Zach pov
Nie mam pojęcia co działo się między Danielem a Corbynem, ale musiało być ostro skoro było ich słychać w dosłownie całym domu. Tak że ja z Jackiem po prostu wyszliśmy z domu na zakupy. Właśnie jesteśmy w Targecie (czy jakoś tak to się nazywało), ja siedzę w wózku sklepowym a Jack mnie pcha, jeździmy tak nie ostrożnie że prawie przewróciliśmy starszą panią.- JACK ! HAMUJ ! - krzyknąłem gdy prawie wjechaliśmy w regał z płatkami, chłopak na szczęście zdążył wyhamować centralnie przed wkurwionym ochroniarzem
- Ani kroku dalej ! - wrzasnął
- SPIERDALAMY ! - krzyknąłem do Jacka, który od razu wycofał trochę wózkiem po czym zawrócił i popędził w kierunku mechanicznych drzwi
Gdy wyjechaliśmy z supermarketu skierowaliśmy się w stronę nie zbyt stromej ulicy (w sensie ona była na górce) po czym Jack rozpędził nasz wózek i sam do niego wskoczył. Pędziliśmy w dół coraz to szybciej gdy nagle zatrzymał się przed nami policyjny.
- KURWA WJEDZIEMY W NICH ! - krzyknął przerażony Jack a ja go przytuliłem i zamknąłem oczy
Po chwili poczułem silne uderzenie i wypadliśmy z wózka, a moje ciało coś lub ktoś zgniótł.
- Jack zejdź ze mnie grubasie - warknąłem czując że moje żebra są powoli łamane
- Spierdalaj nie jestem gruby - oburzył się chłopak i wstał ze mnie, dzięki czemu i ja swobodnie stanąłem na ziemi
- Co was podkusiło żeby jeździć po supermarkecie wózkiem a później zjechać nim z górki na ruchomą ulicę ? - zapytał zażenowany policjant
- My eee.. - Jack próbował wytłumaczyć policjantom
- Wy co ? - spytał drugi
- No ten, no... - próbowałem to wytłumaczyć, ale co miałem powiedzieć że dwoje naszych przyjaciół rucha się w domu, odpowiedzialna mamusia Jonah jest z swoją dziewczyną Tate, a my z nudów i braku odpowiedzialności jeździmy tak sobie po markecie ?
NIE
Więc trzeba było załatwić to inaczej.
- Wsiadajcie, musimy was spisać na komisariacie - westchnął komisarz
Posłusznie wsiedliśmy do tyłu radiowozu a policjanci zaraz po nas.
Time skip
Na komisariacie
Gdy już nas spisali chcieli dzwonić do rodziców, aby nas odebrali, ale chyba przecież nie karzą im przyjechać z całkowicie innych stanów po to bym odebrać swoje dzieci i zawieść je do domu oddalonego o około dwa kilometry. Więc podaliśmy numer Jonah...- Zach, on nas zabije za to że przerwaliśmy mu randkę z Tate - powiedział przerażony Jack
- Oj daj spokój - mruknąłem i lekceważąco machnąłem ręką - najwyżej potłuczenia talerze w domu - dodałem
- No nie wiem... - westchnął
- Zaraz będzie po was pan Marais - powiedział i poszedł z powrotem do biura
Jonah pov
Właśnie miałem pocałować dziewczynę gdy nagle zadzwonił telefon. Warknąłem i odebrałem go.- Halo - rzuciłem od niechcenia
- Dzień dobry z tej strony komisarz Steve Harrington, czy mógłby pan przyjechać po niejakiego Jacka Avery'ego i Zachary'ego Herrona ? - powiedział a ja zmarszczył email brwi
- Coś się stało ? - zapytałem ciekawy
- Długą historia, niech oni sami panu opowiedzą... - westchnął
- No dobrze będę za góra pół godziny. Do widzenia - powiedziałem wkurzony
- Co ci debile znowu zrobili ? - spytała Tate
- Nie chcę wiedzieć... - rzuciłem ubierając buty, a dziewczyna do mnie podeszła - nie martw się dokończymy to - powiedziałem mrugając do niej jednym okiem
- Pa - powiedziała
- Pa pa - mruknąłem muskając czubek jej noska swoimi ustami
Wsiadłem do samochodu i odpaliłem go. Gdy dotarłem już na posterunek policji szybko wysiadłem i pognałem do środka.
- Dzień dobry ja po Jacka Avery'ego i Zachary'ego Herrona - powiedziałem
- Nareszcie pan jest, po spisaniu ich daliśmy im wolną rękę i zostawiliśmy ich samych na korytarzu i daliśmy im sok jabłkowy, a oni zaczęli się bić i wszystko rozlali - powiedział policjant roztrzęsionym z nerwów głosem
Rozejrzałem się po korytarzu i na jego końcu zauważyłem dwie postacie z mopami, w których rozpoznałem Jacka i Zacha. O nie bez kary się nie obejdzie...
- Jachary idziemy - powiedziałem tak głośno, aby mnie usłyszeli
Od razu rzucili mopy, przybiegli do mnie i każdy z nich objął jedną z moich nóg...
- Dziękuję ci chyba dłużej bym tu nie dał rady... - mruknął Jack
- Tak ja też - dodał Zach
- Gdybyście nie odwalali takich akcji to nie musielibyście tutaj siedzieć - syknąłem i jakoś odczepiłem ich od moich nóg
Time skip
W domu
Od razu gdy weszliśmy do domu zauważyliśmy bardzo wesołych Daniela i Corbyna, przytulali się i jedli czekoladę. DANIEL JADŁ CZEKOLADĘ. NIE MAM POJĘCIA CO CORBYN MU ZROBIŁ, ALE CHYBA WYPRAŁ MÓZG- Jesteśmy ! - krzyknąłem
- Jonah ? A ty nie miałeś być u Tate ? - spytał Daniel wygrzebując się z pod koca
- Musiałem odebrać tych debili z komisariatu - syknąłem
- Co ? Ruchali się w miejscu publicznym ? - spytał Corbyn z miną pedofila
- Niech sami wam opowiedzą, bo ja już nie mam siły... - westchnąłem
Po tym jak chłopaki opowiedzieli całą historię wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- To nieźle - zaśmiał się Corbyn
- No a teraz kara - powiedziałem stanowczo a oni spojrzeli po sobie przerażonym wzrokiem
- C-co masz na m-myśli ? - wyjąkał Jack
- Oddawać telefony - powiedziałem groźnie i wystawiłem rękę na której po chwili znalazły się dwa nowe iPhone'y
______________________________________
W końcu mam czas na napisanie rozdziału 😣
Więc mam nadzieję że się podobało i przepraszam za wszystkie błędy ❤See you later xx
*autoreczka*
CZYTASZ
❤A friend whom I love❤/Jachary fanfiction
FanficOpowieść o dwóch chłopakach z jednego zespołu, z pozoru wszystko jest normalne, do czasu gdy młodszy z nich zakochuje się w swoim przyjacielu. Jak potoczy się ich historia, sprawdzisz jedynie czytając ^^