Poprawka rozdziału.
**********Sylwia*************
Od jakiegoś czasu dziwnie się czuję. Chodzę do pracy, normalnie się zachowuje, ale czegoś mi brakuje. Czuje jakąś rutynę. Powinnam się ogarnąć. Ciągle praca, dom. A gdzie w tym wszystkim jest mój mąż? Jestem bardzo wdzięczna mojemu mężowi, że w końcu coś zrobił dla nas. Postanowiłam ograniczyć trochę pracę i od tamtej pory jest lepiej. Mój mąż stara się jak może żeby mi zrobić przyjemność, ale mi wystarczy, że będzie przy mnie. Częściej wychodzę na dwór z nim i z naszym mopsikiem Feliksem, którego dostałam od Pawła na moje urodziny. Feliks mnie rozśmiesza i jest taki słodziutki. Potrafi mi poprawić nastrój i powoduje, że mój dzień staje się szczęśliwy. Nie wliczając do tego jego właściciela.
- Sylwia mówię do ciebie z siódmy raz a ty mi odpływasz. - przerwał mój mąż, który mi robi dobrze w łóżku. Moje myśli zamiast się skupić na doznaniach, które mi daje to się skupiam na czymś innym. W pewnym momencie przerwał pieszczoty i spojrzał się na mnie.
- Kochanie co się dzieje? - zapytał z troską
- Nic. Byłam zamyślona. Przepraszam
- O czym myślałaś?
- O nas. O tym że mamy słodkiego psiaka, że nam jest cudownie. Chciałabym żeby tak zostało.
- Zostanie. Obiecuję ci.
- Na prawdę?
- Na prawdę. Mogę wrócić do pieszczenia ciebie?
- Tak.
- To teraz się skup na seksie ze mną a inne myśli zostaw na później. Masz się odprężyć, zrelaksować.
- O tak. Rób tak dalej a będę taka zrelaksowana.
- Niestety muszę ci te doznania przerwać bo zaraz mi tu dojdziesz a ja chcę z tobą.
Wsadził mi swojego przyjaciela we mnie i zaczął się szybko poruszać. Nie kontrolowałam swojego wycia, tak się dobrze czułam.
- Kurwa Sylwia zaraz dojdę.
- Gdzie?
- Teraz cię wzięło na żarty?
- No co?
- Kurwa!!!!!!!
Razem zmęczeni padliśmy na łóżko. Paweł zaczął mi kręcić włosy palcem i patrzył się na mnie uśmiechając się.
- Jesteś wspaniała wiesz o tym?
- Wiem kochanie. Ty też jesteś niezły.
- Serio?
- No.
- Kocham cię wiesz?
- Wiem. Też ciebie kocham.
Po chwili zmęczeni zasnęliśmy.Następnego dnia
- Marta wydrukujesz mi ostatnie strony tego?
- Jasne. Ej wiesz, że ta cała Maria lata koło twojego Pawła?
- Co?
- No. Nie wiem może mi się zdaje ale to na serio nie wygląda dobrze. Radzę ci go pilnować. Ona nie jest z tych osób, które nie wiązą się z nikim. Niby sprawia takie wrażenie, ale ona wydaje mi się podejrzana.
- Dobra. Będę go pilnować.
- Mam nadzieję, że nic głupiego nie zrobi.
- Ja też.
Wróciłam do swojego gabinetu i się zastanawiałam nad tym co mi Marta powiedziała. Ona naprawdę zakręciła się wokół mojego męża. Muszę z moim ukochanym porozmawiać.**********Maria*************
Mam ochotę zakręcić się wokół jego i odbić go jego żonie. Co z tego, że są małżeństwem od miesiąca. Żaden facet nie jest wierny swojej żonie czy dziewczynie. Zawsze zdradza. Więc będzie tak z nim. Postanawiam go owinąć wokół palca a później dam pałeczkę mojej przyjaciółce. Zrobię porządek raz na zawsze z Sylwią. Pozbędę się jej. I już nawet mam szatański plan hahahhaha.
- Maria przygotuj papiery na rozprawę.
- Tak jest.*********Sylwia**************
- Hej laska. - powiedziała Iga
- Iga? Co ty tu robisz? Jak ci pomogli z wózkiem?
- Normalnie. Jak tam z twoim mężem?
- Jest cudownie. A u was jak tam?
- Raz dobrze raz źle. Ciągle Zbyszek płacze, Oliwka razem z Helą już dorastają i im też trzeba uwagi poświęcić a ja nie daje rady z tym wózkiem. Lekarze niby dają mi szansę na odzyskanie sprawności, ale wiesz jak to jest? Musiałabym wyjechać za granicę żebym mogła normalnie funkcjonować.
- A Marcin?
- Marcin wraca zmęczony do domu. Owszem pomaga mi jak może, ale widzę jak haruje.
- Wiem. Ja też tyle pracowałam chciałam odreagować. Dzięki Pawłowi już mniej pracuje.
- To dobrze, ale do niego nie dociera.
- Ja z nim porozmawiam.
- Dzięki. Muszę już iść bo muszę odebrać Zbyszka z przedszkola pa kochana.
- Pa.
Iga wyszła z kancelarii a ja zajęłam się papierkową robotą.**********Paweł*************
- Mogłabyś zrobić nam kawy? - zapytałem się Marty.
- Jasne taką co zawsze?
- Dokładnie.
Marta wyszła a ja wróciłem do swoich obowiązków.
- To Pan spowodował wypadek i nawet Pan nie sprawdził czy kobieta żyje?
- Sprawdzałem wtedy jeszcze żyła. Nawet ja wezwałem pogotowie, które nie przyjechało na czas. Pani dyspozytorka powiedziała, że nie ma podstaw żeby wezwać pogotowie. A ta kobieta mi odpływała. Nie miałem innego wyjścia i zrobiłem RKO, ale to nic nie dało.
- Czyli mogę z tego wywnioskować, że Pan udzielił pierwszej pomocy i to dyspozytorka ponosi winę za śmierć kobiety, ponieważ nie wezwała karetki. Co nie zmienia faktu, że Pan spowodował wypadek.
- Ja rozumiem, ale próbowałem z całych sił tą kobietę ratować. Nie zostawiłem jej samej.
- Wiem. Rozprawa jest za 3 dni. Więc mamy jeszcze trochę czasu.
Umówmy się jutro na 15:00.
- Dobrze i dziękuję za pomoc.
- Podziękuję Pan jak wygramy tę sprawę.
- Dobrze. Do widzenia.
Wracałem do ogarniania papierów dopóki mi przerwała stażystka Maria.
- Może mogę Panu Mecenasowi w czymś pomóc?
- Nie dziękuję. Radzę sobie.
- Może jednak?
- Ekhm... - odezwała się moja narzeczona, która na szczęście przerwała.
- Cześć kochanie. Co tam? - odezwałem się ale potem skierowałem się do Marii, która stała wryta.
- Maria możesz wyjść?
- Tak, jasne.
Posłusznie wyszła i zostałem sam z moją narzeczoną.
- Uważaj na nią. - powiedziała
- Co?
- Leci na ciebie. To widać.
- Co ty gadasz? Ona na mnie? Błagam cię. Przecież wiesz, że tylko ciebie kocham.
- Wiem, wiem. Ale może nam nieźle namieszać.
- Oj tam. Damy z nią radę. Co się stało?
- Robisz teraz papierki?
- Taa.
- Potrzebuje pomocy. Zobacz tu. Nie uważasz, że tu jest błąd? - pokazała mi palcem w którym miejscu jest błąd.
- Faktycznie. Ktoś się pomylił. Marta w tym siedzi i drukuje. Może coś zrobiła? Zapytaj się jej.
- Dobrze. Kochany jesteś.
- Wieczorem ci wszystko wynagrodzę.
- Ale co zrobiłam?
- To, że jesteś. Że ze mną wytrzymujesz.
- To raczej ze mną bo ja jestem nieznośna czasami.
- Oj tam. Zobaczysz jak wrócisz do domu.
- Nie mogę się doczekać.
- No ja myślę.
Wyszła moja księżniczka z gabinetu a ja postanowiłem się już zbierać z pracy. Wziąłem swoje dokumenty, swoją torbę i opuściłem ten budynek z wielką radością. Czeka mnie dużo roboty...
![](https://img.wattpad.com/cover/167075214-288-k912260.jpg)
CZYTASZ
Droga do miłości. Sylwia & Paweł
Roman d'amour- Teoretycznie też moglibyśmy się dogadać. Miło było ostatnio... Chyba. Chociaż się powstrzymaliśmy, ostatecznie... - Ostatecznie chyba dobrze... - Ale teoretycznie mogliśmy się nie powstrzymać... Ciąg dalszy historii o ulubionym przez dużą ilość os...