~11~

569 18 0
                                    

- J...ja A...Ala..n to jest o...on to jest mój b ... bra...t...

- Mia spokojnie- chłopak oderwał się odemnie i podszedł do Jasona (mojego brata)

- Jak możesz pokazywać się jej na oczy- krzyknął- jak po tym co jej zrobiłeś?

- Przyjechałem z nią porozmawiać- powiedział poważnie Jason

- Nie ma takiej opcji- powiedział Alan

- Alan spokojnie chce porozmawiać to z nim porozmawiam- powiedziałam, nie byłam tego pewna ale chciałam wiedzieć co odemnie chce...

- Dobra to idźcie na górę, ale jakby co to krzycz- przytaknęłam głową i poszłam z Jasonem do pokoju Alana
*****

- Mia tak dawno cię nie widziałem- chłopak zaczął do mnie podchodzić

- Nie podchodź do mnie Jason, proszę- po twarzy zaczęły mi spływać łzy, nie ukrywam tego że się go boje

- Mia... boisz się mnie?

- Jeszcze się pytasz?po co tu przyszedłeś... chcesz mi zniszczyć życie...- zaczęłam płakać

- Nie... ja chce powiedzieć prawdę

- Prawdę o czym Jason?

- O śmierci rodziców...

- Przecież oni zginęli w wypadku...

- Nie prawda, daj mi dojść do słowa- kiwnęłam głową i czekałam aż chłopak zacznie mówić, nagle złapał głęboki wdech i zaczął mówić

- Mia, wiem że obwiniasz się o śmierć rodziców, i wiem że nigdy nie wybaczysz mi tego co zrobiłem tobie i rodzicą

- Powiedz mi o co chodzi Jason - nie mogłam mu spojrzeć w oczy, nie ufałam mu...

- Więc, było to tej nocy której  chciałem cię zgwałcić... gdy ty uciekłaś przez okno chciałem cię gonić i krzyknąłem jeszcze cię dopadnę dziwko, niestety to wszystko słyszeli i widzieli rodzice... gdy zszedłem na dół powiedzieli mi że mam się ubierać i jedziemy na policję złożyć zeznania o próbę gwałtu. Powiedziałem im że nigdzie nie pojadę, noi tata zaczął brać mnie tam siłą. Weszliśmy do samochodu, a ja dobrze wiedziałem że tata trzyma broń na tylnym siedzeniu, wziąłem ją i strzeliłem do ojca, matce groziłem ponieważ to ona kierowała i dobrze wiedziałem że jeżeli w nią strzelę to umrę razem z nią... kazałem jej wrócić do domu  i tam do niej strzeliłem, następnie upozorowałem ich wypadek i wyjechałem zagranice

- Jak mogłeś Jason- wpadłam w wielki płacz , widziałam że po jego poliku także spływa pojedyncza łza

- Przepraszam Mia, proszę cię wybacz mi jesteśmy rodzeństwem...

- Nie, nigdy ci nie wybaczę rozumiesz, wszystkich zraniłeś- zaczekam krzyczeć jak opętana

- Mia proszę, ja się zmieniłem

- Nie! - krzyknęłam, po chwili do pokoju wszedł Alan, który szybko do mnie podszedł i mocno mnie przytulił, w jego ramionach czułam się bezpieczniej
Po chwili do pokoju wszedł Miles i odezwał się

- Jason, chyba musisz już iść, odwiozę cię, on tylko przytakną i już miał wychodzić gdy nagle się odezwał

- Kocham cię Mia- na jego słowa zaczęłam płakać, nic nie odpowiedziałam, bo ja go nie kochałam, nie potrafiłam...

- Mia już poszedł... spokojnie, wszystko już dobrze- odezwał się Alan, po czym oderwałam się od chłopaka i powiedziałam

- Odwieziesz mnie do domu?

- Miles mi mówił że musisz się wyprowadzić na miesiąc, wiec może zamieszkasz u mnie?

- Nie wiem Alan, nie chce być dla ciebie ciężarem

- Nie będziesz, chodź pojedziemy po twoje rzeczy

- No dobrze- uśmiechnęłam się do chłopaka- tylko jest mały problem Alan

- Jaki słoneczko- uśmiechnęłam się na tą nazwę, ale po chwili się otrząsnęłam

- Bo, jeżeli zamieszkam tu ja to musi też to zamieszkać Firda

- Kto? - zapytał zaskoczony

- Mój piesek Alan

- Och no dobra...jeżeli to jest jedyny warunek to się zgadzam- uśmiechną się do mnie pokazując swoje śliczne dołeczki

- To jedziemy?

- Jedziemy
******
Po dziesięcio minutowej podróży, wyszliśmy z auta i skierowaliśmy się w kierunku mojego domu

Weszłyśmy do środka i skierowaliśmy się w stronę mojego pokoju, nagle usłyszałam szczekanie a zza ściany wybiegła Firda

- Hej malutka- odezwałam się do pieska, który zaczął merdać ogonkiem

- Chodź Alan, pomożesz mi się spakować

- Tak jest słoneczko...
Chłopak przepuścił mnie przodem i patrzył się na mój tyłek, świetnie...

Weszłam do pokoju i wyjęłam trzy walizki, w które zaczęłam pakować ubrania, buty i inne pierdoły
- Alan, rusz tą dupę i pomóż dopiąć mi tą walizkę- chłopak tylko się uśmiechną po czym wstał i zaczął siłować się z suwakiem

Gdy byłam już całkowicie spakowana, dałam chłopakowi walizki a na ręce wzięłam psa oraz jego miskę i karmę...
Zamknęłam dom i wsiadłam do samochodu, po chwili odjechaliśmy
- Może pójdziemy na plaże- zapytał

- Czemu by nie?
Podróż minęła nam dość wesoło
Gdy dojechaliśmy na miejsce zeszliśmy w dół na plaże a za nami Firda, która odrazu wskoczyła do wody, my usiedliśmy na piasku i obserwowaliśmy zachód słońca, nagle chłopak się odezwał

- Może pójdziemy do wody?

My bad boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz