Uwaga! Rozdział zawiera ogromną ilość bezsensownych sytuacji!
●●●●●●●●●●
-Wiśta wio mój rumaku! -darłam się jak głupia trzymając sie różowo włosego chłopaka. Zastanawia pewnie kogoś jak do tego doszło że Kevin stał się moim tragarzem? W wielkim skrócie przegrał ze mną i Eva zakład przez co jego zadaniem jest mnie nosić. Przed chwilą skończyliśmy trening i teraz ja, nasza dwójka napastników z czego jeden mnie niesie, za nami Mareczek z Jackiem i goglowatym. A gdzieś za nimi Boby, Nathan i Erick. Taką ekipą wracamy do domu, sporo czasu zajeło namówienie kapitana by dziś odpuścił sobie wydłużony trening.
-Tak tak... -odparł nieco znudzony Kevin. Chłopakowi rozwiązała się sznurówka więc chcąc, nie chcąc musiałam zejść by nasza dwójka nie miała zbyt bliskiego spotkania z chodnikiem.Staliśmy kawałek od parku gdzie dojrzałam brunetkę. Te aż zbyt znajomą brunetke. Przebiegłam przez ulice doprowadzając kierowce jednego z pojazdów chyba do zawału i już byłam przy Evie. Była lekko poobijana bynajmniej nie od treningu. Miała rozbity nos i przecietą warge.
-Hej, co ci sie stało?-spytałam Eve liczac na odpowiedz której niestety nie otrzymałam. Wzruszyłam ramionami i gestem pokazałam chłopakom po drógiej stronie ulicy by podeszli.
Timeskip
Czekajac na nich zaprosiłam Eve do siebie na co niechetnie się zgodziła. Znalazła w miedzy czasie możliwość pokłucenia się dwa razy z Dragonflyem nawet nie wiem o co zanim ponownie ruszyliśmy w stronę mojego domu.
Tak więc dalej siedziałam sobie na plecach Kevina, kiedy usłyszałam dziwny dźwięk z tyłu. Odwróciłam głowę w idealnym momencie. Jack potknął się i popchnął Eve. Dlaczego on potknął się obok otwartej studzienki? Skąd tutaj otwarta studzienka kanalizacyjna?! Następne wydarzenia rozegrały się w kilka sekund. Dziewczyna spada w dół. Wstrzymałam oddech. Na szczęście Nathan i Jude zareagowali. Sharp złapał dziewczynę w ostatniej chwili, a niebieskowłosy chwycił go, aby nie wpadł razem z nią. W momencie kiedy minęli ziejącą w drodze dziurę, uświadomiłam sobie, że wstrzymuje oddech. Podejrzewam że uzupełniając brak tlenu mogłam wyglądać dość zabawnie.
Do końca drogi obaj pilnowali, żeby nic nie stało się chwiejącej na nogach dziewczynie.
Po tych jakże dziwnych wydarzeniach dotarliśmy do mojego domu. Dziś Kazuo nocuje u kolegi a ciocia ma na nocną zmiane więc chata wolna. Pozostali jako że nie mieli nic sęsownego do roboty a był piątek rownież zostali.
Pov. Narrator
Chwile po przyjsciu wszyscy rozbiegli się po domu, jedynie Eva i Rena udały się kulturalnie do salonu gdzie niebiesko oka starała się wydobyć informacje z brunetki. Niestety po raz kolejny bez skutecznie. Chłopcy stwierdzili że swietnym pomysłem będzie przeszukanie wszystkuch szafek i tak po 15 minutach grupa zaczeła degustować napoje znalezione przypadkiem. Dziewczyny od razu zorietowały się że to chyba nie byle jaki napój...
Pov. Rena
Po jakichś dwóch godzinach wszyscy byli już trochę podpici. W sumie to tylko ja, Eva i Jude wiedzieliśmy co się w okół nas dzieje. Sytuacja prezentuje się w ten sposób :
- Axel i Nathan dopadli polską wódkę, którą kiedyś przywiozła moja ciocia. Czyli na 100% za kwadrans zaliczą zgona.
- Mark stoi w pewnej odległości od Jude'a i prawdopodobnie coś planuje...ten przebiegły uśmiech mówi wystarczająco.
- Kevin kłóci się o coś z Evą. W sumie nic się nie zmieniło. Oni cały czas kłócą się o byle co i kończy się na wyzwiskach. Dzieki nim poznałam wiele ciekawych okresleń.
- Bobby, Erick i Jack opowiadają jakieś sprośne żarty. Nawet nie chce wiedzieć z kąd je znają ani dlaczego prawie połowa z nich jest o gejach...
Przeniosłam spojrzenie spowrotem na Marka i Jude'a.
I wtedy się zaczeło.
Evans doskoczył do Sharp'a i zerwał mu gogle krzycząc coś o nie ukrywaniu oczu. Ten chcąc je czymś zasłonić dobiegł do najbliższej osoby - którą była Eva. Chwila, kiedy ona przeszła na drugi koniec pokoju i jej nie widziałam?Jude złapał za bandane zawiązaną na jej oczach i jednym ruchem zerwał. Dziewczyna stała na przeciwko niego - tyłem do mnie. Na twarzy chłopaka pojawił się nie opisany szok. Eva dyskretnie szukała drogi ucieczki. Złapała ciemne okulary przeciwsłoneczne, które zostawiłam kiedyś na szafce i leżą tam nie wiem ile, po czym ubierając je szybkim krokiem wyszła z pokoju. Jude stał z bandaną w ręku patrząc tępo w miejsce, gdzie chwilę temu były oczy brunetki. Wydaje mi się, że kiedy wychodziła widziałam przez moment jej oczy. Intensywny zielony i czarny...ale gdzie biel?
Timeskip
Ałł... moja głowa...-podniosłam powieki które warzyły co najmniej tonę i teraz zaczełam sie poważnie zastanawiać co sie wczoraj działo.
I dlaczego do jasnej ciasnej jestem zawinięta w dywan?! I dlaczego moja głowa tak nawala?!Przetoczyłam się rozwijając dywan co chyba nie było najleprzym pomysłem ze wzgledu na zawroty głowy i jej ból, ale wstałam powoli i się rozglądnełam. Do lampy za nogi przywiązany był nadal spiący i głośno chrapiący Mark. Nastepnie na niskim stoliku kawowym leżał Blaze a pod tym stoliczkiem Swift. Chyba każdy wyglądał jak typowy menel lub ćpun bo ostrej imprezie i nawet nie pytam jakim sposobem Nathan ma na sobie spódniczke.
Skierowałam się na górę do swojego pokoju by wziąść czyste ciuchy i przebrać te oblaną alkocholem koszulkę. Nie zapominajmy o typowym podpieraniu się ścian. Wchodząc do pokoju zobaczyłam Ericka leżącego w połowie na łożku a w polowie na podłodze co mnie nie zdziwiło tak bardzo jak widok Wallside śpiącego na gałezi drzewa...ignorujac to podeszłam do szafy w celu wyciagniecia z niej koszulki, lecz gdy tylko to zrobiłam zastałam komiczny widok. Zobaczyłam tam Sharpa przewieszonego przez jednen z uchwytów na wieszaki w pozycji do góry nogami a bez gogli i w tej pelerynce mógłby robić za pełnoprawnego wampira. Telefonem który znalazłam na swoim biurku cyknełam dredowatemu fotke i schowałam go do kieszeni zabierając przypadkową bluzke. Po prostu wyszłam z pomieszczenia.
Oh jak złudna była nadzieja że w łazience nikogo nie znajde. Chyba ten ból głowy mnie tak otepił.
Zaraz po otwarciu drzwi zastałam Bobiego siedzącego na toalecie z papierową koroną na głowie i kartonową tabliczką z podpisem "Król". Widząc Kevina w wannie zalanego czystą po prostu wyszłam o mało nie parskając śmiechem. Ostatecznie koszulkę zmieniłam w pokoju brata który zakluczyłam wcześniej tak jak pokój cioci. Lepiej nie ryzykowac wiekrzymi zniszczeniami.
Zeszłam na dół kierujac się do kuchni w celu pozbycia się pulsującego bólu w głowie. Przy stole siedziała Eva z moimi okularami na nosie popijając chyba herbate.
-Co sie stało wczoraj? -spytałam najbardziej sensownym zdaniem na jakie bylo mnie w tej chwili stać.
-Wszyscy sie upili i skonczyło sie tak jak się skończyło. Jednak nic nie pobije tego jak Mark będzię musiał sie uwolnić - cóż, zapowiada się widok nad wyraz zabawny.
-Ta...- odpowiedziałam wyciagając z szafki szklankę którą napełniłam wodą.
-Kiedy straciłaś swiadomość było tylko gorzej. Najpierw chłopaki wrzucili Jacka na drzewo. W tym czasie ty odprawiałaś szamańskie tańce na stole jak to okreslił Mark. Nastepnie Kevin poszedł kimać w wannie z czystą. Blaze zaliczył zgon nie długo po tym jak wsadził Juda do twojej szafy i dalej leży na tamtym stole ,a Swift ubzdurał sobie że jest modelką. Ciesz sie że zrezygnował z ubierania kiecek...-odpowiedziała dziewczyna a ja mimowolnie zaczełam sie śmiać krztusząc wodą- Boby dzięki Erickowi stał się królem na własnym tronie, a ten padł na twoim łóżku wcześniej zawijając cie w dywan.
-A co z tobą? Ty nie odpłynełaś? -zapytałam zdziwiona faktem że dziewczyna to pamieta.
-Po prostu mam mocną głowe, no i nie piłam tyle ile wy...
Chwile później słychać było wiele ciekawych wypowiedzi których nie należy powtarzać , od przynajmniej dwóch osób... Zgadujmy kto się obudził...
CZYTASZ
○ Eclipse ○ Inazuma Eleven
FanfictionZAWIESZONE Chyba każdy słyszał o gimnazjum Raimona i ich osiągnięciach sportowych takich jak pokonanie Akademi Królewskiej. Nie długo po tym zwyciestwie pojawia się dziewczyna, z początku menadżerka lecz później okazała się świetnym graczem. Razem d...