7 - Kosmici

103 3 0
                                    

Wracaliśmy pod szkołę. Siłą trzeba było nas utrzymać na miejscach siedzących bo inaczej już dawno roznieśli byśmy wszystko do okoła.

Emocje i wiwaty gdy przekazywaliśmy sobie piersze trofeum z rąk do rąk wciąż nie ustawały.

Po chwili rozmowa zeszła na spokojniejsze tory. Axel zapewnie był ze swoja siostrą w szpitalu gdy my wracaliśmy do ośrodka karnego łączącego analfabetów.

Nagle dostrzegliśmy wybuch gdzieś w okolicach szkoły a niebo rozświetliło się fioletową barwią. Budynek był już jednom wielkom kupą gruzu. Serce waliło mi w piersi tak mocno jak by miało zaraz się wyrwać.

Nagle podszedł do nas meżczyzna.

-Co sie stało? -spytał przejety Mark.

-To straszne, to okropne... -odpowiedział facet.

-Kto zniszczyl naszą szkołe?! - spytał zdenerwowany Mark szargany emocjami jak każdy z nas.

-T..to by..byli kosmici - w odpowiedzi otrzymał jedynie grupowe "co". Trudno powiedzieć że ma to jakikolwiek sęs gdy brzmi to tak absurdalnie.
Po chwili okazało sie że do walki z obcymi staneła pierwsza jedynastka Inamzumy.

Powietrze rozdziera świst a mój szósty zmysł znów daje o sobie znać. Odwracam się idealnie w kierunku wirującej czarno fioletowej piłki.

-Uwaga! - Mój krzyk rozdarł ciszę w idealnym momecie. Gdyby Mark nie odchylił się a pilka nie wzbiła do góry ten prawdopodobnie miał by już połamany nos. Trzy obiekty wirowały w okół siebie aż dotkneły ruin szkoły. Rozbłyslo fioletowe swiatło a z niego wyłoniła sie trójka istot humanoidalnych. Wszyscy wygladali w miare podobnie do ludzi choć nie w 100% .

Wiekrzość nie potrzebnie panikowała gdy ja już myślałam czego mogą od nas chcieć.

-Dobra, o co chodzi i co to za bzdury? -spytał Mark wpatrujac sie w trzy sylwetki.

-Ten stary człowiek mówi prawde, jesteśmy tymi których nazywacie obcymi. Jesteśmy uczniami gwiazdy. Postanowilismy dać wam pokaz naszej niesamowitej siły tak jak wasza społecznośc lubi najbardziej. Grając w piłkę, i pokonując was - chłopak podrzucił lekko piłke. Nie... on ją ledwo dotknąl stopą a ta uniosła sie do jego dłoni. Czarno fioletowy przedmiot został przekazany dziewczynie - nasze badania tej waszej dziwnej i agresywnej zbiorowosci pokazały że mecz to jeden z niewielu bez krwawych sposobów walki. Ale jednoznacznie wyłania zwyciezce i pokonanego. Stwierdzilismy też ze dośv szybko tracicie siły -ten humanoid mnie wkurza. Po prostu ten jego kpiący usmieszek doprowadza mnie do szału!

-Dlatego postanowiliście rozgromić jedynastke inazumy?! -Mark sie wyrwał nie spokojniejszy niż ja- Zdziwicie się! Jesteśmy mocniejsi od nich! - Mark i jego bezgraniczna wiara w nas. Zielono włosy wyśmiał naszych zastepców.

-Nie obchodzi mnie kim jesteście! Nie będę stał i patrzył na wasze wybryki! - Mark skarcił Kevina by ten się uspokoił.

-Niech poczują smak porażki- Powiedział Mark z czym wszyscy się zgodziliśmy.

Kosmita podbił piłke która się zaswieciła i zaczeła wirować w miejscu po czym humanoid ją kopnął. Mark nie zdąrzył wykonać reki Majina. Zerwał się tak porwisty wiatr że w momecie targało nami na wszystkie strony. Piłka zmiotła po drodze nasz domek klubowy, jedną z niewielu trzymających sie cześci szkoły.

Mark leżał na ziemi bez przytomności a obok niego była Sylvia z Nathanem. Spogladałam na humanoidalne istoty z niekrytą złością. Nie, stop. Ja nie byłam zła. Ja byłam wściekła. Gdybym mogła zabijać wzrokiem juz dawno tamta trójka leżała by bez życia miedzy gruzami , zamordowana na miliony różnych sposobów.

Jednak mój wzrok bazyliszka nie zdołał ich dopaść. Znikneli.

Teraz widzieliśmy szczątki szkoły. Dawniej jasne mury, teraz zagrzebane pod fragmentami odłamków szyb i resztek wyposarzenia. Wszyscy przygladalismy się obrazowi zniszczenia z nieukrywanym strachem i szokiem wymalowanym na twarzy.

Zadzowniły telefony dziewczyn. Sytuacja powtorzyla sie w Kirkwood, doniósł o tym Erick.

Skip

Podjeliśmy decyzje o walce przeciw tym obcym w obronie innego gimnazjum. Graliśmy bez Axela ,Ericka i Evy co mocno się odbiło się na naszej grze. Jednak po jakims czasie dołączył Blaze i ruszyliśmy pełną parą.

To co z nami zrobili było nie do pomyślenia. Mecz z Zeusem to było nic. Właśnie czułam jakby ktoś wyrwał mi płuca, dusiłam się nie mogąc nabrac oddechu. Dopiero gdy przewróciłam się twarzą do ziemi pochwyciłam choć cień oddechu.

Roztrzaskali szkołe w drobny mak. Nic z niej nie zostało.

Połowa naszych wylądowała później w szpitalu. Wszyscy czuliśmy się stratowani a ciotka o mało nie padła na zawał serca gdy zobaczyla mnie po powrocie. Teraz byłam z Axelem przy resztlach szkoły i domku klubowego. Spotkalismy tam Marka i reszte dróżyny ktora wyszła jako tako cało.

Pózniej dowiedzieliśmy się o nowej trenerce i misji stworzenia najsilniejszej dróżyny na świecie by pokonać kosmitów.

Trenerka wydała mi sie od razu dziwna...

DOPISEK WYJASNIAJACY SKOK CZASU

Pozniej doszło do porwania prezydenta i spotkania z służbami ochrony prezydenta gdzie poznalismy Tori.

~~~~~~~~~~~~~~~

745 słów. Media nie moję

○ Eclipse ○ Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz