Ubrana w czarne rurki i błękitną koszulę zmierzałaś do swojego szefa.
-Witaj Magdo. Mam do ciebie prośbę.-powiedział mężczyzna po 40.
-Co się stało?-
-Mogłabyś pojechać do Spały i dopilnować wszystkich formalności dotyczących tych zdjęć dla sponsorów? I jednocześnie wziąć jeszcze te dokumenty do podpisania? -fantastycznie od samego rana nie marzyłaś o niczym innym niż o wizycie w tym lesie i spędzenia całego dnia z siatkarzami.
-Oczywiście- odparłaś i uśmiechnęłaś się od niechcenia. Wyszłaś z gabinetu z teczką z logu związku i wściekła ruszyłaś do swojego samochodu po drodze zgarniając torebkę. Przy wyjeździe z Warszawy wstąpiłaś jeszcze na stację po herbatę i jakąś kanapkę,bo jak zwykle nie zdążyłaś zjeść śniadania. Spożyłaś ją szybko i wyjechałaś.
Do Spały dotarłaś około godziny 11. Byłaś prawie godzinę przed czasem gdyż sesja miała rozpocząć się punktualnie o 12. Wyjęłaś swoje rzeczy i wściekła na siebie,że nie podjechałaś do domu zmienić butów ruszyłaś w swoich czarnych dziesięciocentymetrowych szpilkach do środka. Od recepcjonistki dowiedziałaś się,że siatkarze mają teraz trening na siłowni,więc po otrzymaniu wskazówek jak tam dotrzeć udałaś się. Już miałaś pociągnąć za drzwi od pomieszczenia kiedy poczułaś strasznie silne uderzenie. Z wrażenia upadłaś,a wszystko co trzymałaś rozsypało się łącznie z zawartością twojej torebki.
Dotknęłaś bolącego cię miejsca i po chwili zobaczyłaś na swojej ręce krew.-Matko nic ci nie jest?-dotarł do ciebie pewien głos. Spojrzałaś na jego źródło i pierwsze,co dostrzegłaś to intensywnie brązowe tęczówki. Zamrugałaś kilka razy i kiedy dotarło do ciebie kto jest twoim oprawcą ciśnienie automatycznie się podniosło.
-Po pierwsze nie jestem twoją matką, a po drugie mam rozcięty łuk brwiowy nie widzisz?!
-Magda,Jezu wszystko w porządku?!- podbiegł do ciebie Kubiak i pomógł ci wstać. Zaprowadził cię do siłowni,gdzie lekarz natychmiast zajął się twoim rozcięciem.
-Madzia nie mam dobrej wiadomości- powiedział.
-Trzeba będzie szyć?-zapytałaś.
-Tak. Trzymaj gazę, ja pójdę po narzędzia.- wiedziałaś,że to nie był najlepszy pomysł. Spojrzałaś na siatkarzy, którzy wpatrywali się w ciebie.
-Co się tak gapicie? Wracać do treningu. Jak będę umierać dam znać,a właśnie właśnie,gdzie jest teczka?-zapytałaś i zwróciłaś się do Kubiaka,który ci ją podał razem z torebką.-Skoro macie przerwę to niech każdy machnie mi podpis pod papierami i będzie miód malina.- powiedziałaś i z pomocą Tomka Pieczki napiłaś się wody. Następnie przyszedł doktor.
-Mam jeszcze jedną złą wiadomość. Nie mam znieczulenia-powiedział,a twoje oczy przypominały monety pieciozłotowe.
-Błagam tylko nie na żywca.
-Zawsze możemy jechać do szpitala- powiedział Misiek. Spojrzałaś na niego jak na zwyrola. Nie nawiedziłaś szpitali od dziecka,ale z powodu pewnej sytuacji 3 lata temu znienawidziłaś je jeszcze bardziej.
-To ja już wolę na żywca- odparłaś-Ale Kubiak z Fabianem trzymają mnie za ręce-dodałaś i wymownie spojrzałaś na przyjaciół.
-To świetnie. Tylko najpierw weźmiesz dwie tabletki przeciwbólowe. Może coś dadzą- lekarza kadry chyba to bawiło. Po 15 minutach miałaś świadomość,że tabletki nie zadziałały,bo z twoich oczu płynęły łzy,ale nie krzyczałaś. Nawet jeśli to krzyk zagłuszali Michał i Fabian,którzy z bólu byli cali bladzi.
-I gotowe, dwa szwy i po bólu.
-Chwała Bogu, bo myśleliśmy,ze Kubi i Fabio zejdą- odezwał się Kochanowski.
-Zamilcz gówniarzu! Przysięgam jeszcze jedno słowo,a ci tak strzelę,że wylądujesz w jakieś dziurze zabitej dechami,gdzie zginiesz.-powiedziałaś słabym głosem.
-Przepraszam-odparł środkowy.
-Dziękuję chłopcy byliście dzielni-zwróciłaś się do przyjmującego i rozgrywającego. Następnie poszłaś do łazienki delikatnie zmyć makijaż,a właściwie to,co z niego pozostało. Wychodząc jednak zauważyłaś,że wśród siatkarzy nie było Szalpuka.
Po całej tej akcji z Kubiak było ci bardzo głupio. Dyskretnie porozmawiałeś z trenerem i udałeś się do kwiaciarni by kupić 29-latce kwiaty na przeprosiny. Wchodząc do ośrodka z bukietem różowych róż minąłeś się z Pawłem Zatorskim.
-Paweł czekaj!-
-Co się stało Arti?-zapytał
-Znasz trochę Magdę?
-No powiedzmy,że będzie jakieś 5 lat.
-To błagam cię co jeszcze mogę jej dać w ramach przeprosin?- wiedziałeś,że Kubiak nie darzy cię zbytnią sympatią po wcześniejszym wydarzeniu,a teraz to chyba cię nienawidzi.
-Hmm może idź do tej cukierni niedaleko i kup jej szarlotkę i truflę. Następnie weź dobrą kawę,najlepiej cappuccino i błagaj ją na kolanach.-powiedział libero. Poprosiłeś go jeszcze,żeby przytrzymał ci kwiaty,kiedy w międzyczasie udałeś się sprintem do wskazanego miejsca.
Wszedłeś do sali gdzie mieliście mieć robione zdjęcie i zauważyłeś kobietę. Podszedłem do niej i delikatnie się uśmiechnąłeś.-Kupiłeś już kwiaty na mój pogrzeb?-zapytała i wbiła w ciebie swój przenikliwy wzrok.
-Nie. Chciałem cię bardzo przeprosić. Za to ochlapanie,ale przede wszystkim za dzisiaj-odparłeś i wręczyłeś Kubiak kwiaty i kawę. Następnie otworzyłeś pudełeczko owinięte w papier z logo cukierni. Widziałeś,że na widok cudownie pachnącej szarlotki na twarzy brązowookiej pojawił się nikły uśmiech.
-Ale następnym razem jak będziesz wychodził z taki przytupem to albo deliaktniej, albo tak żeby mi jebnąć porządnie,tak żebym nigdy więcej nie musiała mieć szycia na żywca jasne?
-Oczywiście-odparłeś i obdarzyłeś blondynkę uśmiechem. -Tak w ogóle to jestem Artur Szalpuk - dodałeś mając w głowie słowa kobiety,że nie jesteście na ty.
-Magdalena Kubiak. W innej sytuacji powiedziałabym,że mi miło,ale nie zrobię tego. Teraz wybacz ale za chwilę masz sesję,a ja idę skonsumować ciacho- wstała powoli i udała się do stołówki po zapewne łyżeczkę i talerzyk. Wróciła 10 minut później również z jakimś pojemnikiem i włożyła do niego kwiaty. Przez cały czas obserwowałeś kobietę. W pewnym sensie zaimponowała ci. Może nawet wpadła w oko. Wiedziałeś jednak,że kochasz Olę pomimo tego,że wasz związek przechodził ostatnio kryzys. Nagle do Kubiak zadzwonił telefon. Dziewczyna niechętnie odebrała,by po chwili opuścić salę. Za nią poszedł wasz kapitan. Z racji,że skończyłeś chciałeś iść na chwilę do toalety. Po drodze usłyszałeś rozmowę Magdy i Michała.
-Michał, ja już nie mam na nią siły.- odparła zrezygnowana
-Co tym razem?
-Nie wiem. Mam jechać do szkoły i się dowiem. Musi to być coś poważnego skoro nie chcieli mi powiedzieć.
-Nie przejmuj się. Pauli przejdzie to głupi wiek.-powiedział Misiek i przytulił Magdę.
-Gdyby jeszcze ojciec cokolwiek robił,ale nie on tylko zajmuję się sobą i swoją nową dziewczyną. Z resztą ani ja ani on nie pomożemy. Może gdyby Asia żyła to byłoby inaczej?
-Nie mów tak Magda.
-Ale Michał to prawda. Ona zawsze miała z nią lepszy kontakt niż ja.
-Kubiak do cholery. Radzisz sobie z nami,to nie poradzisz sobie z rozwydrzoną 15-latką? Zapamiętaj sobie jedno. Matka chrzestna mojej drugiej córki da sobie radę ze wszystkim, jasne?- nie chcąc zostać przyłapanym na podsłuchiwaniu odszedłeś.
Mamy pierwszy rozdział. Drugie spotkanie Magdy i Artura z dość mocnym uderzeniem. Mam nadzieję,że się podoba i do kolejnego 😘
CZYTASZ
Tylko w ciemności możesz zobaczyć gwiazdy
ФанфикTypowa karierowiczka i siatkarz. Jak jego obecność odmieni jej życie?