Niedługo potem Shado i Solas wrócili. Powiedzieli że jest tam dość sporo zombie, ale nie widzieli żadnej budowli, którą mieli by bronić. Podczas wojny, budowle mrocznych elfów zapadły się, a wraz z upływem czasu zasypał je piach i popiół. Możliwe że Yaris zaszył się w jednej z zasypanych ruin. Moran zaczął szkolić żołnierzy. Chciał żeby mieli jakiekolwiek szanse.
***
- Twój brat najprawdopodobniej zaszył się w Nidavellirze, tam też wskrzesił Morana. - powiedziałem do Odyna.
- Na dodatek, ataki mają za zadanie odwrócić uwagę. Podejrzewam że niedługo Yaris zaatakuje Asgard od południa. - wtrącił Fen.
- Zacząłem szkolić twoje wojsko. Robią postępy, ale będę potrzebować twojej pomocy Loki. - dodał Moran, na co kiwnąłem głową.
- Ja natomiast codziennie sprawdzam tereny okalające Asgard w poszukiwaniu śladów szpiegów i intruzów. - powiedział Gardan.
- A ja niedługo ruszę na Nidavellir i przeczesze każdy skrawek tego miejsca. Z moimi mocami skończę to w godzinę góra dwie. - dodała Shado.
- Poza tym ja sprawdzę twój stan zdrowia, Moranie.
- Loki, to nie będzie koniecznie. Czuje się świetnie.
- Lepiej dmuchać na zimnie. Spokojnie zbadam cię w pięć minut. - rudobrody przewrócił oczami.
- Świetnie się spisaliście. - odezwał się Odyn uśmiechając się do nas. - Dziękuje wam za pomoc.
- Jesteśmy Śmiercionośnymi. - zacząłem chłodno. - To nasz obowiązek. Jeśli Yaris przejąłby władze w Asgardzie zacząłby podbijać inne krainy. To niebezpieczeństwo na skale światową. - Wszechojciec westchnął cicho i skończył zebranie. Westchnąłem i wyszliśmy. Moran i ja ruszyliśmy w stronę koszar.
- Trochę za ostro potraktowałeś Odyna. - powiedział wojownik, na co machnąłem ręką. - Naprawdę jest taki zły jak mówiłeś?
- Faszerował mnie kłamstwami, dawał mi okrutne kary, faworyzował Thora, kpił z mojej fascynacji magią, a prawdy o moim pochodzeniu musiałem dowiedzieć się sam. Najgorsze jest to że o tym kim jestem dowiedziałem się przez przypadek! Nieeeee, Odyn jest doskonałym ojcem.
- Powiedziałeś "jest" nie był. - zauważył.
- I co w związku z tym? - spytałem.
- To że nadal uważasz go za swojego tatę. - spojrzałem na niego zdziwiony, po czym przewróciłem oczami.
- Za psychologa robi Solas nie ty. - warknąłem.
- Mów co chcesz. Ja wiem swoje.
Przez kolejne godziny ja i Moran szkoliliśmy żołnierzy. Jak to robiliśmy? Braliśmy bataliony (ok 500 do 700 wojowników) i pokazywaliśmy im różne chwyty, taktyki, kazaliśmy żeby walczyli ze sobą, patrzyliśmy, korygowaliśmy ich błędy, w między czasie Shado ruszyła na Nidavellir.
Kiedy wróciła zameldowała że pod ziemią jest ogromny system jaskiń i masę nieumarłych. Tak jak podejrzewałem, główną siłą Yarisa stanowiły zmarłe podczas wojny, mroczne elfy.
Niedługo potem wybuchła kolejna większa bitwa w której wzięliśmy udział. Wszyscy zebraliśmy się na Bifroście. Kiedy Fandral zobaczył mnie i moją drużynę mało nie zemdlał.
- A mu co? - spytał Moran, przyglądając się mu uważnie.
- On tak zawsze. Jest naszym fanem. - wytłumaczyłem, przewracając oczami. Spojrzałem na Thora.
CZYTASZ
Rodzina | Loki Laufeyson
FanficJedna mała rzecz jest w stanie zmienić całe nasze życie. Jedno krótkie spotkanie może przestawić nasze życie na inne tory. Doświadczyłem tego na własnej skórze. Często się zastanawiam co by było gdybym ich nie spotkał, gdybym nadal pielęgnował moja...