Kłótnia

165 5 0
                                    

Kilka dni później.

Od chwili w której dostałam pierwszą wiadomość napłynęły następne. Nie wiem nadal kim ten ktoś jest, ale mam nadzieję, że mi odpuści. Właśnie wróciłam do domu po ciężkiej nocy spędzonej w kancelarii. Nie mogłam wrócić o 23:00 do domu bo ktoś by na mnie napadł, więc postanowiłam zostać w towarzystwie Marcina. Marcinowi się powodzi. Znalazł sobie nową miłość zamieszkali nawet razem z dziećmi.
Za kilka dni jest wyjazd o którym kompletnie zapomniałam. Boje się po tych wiadomościach gdziekolwiek jeździć.
Na przykład takie dostałam wczoraj.

Nieznany numer - nic do ciebie nie dociera suko? Miałaś go zostawić!

Nieznany numer - Tak chcesz się bawić? Dobrze. Jak nie chcesz go zostawić to ja zrobię tak, że to on zostawi ciebie. 😈😈😈

Na szczęście nad ranem Marcin mnie zawiózł do mieszkania. Jaka była awantura od progu.

- Gdzieś ty była!!! Dzwoniłem całą noc nie odbierałaś. Ach z Marcinem noc sobie spędziłaś!!! W czym on jest do cholery lepszy ode mnie?!
- Do jasnej cholery!!!! - krzyknęłam tak, że on się zamnknął.
- Nareszcie. Jest lepszy od ciebie jako adwokat siedząc całą noc w papierach. A ja razem z nim bo bałam się do cholery wrócić do domu!. - cholera ja to powiedziałam.
- To ja może już pójdę. Pa.
- Pa.
- Dzięki stary. Przepraszam za to co powiedziałem.
- Spoko. Nie ma sprawy.
Marcin wyszedł a ja bezradna usiadłam na kanapie skulona. Słyszałam jak mąż do mnie pochodzi.

- Dlaczego ty się boisz z domu wychodzić? Odpowiedz.
- Bo ktoś mógł mnie napaść w nocy. Paweł to jest takie oczywiste.
- Mogłaś do mnie zadzwonić. Martwiłem się o ciebie.
- Jestem bezpieczna. Spokojnie.
- Nie widzę. Coś cię gryzie i nie chcesz mi powiedzieć. Ja chcę cię chronić. Nie chce żeby cię ktoś skrzywdził rozumiesz?
- Tak rozumiem. Muszę iść spać bo jestem bardzo zmęczona.
- No dobrze księżniczko. Odpoczywaj.

***********Paweł************

Od kilku dni Sylwia się bardzo dziwnie zachowuje. Boi się wychodzić z domu za każdym razem kiedy proszę ją żeby poszła coś kupić do zjedzenia to prosi żebym z nią poszedł. Nie rozumiem jej zachowania. Coś jest nie tak. Pytam ją a ona odpowiada, że jest wszystko w porządku i nie chce o tym rozmawiać. Nie będę na nią naciskał. Jak będzie chciała to mi powie.
Udałem się do salonu żeby popykać na konsoli. Dawno nie grałem przez pracę.
Po półgodzinnej graniu w bezsensowną grę postanowiłem wyjść po pieczywo bo nie ma nic na śniadanie. Założyłem buty, wziąłem swoją saszetkę do której włożyłem mój portfel, klucze od mieszkania i takie tam pierdułki po czym opuściłem mieszkanko.
Gdy wychodziłem z bloku spotkałem mojego braciszka.

- Hej bracie. Co tam u ciebie?
- Po co przyszedłeś? - odparłem takim tonem jak zwykle.
- Do Sylwusi twojej kochanej przyszedłem. Jak tam wasze małżeństwo?
- Stary. Sylwia śpi. - na te drugie pytanie wolałbym nie odpowiadać.
- Oj dzieje się braciszku. A gdzie ty idziesz?
- Do sklepu po bułki.
- To idę z tobą.
- Jak chcesz. - odparłem obojętnie i szliśmy w kierunku pobliskiej piekarni.

***********Sylwia************

Od 30 minut siedzę w sypialni gapiąc się na kartkę, którą zostawił dla mnie mój mężczyzna z treścią, że wyszedł do sklepu. Ile można robić zakupy?
Przeciągnęłam się w końcu i wywlokłam się tym samym spadając z łóżka. Trzeba być mną powiedziałam do siebie po czym udałam się obolała do kuchni.
W lodówce nic oprócz serka waniliowego nie było. Wzięłam serek do ręki i poszłam do jadalni żeby spokojnie zjeść posiłek. Nagle słyszę charakterystyczny dźwięk dzwonka do drzwi. Przerwałam posiłek na chwilę i poszłam otworzyć myśląc że to tylko Paweł a się okazało, że nikogo nie było ale za to jakaś koperta leżała na wycieraczce. Zaczęłam mega panicznie się bać, że to znowu ten ktoś mnie śledzi. Niestety moje przepuszczenia okazały się być trafne. Wzięłam tą kopertę i zamknęłam drzwi. Poszłam z tą kopertą do sypialni i czytałam treść tego.

Radzę ci nie jechać na wyjazd służbowy bo może się dla ciebie skończyć tragicznie. Trzymaj się od niego z daleka jeżeli chcesz wyjść z tego cała. Trzymaj się. 😈😈

Twój największy horror życia.

Dobra tak chcesz ze mną pogrywać? Nie wystraszysz mnie tak łatwo. Teraz już wiem, że to ktoś z kancelarii tak ze mną pogrywa. Muszę to sprawdzić na własną rękę.

- Hej kochanie wróciłem zobacz kogo...

Przerwał kiedy ja siedziałam po części zapłakana.

- Sylwuś co się stało? Powiedz mi.
- Nie jadę do Dubaju.
- Słucham? - zszokowany stał przede mną.
- Nie jadę koniec i kropka.
- Czemu co się stało?
- Mam lekarza. Nie mogę odwołać. - jedyne co mi przyszło na myśl żeby uniknąć wyjechania.
- No to ja też zostaje. Nie zostawię ciebie samej.
- Paweł ja sobie poradzę ty leć musisz wiele rzeczy obgadać z Marcinem. A ja sobie poradzę jakoś. Spokojnie.
- Płakałaś, więc nie mogę być spokojny. Od kilku dni zachowujesz się jakby cię ktoś miał zabić i się tego boisz.
- Nie prawda! - krzyknęłam.
- A właśnie, że tak. Może tobie psychoterapia jest potrzebna bo się nawet wyjść z mieszkania boisz!
- Wiesz co? Sam se leć a ja zostanę tu w domu. Nie potrzebuję cię. Ty mi tylko przeszkadzasz!
- Oczywiście, że tak zrobię. Siatkę z jedzeniem masz na stole. - wyszedł trzaskając drzwiami a mi przeleciały łzy po polikach. Postanowiłam się uspokoić i wzięłam się za siebie po kilku minutach. Dobrze, że chociaż tą kłótnią go sprowokowałam żeby wyjechał sam na ten wyjazd przynajmniej zrealizuję pierwszy plan mojego śledztwa.
Szykuj się lafiryndo dopadnę cię niedługo a wtedy to ty będziesz moją ofiarą.

Droga do miłości. Sylwia & PawełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz