7. Strzeliłabym dwa razy

190 4 0
                                    

Nie poszłam do siebie tak jak chciał Aaron. Zostałam na dole i uparcie czekałam na przyjście Cooper'a. Ciekawiło mnie dlaczego dzwonili akurat po niego, bo jak opowiadał o moim bracie to brzmiało to tak, jakby nie chciał mieć nic wspólnego z Maxem i jego narkotykowym biznesem. Czyżby Cameron mnie okłamał? No oczywiście! Czego mogłam się po nim spodziewać?! Że największy dupek w mieście będzie ze mną szczery? Oczywiście, że nie! Nienawidziłam go w tamtym momencie chyba najbardziej ze wszystkich osób na świecie. Dla porównania gdybym znalazła się w pokoju z Hitlerem, Stalinem i Cameronem oraz miała do dyspozycji pistolet z dwoma nabojami, to strzeliłabym dwa razy do Cooper'a tak dla pewności.
Siedziałam na naszym szarym narożniku w niespokoju gryząc swoje paznokcie i wpatrując się w zdjęcia wiszące na ścianach. W głowie miałam tysiące obrazów przedstawiających to w jaki sposób zabijam Camerona. Muszę przyznać, że niektóre były naprawdę dziwne, aż zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem nie jest mi potrzebny psychiatra.  Aaron cały czas siedział z Max'em w kuchni i prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiali. Kiedy już wymieniali ze sobą jakieś zdania szeptali, żebym przypadkiem niczego nie usłyszała. Fantastycznie.
W momencie rozległ się dzwonek do drzwi.

Cameron's pov.

Jechałem naprawdę bardzo szybko do domu McCall'ów. Gdy tylko Aaron zadzwonił do mnie i roztrzęsionym głosem starał się coś wydukać wiedziałem, że stało się coś strasznego. Nie bawię się razem z nim i Max'em w ten biznes narkotykowy, ale zawsze jak mają jakiś problem dzwonią do mnie. To ja zawsze wymyślam najlepsze rozwiązania i pomagam im w ratowaniu tyłków. Zaczęło mnie to naprawdę irytować, ponieważ Aaron jest już prawie dorosły, a zachowuje się jak dziecko. Staję się po mału bardzo uciążliwy. Oczywiście nie zostawię go, znamy się od dzieciństwa i nie byłbym w stanie porzucić swojego najlepszego przyjaciela ze względu na jego kłopoty.
Dobrze, że od domu Aarona dzieliły mnie zaledwie dwie przecznice. Gdy tylko zaparkowałem swoje czarne auto na ich podjeździe, pobiegłem w kierunku drzwi i nacisnąłem dzwonek, a po chwili w całym domu rozbrzmiała głośna melodia. Przestąpiłem nerwowo z nogi na nogę w oczekiwaniu, aż ktoś łaskawie otworzy mi drzwi. Ze środka usłyszałem głośny okrzyk Aarona "Tay otwórz to Cameron". Przewróciłem oczami, ponieważ Taylor była ostatnią osobą którą chciałem w tym momencie widzieć. Niestety los mi nie sprzyjał, gdyż po chwili ciemna powłoka drzwi otworzyła się, a w progu stanęła niska brunetka. Wpatrywała się we mnie tym swoim wyzywającym wzrokiem, ale dało się w nim dostrzec też rodzaj strachu. Postanowiłem nie ukazywać żadnych emocji tak jak to zawsze robiłem i po prostu przeszedłem przez próg nie mówiąc nic do dziewczyny. Rozejrzałem się znudzonym wzrokiem po pomieszczeniu, aby zlokalizować gdzie siedzieli głupi i głupszy.

- Aaron siedzi z Max'em w kuchni- mruknęła brunetka wymijając mnie i kierując się do salonu.

Przewróciłem oczami cicho wzdychając, a następnie skierowałem swoje kroki do kuchni McCall'ów. Gdy tylko przeszedłem przez próg Aaron razem z Max'em od razu posłali mi przestraszone spojrzenia. Musiało wydarzyć się coś naprawdę okropnego skoro byli aż tak przerażeni.

Taylor's pov.

Gdy Cameron wszedł do kuchni, ja postanowiłam stanąć przy ścianie, aby podsłuchiwać ich rozmowę. Wiem, wiem nie jest to kulturalne etc, ale po prostu musiałam wiedzieć co jest nie tak i kim jest Bryan. Ogólnie to nie jestem wścibska... ani trochę.

Co nie?

Starałam się nie wydawać z siebie żadnego dźwięku. Mój oddech był nierównomierny poprzez zdenerwowanie, które w ostatnim czasie było nieodłącznym elementem mojego życia. Drżącym ciałem opierałam się o białą ścianę mojego domu, oddzielała ona kuchnię od korytarza prowadzącego do gabinetu taty.

SATAN IS A WOMANOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz