Odwróciłam się powoli w jego stronę i wpatrywałam się otępiałym wzrokiem. Po co on w ogóle za mną poszedł. Zawsze, gdy chciałam pobyć sama pojawiał się Cooper. Zawsze! W tym momencie naprawdę pragnęłam zaszyć się wraz ze swoją aspołecznością, ale nie oczywiście on tu musiał przyjść! Inaczej chyba byłby chory! Przestąpiłam z jednej nogi na drugą i przewróciłam oczami.
- Idź stąd Cooper- warknęłam rzucając papierosa na ziemię i mocno go wdeptując.
- Chętnie posłucham co chcesz jeszcze o mnie powiedzieć- wpatrywał się we mnie tym nieodgadnionym wzrokiem. Z jednej strony był on taki tajemniczy, pełny głębi i wyrazu, a z drugiej widziałam w jego oczach ten błysk rozbawienia. Na twarzy błąkał mu się uśmieszek, który miałam ochotę zdjąć. Najlepiej pięścią.
- Skąd pomysł, że mówiłam o Tobie?- zironizowałam unosząc wysoko jedną brew. Jak zawsze wydawało mu się, że wie wszystko najlepiej. Mam dość tego człowieka.
- Hmm zastanówmy się idiota, debil i gnojek?- wyliczał po kolei na palcach co chwilę prychając z rozbawienia- na pewno mówisz o Tommasie albo o swoim bracie.
Brakowało mi naprawdę nie wiele, żeby mu przywalić. Ten chłopak był cyniczny i ironiczny do bólu, że miało się ochotę zakleić jego usta taśmą. Może i nie odzywał się za często, ale jak już coś powiedział to człowiekowi ciśnienie od razu rosło. W ostatnim czasie stał się jeszcze bardziej irytujący. Za nim poszłam do więzienia bardzo rzadko rozmawialiśmy, nie mówiliśmy sobie nawet zwykłego "cześć", a teraz wydaję mi się, że zaczął bardziej wtrącać się w moje życie niś powinien. Nienawidziłam tego, gdy ludzie pakowali się z butami wprost do mojego życia. To moja sprawa co robię, kiedy i z kim. Nie potrzebuję zbędnego gadania o tym co powinnam zrobic, powiedzieć lub też nawet pomyśleć. Zawsze starałam się być sobą, nie bałam się mówić tego co myślę, ale często obrywałam za to u rodziców. Dla prostego przykładu, byliśmy kiedyś u jakiegoś inwestora na kolacji, jego dom był ogromny, ale urządzony totalnie bez gustu. Otwarcie powiedziałam "taki bogaty człowiek, a taki brzydki dom?". Mężczyzna był równie zszokowany co moi rodzice. Mój brat za to śmiał się w najlepsze, a mama z tatą spalili się ze wstydu. Inwestor chciał chyba jakoś wybrnąć z tej sytuacji, więc nerwowo się zaśmiał i zmienił temat.
W tym momencie stwierdziłam, że muszę postąpić właśnie jak Cameron zazwyczaj. Po prostu trzeba zamilczeć. Rzuciłam mu ostatnie spojrzenie przesycone wrogością, a następnie ruszyłam wprost do wejścia do apartamentowca. Nie obchodziło mnie to czy ten idiota idzie za mną czy został na dworze. Chciałam żeby chociaż tego wieczoru dał mi spokój. Niech się lepiej zajmie klejącą się do niego Keirą. Ta dziewczyna była pewnie na niego tak napalona, że całe opalanie natryskowe z niej wyparowało.
Całe szczęście winda znajdowała się na parterze, więc od razu do niej wsiadłam i wcisnęłam odpowiedni guzik z czarną cyfrą. Drzwi od maszyny powoli zaczęły się zasuwać i już miałam nadzieję, że pojadę na górę sama, ale oczywiście los uwielbia płatać mi figle. W ostatniej chwili w szczelinę pomiędzy drzwiami a ścianą wsunął się czarny but Cooper'a. Czy ten człowiek nie może mi dać chwili spokoju?
Cameron wparował szybko do windy i stanął tuż obok mnie. Ta sytuacja była bardzo niekomfortowa. Gdy tylko drzwi zasunęły się do końca poczułam się jak ofiara zamknięta w klatce z lwem. Starałam się nie patrzeć w jego stronę, przez co mój wzrok był rozbiegany po całej klitce. Chłopak musiał zauważyć moje zdenerwowanie, ponieważ kątem oka widziałam jak zaciekawionym spojrzeniem wpatrywał się we mnie.Czemu ta winda musi jechać tak wolno?!
W pewnym momencie głośno mlasnął, a następnie szybkim krokiem podszedł do panelu z guzikami. O nie, nie. Doskonale wiedziałam co chce zrobić i mimo tego, że ani trochę mi się to nie podobało, to i tak pozwoliłam mu zatrzymać windę.
CZYTASZ
SATAN IS A WOMAN
Teen Fiction- W ten sposób witasz mnie po dwóch miesiącach w poprawczaku? Miło- uśmiechnęłam się pod nosem. - Daj spokój. Wiem, że zmieniłaś się na lepsze- machnął ręką lekceważąco. Wszystkie laski zawsze zakochiwały się w największych dupkach, a następnie żyli...