6 - Finały

106 4 2
                                    

Pov. Rena

Już następnego dnia z guzem na głowie, mieliśmy stawić czoła liceum Zeusa w finałach Strefy. Każdy był niesamowicie podekscytowany nadchodzącym spotkaniem i nie mógł skącentrować się na niczym innym poza meczem. Chyba jedynym wyjątkiem był nasz kapitam delikatnie przybity faktem iż nie udało mu się jeszcze opanować nowej techniki.

Aktualnie byliśmy w drodze, siedziałam gdzieś w połowie busa nie skupiając się na niczym. Mając założone słuchawki starałam się przewidzieć wszystkie scenariusze na nadchodzące starcie. Obok mnie siedziała Eva zajmując się sobą, podobnie do mnie. Za oknem migały widoki wielu miejsc a ja w tym czasie wspominałam swoich rodziców, ciocie, brata i wszystkich innych którzy liczą na mnie oraz na naszą drużyne. W ręce zaciskałam sznureczkową branzoletke z srebrnym ptakiem. Dostałam ją od mojej jedynej rodziny dziś rano, jak to stwierdzili "Na szczęście". Po niecałej minucie staliśmy przed stadionem który okazał się zamkniety.

-Nic z tego nie rozumiem...-stwierdził Mark równie zaskoczony jak cała reszta. Do Nelly zadzwonił telefon, rozmawiała dosłownie minutę.

-Władze strefy Footballu przeniosły finał w inne miejsce -powiedziała różowo oka do nas.

-Jak to przeniosły? Gdzie? -spytał kapitan zaintrygowany całą sytuacją.

-Przeniosły go do... -nie skończyła. Oczy wszystkich uniosły sie ku ogromnej, utrzymujacej się w powietrzu konstrukcji z wyżeźbionymi ogromnymi posągami a z gardeł wydobyły sie wyrazy zaskoczenia i podziwu. Całość przewodziła mi na myśl coś pokroju Rzymskiego koloseum. To tam mieliśmy rozegrać mecz.

Stojąc na murawie nadal nie mogliśmy napatrzec się na konstrukcje owego miejsca, było ogromne i zarazem zachwycające w przeciwieństwie do Akademii Królewskiej. Co prawda Nelly nadal nie była zadowolona z faktu że o przeniesieniu finału dowiedzieliśmy sie na krótko przed meczem ale za to Mark zainteresował się czymś innym. Parenascie metrów nad nami stał Rey Dark na czymś ,czego roli okreslić nie mogłam.

Nie trudno było zauważyć mi zdenerwowanie biało włosego zaraz obok mnie. Z resztą nie dziwie mu się, gdyby mój brat wylądował w szpitalu zapewne nie była bym tak opanowana jak on. Trochę zazdroszcze mu takiej samo kontroli.

-Evans, musimy pogadać -wzrok wiekrzości padł na trenera - Musisz wiedzieć... że Rey Dark jest zamieszany rownież w śmierć twojego dziadka, Davida Evansa -wszystkich wmurowało.

-Chcesz powiedzieć że zabił mojego dziadka? -spytał Mark.

-Tak.. -odpowiedział trener.

Nally była zbulwersowana tym że trener poinformował Marka o tym, tuż przed tak ważnym meczem, ale rozumiem to. Lepiej by wiedział. Trener w momecię opowiedział o wypadku 40 lat temu kończąc słowami "Posłuchaj, jeśli twoją gre ma napędzać nienawiść do Reya Darka, to z miejsca rezygnuje z funkcji trenera." Wzrok wszystkich był skupiony na Marku, zgaryzającym zeby i zaciskającym pięści. Niemal czuć było rażącą od niego złość aż wszstko znikło. Za sprawą reki płomiennego napastnika która spoczeła na ramieniu kapitana ten ochłonął.

-Pomożemy ci -odparła Nelly a zaraz za nią inni wyrażali swoją chęć wsparcia.

-Damy z siebie wszystko -ja też udzieliłam się między wypowiedziami innych.

-No dobra... -Mark ochłonał na tyle że postanowił przemówić - słuchajcie, tak sobie myśle że gdyby nie piłka nożna nigdy nie poznał bym tak wspaniałych ludzi jak wy. Gardze Reyem Darkiem ale nie chce by złe emocje miały wpływ na moją gre. Piłka to wspaniała dyscyplina, daje ogromną frajde, buduje w nas ducha rywalizacji i uczy współpracy. To najleprzy sport na świecie. W nadchodzącym finale, skupmy się na grze i zagrajmy najlepiej jak umiemy. Wiecie dlaczego zwycieżymy? Bo wszyscy kochamy te gre! -wszystkich ta przemowa podniosła na duchu i zmotywowała do działania. Ten chłopak na prawde ma umiejętnosci przywódcze.

○ Eclipse ○ Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz