Epilog

447 16 5
                                    

Wpatrywałeś się w jasną trumnę, która stała na środku jednego z warszawskich kościołów. Razem z całą reprezentacją przebywałeś na pogrzebie Magdy. Słowa księdza nie dochodziły do ciebie ani przez chwilę. Cały czas miałeś przed oczami obraz uśmiechniętej blondynki. Spojrzałeś na chwilę na prawo i zobaczyłeś siostrę Kubiak obejmowaną przez Błażeja. 15-latka cała się trzęsła i była blada jak ściana. Z resztą nie dziwiłeś się jej. W ciągu kilku lat straciła trzy najważniejsze kobiety w swoim życiu. Westchnąłeś głęboko i musiałeś zagryźć policzki, by się nie rozpłakać.
Nie wiesz ile czasu minęło, ale zacząłeś słuchać dopiero wtedy, gdy do ambony podszedł Michał.

-Dzień dobry! Jeśli nie wszyscy mnie znają, to nazywam się Michał Kubiak i jestem.....a właściwie byłem przyjacielem Magdy.  Zawsze śmiałem się jak ja mogłem z nią wytrzymywać, ale prawda jest taka, że oprócz mojej żony to ona musiała mnie znosić bardziej. Mieliśmy podobne charaktery i może właśnie dlatego się zaprzyjaźniliśmy.  Nie dzwoniliśmy, ani nie pisaliśmy ze sobą codziennie, jednak dwie, góra trzy rozmowy miesiącu po niecałe dwie godziny wystarczyły byśmy wiedzieli, co dzieje się w naszym życiu. Z tego miejsca chciałbym ci Madziu podziękować, za wszystko. Za twój uśmiech, cierpliwość do nas i za ten genialny sernik, którym uraczyłaś nas na ostatnie święta. Kocham cię siostro i pamiętaj o nas tam, gdzie jesteś!- po raz pierwszy słyszałeś, jak Kubiakowi załamał się głos. Podszedł do ławki, w której siedział i utonął w uścisku Moniki. Swoją drogą żona kapitana nie wyglądała lepiej. Kiedy nadszedł czas na wyprowadzenie t z kościoła razem z Kubiakiem, Drzyzgą, Nowakowskim, Zatorskim i Kurkiem podszedłeś do trumny i wziąłeś ją na swoje ramię.  W tym właśnie momencie załamałeś się. Z twoich oczu popłynęły łzy i uświadomiłeś sobie, że dziewczyna, którą kochałeś już nigdy nie powróci.


Z ogromnym uśmiechem na ustach udzielałeś wywiadu, po ostatnim meczu na Igrzyskach.  Po zaciętej walce pokonaliście Amerykanów wywalczając tym samym po czterdziestu czterech latach złoty medal. Zdobyliście ten najcenniejszy tytuł. Obok ciebie wywiadu udzielał Michał.

-To był bardzo ciężki mecz, jednak udało nam się go wygrać. Bardzo się z tego powodu cieszę. Mogę teraz powiedzieć, że jestem spełnionym sportowcem. Na podziękowania i pożegnanie  nadejdzie jeszcze czas. Złoto chciałbym zadedykować mojej rodzinie: żonie, córeczkom, ale również Magdzie, której obecność odczuwaliśmy.- powiedział kapitant,a  na jego słowa tylko delikatnie się uśmiechnąłeś. Wszedłeś do szatni i wyciągnąłeś ze swojego plecaka zdjęcie uśmiechniętej  blondynki.

-To dla ciebie kochanie- wyszeptałeś i przejechałeś palcem po fotografii.



Tak oto nastąpił koniec! Wybaczcie mi to spóźnienie, ale strajk nauczycieli kompletnie wybił mnie z rytmu. To jest moje pierwsze opowiadanie, które nie kończy się happy endem. W końcu nie mogę was za bardzo rozpieszczać. Chciałabym serdecznie podziękować za każdą gwiazdkę i komentarz. Mam nadzieję, że  jakoś się podobało.

P.S Trzymajmy mocno kciuki za Bartka, żeby operacja przeszła pomyślnie i mógł pomóc naszym kochanym chłopakom w kwalifikacjach!!! Jednocześnie zapraszam na opowiadanie o Tomku Fornalu, gdzie nowy rozdział powinien pojawić się w sobotę.
DZIĘKUJĘ ❤

Tylko w ciemności możesz zobaczyć gwiazdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz