Rozdział 6

143 19 7
                                    

-Co to miało być wczoraj? Kto to był?- te słowa mojej kuzynki wybudziły mnie z mojego snu.

-Chuj ci do tego...- byłam nie wyspana i zła, więc ją olałam.

Wzięłam czyste ubrania wraz z bielizną i kosmetyczkę. Z rzeczami wybrałam się do łazienki i przed twarzą zamknęłam jej drzwi.

Powoli zaczęłam się ubierać i robić nieco mocniejszy makijaż. Nadal do mnie nic nie dociera, ale zabrałam że stolika telefon i poszłam na śniadanie do stołówki.

Byłam jedną z pierwszych osób, które już przyszły, dlatego usiadłam przy pustym stole. Nie miałam dziś zbyt dobrego humor, więc szybko zrobiłam sobie dwie kanapki i je zjadłam.

Podczas gdy opuszczałam pomieszczenie większość osób dopiero się schodziła. Idąc do pokoju napotkałam nauczycielkę od fizyki i zapytałam się jej co dziś zwiedzamy. Ku mojemu zdziwieniu mamy dziś iść do Zoo w Central Parku.

To mi pasuje, będę mogła słuchać myzyki i mieć spokój. Nic więcej nie chce, mam nadzieję, że jak wrócimy to będziemy mieli trochę wolnego czasu.

Przez dwie godziny nic się nie działo. Zbiórka, podróż autobusem, w którym odziwo rozmawiałam z dziewczynami. Byłam zdenerwowana na Annice, już nie chodzi o to, że mnie obudziła. Zaczęła gadać o Martinsusie i z tego co wiem to główny temat większości osób. Dobrze, że mało o nim wie.

*Time skip*

(Nie będę opisywać zwierzątek jakie były w Zoo, bo Mia/Sierra i tak miała je gdzieś xD )

Po powrocie mieliśmy grać w jakieś gry na dworze, ale ja skłamałam, że się źle czuję. Pani na szczęście mi uwierzyła.

Zamknęłam drzwi na klucz i ułorzyłam się wygodnie na łóżku. Leżała tak godzinę, ale ktoś to musiał przerwać.

Leniwe podnisłam się i otworzyłam te drzwi. Jak się okazało był to Martinus, no to ciekawie. Przywitałam się z nim i wpuściłam go do środka.

Rozmawialiśmy około godziny, aż nagle blondyn zaczął mnie łaskotać. Cały czas się śmiałam i nie mogłam przestać, ale to dobiegało końca, gdy usłyszeliśmy zbliżające się kroki.

Martinus szybko się schował za drzwiami, a ja poprawiłam lekko włosy. Usłyszałam dźwięk naciskania klamki, a po chwili do pokoju wszedł Toby i Annica.

-O jak tam twój "chłopak"?- zaśmiał się chłopak, a mi było wstyd przed Martinusem, że to usłyszał.

-Zostaw ją. Nich się wymyka wieczorami jak dziwka.- stwierdziła moja, jakże kochana kuzynka.

Powinno mnie to chyba jakoś urazić, ale ja jej wystawiłam środkowy palec, jednak komuś zabrakło cierpliwości. Tym kimś był Tinus.

-Odezwała się... Gdyby nie Sierra dalej byś pracowała w burdelu.- mówiąc imię brązowooki wskazał dłoń na mnie.

Dziewczynie i temu przychlastowi chyba zabrakło słów tak samo jak mi. Dopiero po chwili Toby rzucił się na blondyna, ale ten powalił go dosłwoanie dwoma ruchami.

-Sierra...- Annica szepnęła to bardzo cicho, ale ja to usłyszałam. Ledwo, ale jednak.

"Zakochana para" poszła sobie, a ja wybuchnęłam śmiechem wraz z Martinusem. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że moja kuzynka też jest wtajemniczona w... W sumie nawet nie wiem dokładnie w co, ale ona też nazwała mnie Sierra.

New life | M.GOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz