtórzyć.
- O nie nie tutaj mój drogi. Musisz za 20 min być już w sądzie.
- Noi co z tego? Zdążę. - uśmiechnął się.
- Po pracy. Może być?
- Ale na biurku było by bardzo seksownie. Jeszcze tego nie robiliśmy.
- To sobie wyobraź jak inni wyjadą i zostaniemy tylko ty i ja w kancelarii...
- bardzo śmieszne. Romantycznie będzie jak wyjedziemy.
- No to zmykaj.
- A papiery?
- Już szukam, ale mi zająłeś myślenie o czymś zupełnie innym niż praca.
- No to Panno Radecka do roboty.
- Tak jest!***************************
Wróciłam padnięta do domu. Jedynie o czym marzę to gorąca kąpiel z płatkami róż i świecami. Idę w stronę sypialni i widzę Pawła w samych bokserkach. Przyznam szczerze że już się podnieciłam bo wygląda bardzo seksownie.
- Kochanie już wróciłaś.
- Ciężki dzień był. Jak rozprawa?
- Dobrze. Znów wygrałem.
- Ciesze się.Poszłam do naszej garderoby żeby wziąć piżamę, bieliznę i takie tam po czym zmierzałam w kierunku toalety.
- Idziesz się kąpać?
- Tak.
- Dobrze to ja może zrobię kolację w tym czasie.Po wykąpaniu się i pielęgnacji mojej cery udałam się do sypialni. Położyłam się wygodnie i nagle zadzwonił mój telefon.
Nieznany numer - Wiem, gdzie ty suko mieszkasz. Jak myślisz że możesz tak bezkarnie mi zabierać mojego Pawełka to się grubo mylisz. Jeżeli go nie zostawisz to zamienię ci życie w koszmar.
Bardzo się przestraszyłam. Ktoś mnie śledzi? Paweł jest moim mężem do cholery i obiecałam, że do końca życia będę mu wierna i będę przy nim na dobre i na źle a tu jakaś psychopatka pisze mi że ja zabrałam jej męża?
O nie! Jestem prawnikiem i zadbam o to żeby ją dopaść, ale najpierw muszę się uspokoić.- Kochanie wołam cię od 10 min. Co się dzieje? - zmartwił się
- Nic kochanie. Już idę. Musiałam coś ważnego zrobić.Kolację jedliśmy w zupełnej ciszy. Ja nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa chociaż musiałam udawać, że wszystko jest ok tak jak było 15 min temu.
- Sylwuś kochanie co się stało? Możesz mi powiedzieć? Wyszłaś z łazienki i już jesteś jakaś wystraszona.
- Nic się nie stało. Zmęczona jestem wiesz? - wstałam od stołu i poszłam do sypialni.Po kilku minutach poczułam jak materac się ugina i poczułam jak Paweł mnie obejmuje w pasie. Powiedział dobranoc kochanie i zapadłam w sen.
×××××××××××××××××××××××××××××××
Jestem w jakimś dziwnym miejscu. Chyba to był jakiś dom z dala od miasta. Byłam w lesie. Siedziałam na jakimś fotelu przywiązana do licznych sznur totalnie naga. Było ciemno. Miałam bardzo liczne bolące rany na całym ciele. Nagle ktoś wchodzi do pomieszczenia. To była ona. Ta osoba, która mi groziła, że coś mi zrobi. To ona mi zamieniła całe życie w koszmar. Nie była jednak sama. Było ich dwóch. Ta zdzira podeszła do mnie chwyciła za podbródek żebym na nią spojrzała.
- Gra się dopiero rozkręca Sylwia. - szepnęła a po moim ciele przeszedł dreszcz strachu.
- Czemu ja? Czemu ja jestem twoją ofiarą? - zapytałam oczywiście wiedząc co jest tego powodem, ale chcę to od tej suki to usłyszeć.
- Nie bądź głupia Sylwia. - zaśmiała się a potem dodała. Zabrałaś mi mojego faceta i to z nim miałam wziąć ślub rozumiesz?
- Tak. - tylko na tyle zdolna byłam odpowiedzieć.
- To dobrze, że wiesz a teraz chłopaki dajcie jej niezły przypływ orgazmu.
Miałam panikę w oczach. Oni mnie zaczęli dotykać tymi spoconymi brudnymi łapskami po całym moim ciele. Myślałam, że zaraz zwymiotuje. Jednak postanowiłam być silna. Jeden z nich zaczął wsadzać jednego palca w pochwę czując jednocześnie mocny ból a drugi zaczął ssać mi sutki. Jęczałam, wyrywałam się, ale to nic nie dawało. Nagle przestali lecz nie na długo po zobaczyłam jak wyjmują ze swoich spodni kutasa. Teraz to dopiero poczułam się obleśnie. Pierwszy z nich zaczął machać nim przed oczami a drugi wsadził go bardzo mocno we mnie. Krzyczałam z całych sił.
×××××××××××××××××××××××××××××××
- Sylwuś kochanie obudź się. Sylwia
Obudziłam się z tego koszmarnego snu wracając do rzeczywistości. Na szczęście to był tylko sen. Nic takiego.- Co się stało kochanie? - zaczął mówić
- To byk tylko sen. Nic takiego. Miałam koszmar.
- Krzyczałaś i się bardzo wierciłaś tak, że w całym bloku było to słychać.
- To tylko koszmar. Spokojnie. Która jest godzina?
- Jest 3:00 w nocy. Boże wystraszyłaś mnie.
- Już uspokój się. Nic takiego się nie stało. Idę zrobić sobie kawę. Już nie jestem w stanie zasnąć.
CZYTASZ
Droga do miłości. Sylwia & Paweł
Romantizm- Teoretycznie też moglibyśmy się dogadać. Miło było ostatnio... Chyba. Chociaż się powstrzymaliśmy, ostatecznie... - Ostatecznie chyba dobrze... - Ale teoretycznie mogliśmy się nie powstrzymać... Ciąg dalszy historii o ulubionym przez dużą ilość os...