Rozdział 23

88 16 5
                                    

Martinus wpuścił mnie do środka i przywitał namiętny pocałunkiem. Reszty grupy jeszcze nie było, ale myślę, że niedługo się zbiorą.

-Więc jaki masz plan?- zapytałam blondyna unosząc jedną brew do góry.

-Dowiesz się jak przyjdzie reszta.- cicho westchnęłam i usiadłam na kanapie.

Podczas gdy ja siedziałam na kanapie, chłopak przyniósł jakieś kartki i rozłożył na stole. Przyglądałam się uważnie czynom brązowookiego. Był tak skupiony na układaniu kartek, że nawet nie słyszał dzwonka.

Podniosłam swój tyłek i wpuściłam przyjaciół do środka. Jak się okazało byli jeż wszyscy. Całą grupą stanęliśmy za Martinusem i z nie cierpliwością czekaliśmy aż się odezwie.

-Ziemia do Martinusa!- krzyknął Denwer przez co blondyn wreszcie na nas spojrzał.

-Wszyscy już są?- przytaknęłam.

Brązowooki tłumaczył cały plan, a my stanęliśmy wokół ogromnego stołu. Słuchając go miałam wrażenie, że przemyślał wszystkie, możliwe sytuacje.

Po około godzinie ustaliliśmy, że spotykamy się tu jutro o 22.00. Mam nadzieję, że plan się uda i Marcus znów będzie z nami.

Siedzieliśmy jakoś do godziny 2 w nocy i zaskoczę was, nie było żadnego alkoholu. Jutro musimy być w pełni dyspozycyjni, a nie skacowani. Wtedy cała misja legła by w gruzach.

Pewnie zastanawiacie się co robiliśmy do tej godziny? A działo się wiele rzeczy. Tańczyliśmy, słuchaliśmy muzyki i graliśmy w butelkę. Pomimo barku procentów bawiliśmy się świetnie. 

Było już późno, więc do hotelu odwiózł mnie Tekashi, bo i tak miał po drodze. Po cichu weszłam do pokoju, który dzielę z kuzynką i wykonałam wieczorną rutynę.

Położyłam się do łóżka, jednak nie mogłam zasnąć. Byłam taka podekscytowana, że wreszcie zobaczę Marcusa. Bardzo się za nim stęskniłam. Mam ochotę się do niego przytulić tak po przyjacielsku. Mam dość, jutro nie idę nic zwiedzać.

Napisałam na karteczce Annice, że mam pani przekazać, że źle się czuję. Mam nadziej, że wgl to przeczyta.
Zegarek wskazywał już godzinę 4, więc już zmusiłam się i jakoś zasnęłam.

Chciałam sobie pospać, ale nie było mi to dane. Z rana musiałam słuchać jak moja "kochana kuzyneczka" rozmawia przez telefon.

-Zamknij ten jebany ryj i przekaż pani, że się źle czuję!- nienawidzę jej z całego serca.

-Dobra...- wreszcie upragniona cisza.

Reszta dnia minęła mi spokojnie. Leniuchowałam sobie w ciszy i spokoju. Dopiero ogarnęłam się dopiero po tym jak nauczycielki przestały chodzić po pokojach.

Zgodnie z planem o godzinie 22 wszyscy wstawiliśmy się u Martinusa w domu. Wraz z dziewczynami poszłyśmy się przebrać.

Ubrana byłam w czerwony dopasowany top z dużym dekoltem. Do tego długa spódnica do samej ziemi takiego samego koloru, co razem wyglądało jak sukienka, jednak pod spodem miałam czarne rurki. Wszytko dopełniłam biżuterią i futrem.

Założyłam perułkę o długich, blond włosach i zrobiłam ich z nich luźne upięcie. Mój makijaż był mocny, a dodatkowo zmieniałam trochę kształt brwi oraz wykonturowałam twarz.

Zmieniałam się nie do poznania, dokładnie tak jak było w planach. Po zejściu na dół dostałyśmy broń, którą sprytnie schowałyśmy.

~~~~~~~~~~~

Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest i pamięta o czym jest ta książka 😕

New life | M.GOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz