Nine

211 20 62
                                    

*Tutaj tłumaczenie tego mema:
ZACH: powiedz tata
DZIECKO: *zaczyna płakać*
ZACH: kurwa
DZIECKO: kurwa
ZACH: nie, nie, nie, nie mów tego, kochanie
DZIECKO: kurwa kurwa kurwa
*Jack przychodzi*
JACK: KTO TO POWIEDZIAŁ ?!
DZIECKO: tata !
ZACH: CO

No więc taki oto mem 😂😂*

Jack's pov
Rano obudziłem się w swoim łóżku, razem z Zachiem. Przyglądałem się jego niemal idealnej twarzy. Pogłaskałem go po głowie, a on cicho zamruczał przez sen, gdy śpi jest taki uroczy... Ponieważ chłopak jeszcze się nie obudził postanowiłem że wstanę i zrobię nam śniadanie. Zwlokłem się z łóżka, normalnie wszystko mnie bolało... Podszedłem nagi do szafy po czyste bokserki.

- Niezły tyłek, skarbie - powiedział Zach ziewając

- Wczoraj miałeś okazję się napatrzeć - mruknąłem zakładając bokserki

- To mi nie wystarcza - odrzekł seksownym głosem przygryzając  wargę, a ja się zaśmiałem

- Idę zrobić śniadanie - rzuciłem uśmiechając się lekko

- Zrób naleśniki z nutellą - krzyknął jak wychodziłem

- Dla ciebie wszystko, kochanie - odkrzyknąłem 

Zach's pov

- Dla ciebie wszystko, kochanie - krzyknął w odpowiedzi, a przez to jak mnie nazwał zarumieniłem się, szeroko uśmiechnąłem i wtuliłem twarz w poduszkę

Co się wczoraj wydarzyło ? Nie wiem
Czy podobało mi się to ? Bardzo, ale to była tylko chwilowa słabość Jacka. Nie mogę uwierzyć że to wydarzyło się na prawdę, z chęcią powtórzył bym to co działo się cały wczorajszy dzień i całą noc... Jezu wszystko mnie boli, ale było warto... Po wylegiwaniu się w łóżku, postanowiłem wstać. Ubrałem bokserki i zszedłem na dół, w kuchni przy kuchence stał chłopak i robił naleśniki. Podszedłem do niego na palcach, uderzyłem lekko w pośladek i przytuliłem do jego pleców.

- Już wstałeś ? - spytał

- Taaak - przeciągnąłem trochę wyraz i wtuliłem się w jego szyję

- Dobra naleśniki gotowe - poinformował a ja mruknąłem w odpowiedzi - mógłbyś mnie puścić ? - zapytał

- Nie bo mi jeszcze uciekniesz - powiedziałem płaczliwym tonem i bardziej się w niego wtuliłem

- Nigdzie się nie wybieram, misiu - mruknął, odwrócił się w moją stronę i dał buziaka

- Awww - mruknąłem puszczając go

- Co ? - spytał nie wiedząc o co chodzi

- Nigdy mnie tak nie nazywałeś, a to jest mega urocze, Jackie - powiedziałem szeroko się uśmiechając

- Serio ? Jackie ? - zapytał z głupim uśmieszkiem

- Ty mnie uroczo nazywasz, więc ja ciebie też będę, motylku - mruknąłem po czym oboje zasiedliśmy do stołu, aby zjeść posiłek

- Swoją drogą jak się czujesz po wczoraj ? - spytał uśmiechając się cwaniacko

- Nie będę kłamał, zajebiście - odpowiedziałem

- Wiem że robiłeś to pierwszy raz - powiedział

- Wcale że nie - oburzyłem się

- Po co kłamiesz ? - zapytał retorycznie - Wiesz... To mnie jeszcze bardziej podniecało... - mruknął pociągająco

- Na prawdę tak myślisz, tatusiu ? - specjalnie to powiedziałem, aby się z nim podroczyć

- Nie mów tak na mnie, to jest złe - jęknął z zdegustowaną miną

- Tak samo jak to co się wczoraj stało - rzuciłem

Odniosłem talerze do zmywarki i wróciłem do Jacka. Chłopak wstał z krzesła i poszedł do salonu, gdy był już przy sofie popchnąłem go, plecami na nią a sam usiadłem na nim okrakiem.

- Jeszcze ci mało, Herron ? - zapytał ironicznie

- Tak - rzuciłem i wiele nie myśląc wpiłem się w jego usta

Chłopak oddał pocałunek, a dłonie umiejscowił na moich polikach, ja natomiast wplątałem swoje w jego włosy. Jack mruknął zadowolony. Po chwili przerwałem pocałunek, sięgnąłem po koc i przykryłem nas.

Zapowiadał się kolejny świetny dzień.

______________________________________

Dzisiaj taki przesłodzony 😂😂
Mam nadzieję że się podobało i przepraszam za wszystkie błędy ❤
Oraz dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki, to na prawdę motywuje do pisania 💞
                                     *autorka*

❤A friend whom I love❤/Jachary fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz