a few years earlier
— Hej, Yoongi? — Szepnął Jimin, ostrożnie wchodząc do swojej sypialni, w której jego mąż ostrożnie trzymał w ramionach ich synka, delikatnie się kołysząc i chodząc po pokoju. Odłożył swoją torbę na łóżko, podchodząc do starszego Mina. — Wyglądasz tak uroczo. — Jęknął z powodu tego przesłodkiego widoku, a Jin wystawił maluteńką łapkę w jego stronę, swoje duże, ciemne oczka zwracając na swoją mamusię.
Ucałował jego rączkę, odwzajemniając spojrzenie.
Maleństwo zaczęło poruszać nóżkami i Yoongi nie bardzo mógł go utrzymać, dlatego do akcji wkroczyła jego druga połówka, radząc sobie z tuptającym Seokjinem bez problemu.
💋
— Jaki śliczny chłopiec! — Krzyknęła uradowana teściowa Jimina, który stał za nią, nawet nie oczekując jakiegoś komplementu w swoją stronę.
Zaczęła tarmosić Jina po polikach, a on zwyczajnie się zdenerwował i ugryzł babcię w palec.
Blondyn aż podskoczył, słysząc krzyk kobiety i jak wyciąga brzdąca, żeby uderzyć go w polik.
Na całe szczęście udało mu się zareagować na tyle szybko, że unieruchomił pani Min rękę i brutalnie odebrał swojego synka, który zaczął płakać, spoglądając na tę przebrzydłą sukę.
— Proszę wyjść. Nie życzę sobie, żeby pani tu przebywała. — Powiedział twardo Jimin, całując wystraszone maleństwo w główkę.
Kobieta prychnęła i wyszła bez słowa.
— Minnie, czemu moja mama już wychodzi? — Zapytał Yoongi, przytulając najważniejszą dwójkę w swoim życiu.
— Jinnie ją ugryzł i chciała go uderzyć, więc kazałem jej wyjść. — Wzruszył ramionami, dokładnie oglądając twarz swojego synka. — Nawet nie próbuj powiedzieć słowa o tym, że powinienem mówić do tego chorego transwestyty „mamusiu".
— Nie nazywaj jej tak, jak trzymasz Jina.
🍭
Jin miał cztery latka, kiedy przeżył pierwsze spotkanie z babcią Min, które pamiętał. To z okazji roczku Taehyunga przyjeżdżała.
Oczywiście chciała też zobaczyć swoich pozostałych wnuczków.
Hoseok ledwo stał, ale gadał jak nakręcony. Na całe szczęście chciał chodzić z tatą za rękę i w ten sposób unikał bolesnych potknięć.
— Hoseokie, pójdź na chwilę do Jimina, muszę to zanieść do jadalni. — Powiedział tata, rozglądając się, żeby zidentyfikować gdzie jest jego mąż.
Podekscytowany dwulatek pobiegł do sypialni rodziców, a w środku zauważył swoją babcię i mamusię. Uchylił odrobinę drzwi i słuchał.
— Kompletnie do siebie nie pasujecie. — Warknęła kobieta, a Hobi widział jak podchodzi bliżej, przyciskając blondyna do ściany. — Prędzej, czy później mój Yoonie cię zostawi i wróci do mnie. A skoro nie zarabiasz, nie poradzisz sobie z czworgiem rozwrzeszczanych bachorów. — Zaśmiała się, a dwulatek nie wytrzymał i ugryzł babcię Min w łydkę.
— Zła babcia! — Wykrzyknął, a kobieta już wyciągała swoją dłoń, żeby uderzyć go po głowie, kiedy Jimin ją popchnął, a do środka wszedł Yoongi, spoglądając na to, co właśnie się wydarzyło.
— Jimin, co ty robisz? — Zanim brunetka usłyszała głos swojego syna, mocno uderzyła zięcia w głowę. — Mamo! — Krzyknął, posyłając matce niezadowolone spojrzenie.
— Jeżeli się nie rozwiedziecie, nie masz co liczyć na spadek!
— Nie chcę twoich pieniędzy! Skoro nie chcesz znać swoich wnuków to wyjdź, zostaw nas w spokoju! — Warknął brunet, kiedy przyciskał męża do siebie, a pomiędzy nimi był roztrzęsiony dwuletni Hoseok, którego Jimin podniósł, w trakcie rozmowy między Yoongim a tym chorym transwestytą. — Nic wam nie jest? — Nadal gładził blondyna po włosach i czuł jak mocno chłopiec wciskał palce w ramię blondyna.
— Niech babcia więcej nie przyjeżdża! Jest fe. — Odparł Hobi, chlipając pod nosem. Było mu smutno, że mamuś oberwał od babci, bo go bronił, więc dał mu parę buziaków.
— Co robisz, Hoseokie? — Zapyta rozbawiony Jimin, czując jak dwulatek ślini mu kawałek twarzy i włosy.
— Goję ci kuku.
CZYTASZ
good days ; yoonmin
Fanfictionyoongi i jimin mają piątkę dzieci jin-9; hobi&joon-7; tae-6; jungoo-4 (podałam rocznikowo!!) 18.02-hobi&joon; 09.03-yg; jungoo-01.09; jin-04.10; jm-13.10; Tae-30.12 jm-28; yg-30