Wyjazd do Dubaju

186 7 2
                                    

**********Paweł*************

Nie wiem co się dzieje z tą kobietą.
Naprawdę w ciągu miesiąca robi się coraz bardziej paniczna. Może ma depresję? Nie pomyślałem. Właśnie siedzę na pokładzie samolotu obok asystentki Marka Kaszuby - Marią.
- Jak Panu minął dzień?
- Tak sobie a Pani?
- Całkiem nieźle. Z Panem Markiem rozwiązaliśmy jedną skomplikowaną sprawę.
- Słyszałem. - odparłem i wziąłem do ręki telefon żeby napisać do mojej ukochanej.

Pawełek - Kochanie wszystko w porządku z tobą? Jak się czujesz?

Sylwuś - Nie mam zamiaru z tobą pisać ani gadać. Po tym co mi nagadałeś. Daj mi spokój.

Zła nadal jest na mnie. Wiem nabroiłem nie powinienem jej tego mówić. Przesadziłem.

Pawełek - Przepraszam cię bardzo. Nie powinienem tak ci mówić. Mogłem z tobą zostać w domu. Kiedy masz lekarza?

Sylwuś - Lekarza mam za dwa dni. Baw się dobrze.

Nie wiem czy to było złośliwe z zazdrości czy serio mi tego szczerze życzyła. Odłożyłem telefon i się zdrzemnąłem.

**********Sylwia*************

Odkąd Paweł wyszedł zaczęły mnie dopadać mdłości. Nie wiem czy to z powodu tego, że rzeczywiście może się z kimś tam przespać czy z innego powodu. Poszłam do kuchni, wzięłam kawałek suchej bułki, którą po chwili wyrzuciłam z siebie w kiblu. Coś jest nie tak. Za kilka godzin mam samolot do Dubaju. Nie mogę być w takim stanie o nie. Muszę swój plan zrealizować. Wybieram numer do Marty która na szczęście nie wyjechała i została w Warszawie.

- Halo? - odezwała się pierwsza
- Hej Marta masz chwilę?
- Jasne co się stało? Czemu nie jesteś w Dubaju?
- Długa historia. Potrzebuje pomocy.
- Dobrze zaraz będę.

Co jak co, ale na przyjaciółkę można liczyć. Latałam do kibla chyba z 5 razy póki nie zadzwonił dzwonek. Ledwo co doczołgałam się do drzwi. Otworzyłam rzuciłam się na nią i straciłam kontakt z rzeczywistością.

××××××××××××××××××××××××××××××

- Halo? Gdzie ja jestem?
- Spokojnie Pani Radecka tak?
- Sylwia Radecka. Tak to ja. Co się stało? Gdzie ja jestem?
- Jest Pani w szpitalu. Zemdlała Pani.
- Za kilka godzin mam samolot proszę mi coś podać i wychodzę. - wstałam z łóżka i nagle znów zrobiło się ciemno przed oczami.
- Pani doktorze! - krzyknęła Marta i po chwili wszyscy specjaliści wzięli mnie na łóżko i zaczęli robić 30 uciśnięć. Na szczęście wybudziłam się po dwóch godzinach.

- Pani organizm jest osłabiony. Wielkie gratulacje. Jest Pani w ciąży. Musi Pani dużo odpoczywać.
- Ja w ciąży? To jakaś pomyłka... Nie to nie pomyłka. Cholera. Samolot mam niedługo.
- Nie może Pani nigdzie się ruszać. Musi Pani zostać na obserwacji. Jeszcze dzisiaj będzie Pani miała USG.
- To z czego wywnioskowaliście, że jestem w ciąży?
- Badaniem krwi.
- Cholera. Jest ktoś na korytarzu?
- Tak Pani Marta siedzi.
- Zawoła ją Pan?
- Oczywiście.

Lekarz wyszedł i po chwili weszła Marta. Przytuliliśmy się i usiadła na krześle obok mojego łóżka.
- Jestem w ciąży. - powiedziałam
- Wiem domyśliłam się. Jak zobaczyłam cię w takim stanie...
- Spokojnie już mi w miarę lepiej. Dali mi leki, które zmniejszają mdłości i zawroty głowy.
- Paweł wie?
- Nie. Nie chce żeby wiedział. - po chwili usłyszałam dźwięk powiadomienia. Wzięłam telefon do ręki i czytałam zawartość smsa.

Nieznany numer - Jestem ci mega wdzięczna, że w końcu coś do ciebie dotarło. Właśnie skończyłam uprawiać cudowny seks z twoim mężulkiem. Jest rewelacyjny. A jakie ma boskie ciało i kutasa.

Do tego było dołączone zdjęcie jak ruchał ją. To był cios dla mnie. Jak on mógł coś takiego zrobić?! To taki był tej suki plan? Bez namysłu rzuciłam telefonem o ścianę nie zwracając uwagi na siedząca obok mnie Martę. Na szczęście byłam jedyną pacjentka w tej sali, więc nikogo krzywdy nie zrobiłam.
- Sylwia co się dzieje!! Przestań!!!!!
- Marta on i ona razem się pieprzyli!!!! Zdradził mnie a przysięgał mi miłości i wierność! Co za Kutas jebany!!!!!

- Pani Sylwii spokojnie! Musi Pani dbać o swoje dziecko, które Pani ma pod sercem!!!!
- Jak mam być spokojna. Leżę w szpitalu podczas, gdy on uprawia seks z jakąś zdzirą!!!
- Dla dziecka Pani Sylwio. Niech Pani zadba o swoje dziecko.

×××××××××××××××××××××××××××××××

Po kilku dniach pobytu mogłam w końcu opuścić ten szpital. Uspokoiłam się po tym co on zrobił. Wróciłam do JEGO mieszkania, spakowałam się. Napisałam krótki list do niego.

Jak mogłeś mi to zrobić?! Ja cały czas jestem tobie wierna a ty co? Pieprzyć ci się zachciało? Testosteronu masz za dużo, że aż musiałeś wylądować w łóżku z inną? Nie dzwoń, nie pisz, nie szukaj mnie nawet bo nie znajdziesz.
            Sylwia twoja była żona.

Wyszłam zamykając drzwi po czym oddałam Marcie klucze i pojechałam autem przyjaciółki na lotnisko, gdzie znajdował się mój samolot do Hiszpanii.
Pożegnałam się z moją towarzyszką i wsiadłam na pokład samolotu. Zostawiłam wszystko by zacząć nowe życie w nowym mieście i nowym kraju. Chce ochronić moje dziecko przed złem.

Droga do miłości. Sylwia & PawełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz