pov. Jack
Wysiadłem właśnie z samolotu i czekałem na swoje walizki by je wziąść i zadzwonić po taxi . Gdy odebrałem już bagaże zadzwoniłem po transport . Nie musiałem długo czekać ponieważ przyjechał już po 5 minutach. Powiedziałem gdzie ma mnie zawieźć i zapłaciłem.
- Więc ...? Eee... -Próbowałem zacząć rozmowę z niebiesko okim blądynem.
- Ja też nie umiem zaczynać rozmów . - Zaśmiał się pod nosem i stanął w korku. - Kurwa. - przeklnoł pod nosem. - No to puki mamy czas to się przedstawię. Nazywam się Andrew Fowler ale wolę jak poprostu na mnie się mówi Andy. Tak jest bardziej komfortowo dla mnie heh.
- Ja nazywam się Jack Duff. Eee i lubię jak na mnie mówi się Jack .
- Chyba nie jesteś z tąd ? Co ?
- Nie , mieszkałem w Dublinie w Irlandii ale przyleciałem tu ponieważ chciałem poznać inne zakątki świata.- Powiedziałem prawdę ponieważ czułem do tego chłopaka zaufanie.
Blondyn się do mnie uśmiechnął i po chwiali znowu ruszyliśmy. Rozmowa dalej trwała aż dotrzeliśmy do hotelu w którym miałem przenocować a później szukać sobie mojego jednoosobowego mieszkania.
~~skip time~~
Obudziłem się przez promienie słońca przelatujące przez okno którego oczywiście zapomniałem zasłonić. Sięgnołem po telefon z szafki nocnej i sprawdziłem godzinę . 12.30 . O to trochę pospałem . Pomyślałem i zaśmiłem się pod nosem.
Wyciągnąłem z walizki czarne dżinsy z dziurami na kolanach i czarną bluzę z napisem "Brooklyn" . Poszedłem do łazienki a po chwili z niej wyszedłem zapominając z bagażu bokserek. Gdy już je miałem spowrotm wróciłem do pomieszczenia, rozebrałem się i odkręciłem wodę. Strumienie wody zaczęły spływać po moim ciele a ja zacząłem się namydlać płynem który wcześniej wyciągnąłem z kosmetyczki.
Po umyciu się i ogarnięciu poszedłem po walizki i zjechałem windą na dół . Wypisałem się w recepcji i zadzwoniłem po Andy'ego .
-Halo ? - Usłyszałem głos Andy'ego . Słuchać było jakby płakał.
- Cześć Andy . Tutaj Jack z tej strony . - Powiedziałem a zza rogu zobaczyłem niebieskie auto w którym siedział wspomniany blondyn - A co ty tu robisz? -Zapytałem śmiejąc się przy tym.
Rozłązyłem się i podszedłem z 3 walizkami i plecakiem do auta i zapukałem w szybę.
- Siema. - Andy się na mnie spojrzał jakbym był jakąś zmorą. - No co?
- Przed chwilą do mnie dzwoniłeś lol. Jak się tu znalazłeś?
- Eee... No... Wyszedłem bo się już wypisałem i chciałem cię poprosić o to byś po mnie przyjechał, ale widać, że mnie wyprzedziłeś.
Zaśmiłem się pod nosem, a chłopak otworzył bagażnik i pomógł mi włożyć wszystkie bagaże do samochodu.
~~skip time~~
-To gdzie jedziemy? - Zapytał ukrywając to, że niedawno płakał. -Dziś mam wolne więc możemy się pokręcić po mieście. Oprowadzę cię.
Pokiwałem głową, że się zgadzam, a blondyn nas zawiuzł do centrum.
-Lubisz kawę? Lub gorącom czekoladę?
-Tak, a najbardziej ze Starbocks'a. -Przypominało mi się jak chdziłem z moimi rodzicami na gorącom czekoladę.
- Chciałem ci właśnie zaproponować, żebyśmy poszli. - Zaśmiał się i zaprowadził w wspomniane miejsce.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem że na razie nie widać że to opowiadanie o Jacklyn'ie ale tak zawsze pisze XD
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Samo opowiadanie ma 460 słów. Wiem że nie za dużo ale nie mam czasu na pisanie za bardzo
CZYTASZ
Please, don't leave me again / Jacklyn [Zawieszone]
Short StoryW tym opowiadaniu mogą się znaleźć sceny +18 Książka może zawierać wulgaryzmy. Tą książkę dedykuję zwłaszcza mojej przyjaciółce. I właśnie dla niej będzie jej tu inny ulubiony ship który ujawni się w pewnej części opowiadania. 🍀🐵🍀🐵🍀🐵🍀🐵🍀...