9. Czy proszę o tak wiele?

178 8 0
                                    

Niektórzy uwielbiają spotkania rodzinne ze względu na ciepłą atmosferę i chwilę przerwy w zabieganym życiu.

No ja nienależę do tych osób.

Powiedzmy sobie to wprost moja rodzina była bardzo specyficzna. Zaczynając od jednego dziadka, który jako policjant jest bardzo rygorystyczny. Aż za bardzo. Gdy z Aaronem jeździliśmy do dziadków na nocowania dziadek Jayden zawsze kazał nam chodzić spać w okolicach siódmej, w dodatku nie pozwalał jeść słodyczy co było dla mnie niewybaczalne i niezrozumiałe. Odczuwałam, że po tym jak trafiłam do poprawczaka jego chłód w stosunku do mnie przerodził się wręcz w niechęć. No bo jak wnuczka policjanta może być przestępcą? Niewybaczalne. Drugi dziadek zawsze wydawał mi się bardzo przerażający. Za każdym razem ubrany był w garnitur, jego włosy były zaczesane za pomocą żelu do tyłu, a twarz nie wyrażała żadnych emocji. Widywałam go bardzo rzadko, gdyż tak jak reszta rodziny mieszkał w Beacon Hills. Robert Braun należał do osób, które uwielbiały szczędzić emocji, ukazywał swoją ludzką twarz dopiero w naszym towarzystwie. I to w dodatku nie od razu. Początkowo zawsze siedział cicho i obserwował każdego po kolei, a dopiero po jakimś czasie zaczynał żartować, śmiać się oraz plotkować o starych wyjadaczach z BH. No i oczywiście trzeba wspomnieć o naszych cudownych gościach, którzy tego wieczoru siedzieli w naszym salonie rozmawiając o wszystkim i o niczym. Ciocia Blanka mimo tego, że była siostrą mojej mamy była zupełnym jej przeciwieństwem. Moja rodzicielka była ogromnym wulkanem energii, nie bała się też mówić tego co myśli. Potrafiła być naprawdę cięta zupełnie jak ja. Jej siostra za to była bardzo spokojna oraz przeurocza. Zawsze poruszała się wdzięcznie i z gracją. W dodatku była bardzo delikatną, słodką kobietą. Za to jej mąż, a brat mojego taty był wulkanem energii. On zawsze potrafił rozruszać towarzystwo i doprowadzić każdego do śmiechu. Jak widać każdy był zupełnie inny. No i oczywiście w tym wszystkim nie mogło zabraknąć Keiry. Ciężko opisać jej charakter. Uwierzcie mi. Ona należała do tych dziewczyn, które starały się na siłę być słodkie i cukierkowe, a za razem seksowne i puste jak cheerleaderki ode mnie ze szkoły. Do tego wszystkiego potrafiła być naprawdę chamska. Teraz już chyba wszystko jasne jeśli chodzi o to czemu nienawidzę spotkań rodzinnych. Zdecydowanie wolę spotkania z przyjaciółmi mojego taty. Wszyscy są tacy zabawni, mili i naprawdę zachowują się jakby byli conajmniej 20 lat młodsi.

- Dzieciaki może pójdziecie na górę? Mamy parę spraw dla dorosłych do omówienia- mruknął mój tata odstawiając kieliszek z winem na stół.

Taa... to był ten moment, którego nienawidziłam podczas rodzinnych kolacji. Tutaj rodzina w delikatny sposób próbowała przekazać, że nie mają ochoty użerać się z nami-gnojkami. Odchrząknęłam cicho oraz odsunęłam się od stołu. Mój brat uczynił to samo i nie czekając na Keirę ruszyliśmy w kierunku schodów. Wredna brunetka ruszyła za nami.

A ja liczyłam, że może spadnie ze schodów i nie dotrze na górę.

Niestety myliłam się i już po chwili dziewczyna znalazła się razem ze mną oraz Aaronem w jego pokoju. Od razu zaczęła rozglądać się po jego sypialni, aby znaleźć choć jedną rzecz do której może się przyczepić. Ja nie miałam zamiaru brać udziału w jej narzekaniu, więc zwróciłam się do mojego brata.

- Masz może fajki?- nie chciałam go zostawiać sam na sam z tą małą szmatą, dlatego liczyłam na to, że pan idealny posiada jednak jakieś papierosy w swoim królestwie.

- Mam chyba dwie ostatnie- podrapał się po karku, a na jego twarzy pojawił się grymas- chcesz zapalić?

- Możemy zapalić- wzruszyłam ramionami- oddam ci jutro.

Aaron odsunął jedną szufladę od biurka i wyciągnął z niej paczkę czerwonych Marlboro. Nawet fajki paliliśmy takie same. Jak na brata i siostrę przystało.

SATAN IS A WOMANOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz