Rozdział szesnasty

3.8K 266 28
                                    

 Poszedł do siebie i przebrał się w wygodniejsze rzeczy na trening.

Trening przebiegał tak jak zwykle dopóki Eren nie usłyszał jak ktoś go woła. Uśmiechnął się myśląc, że nadeszło dla niego zbawienie. Był już na prawdę wycieńczony. Kiedy jednak zobaczył kto jest tym kimś przeszły go dreszcze.

-Jaeger! Do mnie- krzyknął blondwłosy dowódca stojący obok Levi'a. Chłopak niepewnie podszedł do mężczyzn. Czy zrobił coś nie tak? Przecież stara się robić wszystko co mu karzą. No i skąd znają jego nazwisko? Nigdy im się nie przedstawiał.

-Coś się stało proszę pana?- spytał przestraszony. Blondyn uśmiechnął się lekko i spojrzał na niego

-Nic takiego. Po prostu niedługo kończą się wakacje, a my mamy do ciebie na tyle zaufania, że pozwolimy tobie, Arlertowi i twojej siostrze pójść do szkoły. Jeśli nic nie odwalicie będziecie mogli tam chodzić dopóki jej nie skończycie- westchnął i spojrzał porozumiewawczo na czarnowłosego stojącego u jego boku. -To wszystko co chcemy ci powiedzieć wracaj trenować. -nastolatek podziękował, przytakął i wrócił do wykonywania ćwiczeń. Smith uśmiechnął się pod nosem i zwrócił się do przyjaciela -Miej ich na oku. Nie możemy pozwolić żeby uciekli. Tamta dwójka to nic wielkiego, ale on musi tu zostać. Znajdź sobie pracę niedaleko szkoły i pilnuj ich

- A co ja niańka tych bachorów jestem?- warknął zirytowany mężczyzna i przewrócił oczami.

-No w końcu jesteś jego opiekunem. Postaraj się. Z tego co się orientuje kawiarenka obok szkoły, do której pójdą szuka kelnera. Idź tam jak najszybciej. -odwrócił się i wszedł do środka

-Ta jasne. -westchnął i odpalił papierosa. Oparł się o ścianę i obserwował przebieg treningu. Po wykonaniu zadań kadeci ustawili się w rzędzie -Niedługo będą testy. Przygotujcie się. Możecie już wracać do siebie. Na dzisaj koniec- nastolatkowie zaczęli się rozchodzić- Jaeger, Arlert, Ackerman. Wy zostajecie- przyjaciele spojrzeli po sobie zaniepokojeni. Czego on może jeszcze od nich chcieć?

-Czy zrobiliśmy coś nie tak? -spytał przerażony blondyn i wbił wzrok w ziemię bojąc się spojrzeć na starszego

-Nie. Dowódca Smith mówi, że od pierwszego możecie zacząć chodzić do pobliskiej szkoły razem z resztą kadetów w waszym wieku. Tylko nie próbujcie uciekać i nic nie kombinujcie. I tak się o wszystkim dowiemy.- zielonooki entuzjastycznie pokiwałem głową i pociągnął przyjaciół na stołówkę. Weszli do pomieszczenia i zajęli stałe miejsce obok Ymir i Jeana.

-Czego chciał od was kapral? -zaczęła rozmowę Ymir siedząca na końcu ławki

-Będziemy mogli chodzić z wami do szkoły. Bo wy też tam chodzicie prawda?- do kuchni przyszli Sasha i Conny i od razu dosiedli się do przyjaciół

-Czy ja słyszałam szkoła? Znowu do tej krainy tortur- westchnęła brunetka i wzięła sobie talerz, a następnie razem ze swoim chłopakiem poszła włożyć sobie trochę obiadu po czym usiedli spowrotem na ławce obok nastolatków. Przyjaciele zaśmiali się i kontynuowali posiłek. Reszta dnia minęła im na rozmowach i śmiechach. Wieczorem Eren wyszedł do ogrodu Hanji, który został "brutalnie ograbiony" jak to ujęła kobieta. Usłyszał za sobą chichot i szybko się odwrócił

Mafia |ereri/riren| [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz