1

860 42 23
                                    

( Uwaga! Akcja fabuły tej książki dzieje się od specjalnego świątecznego odcinka z 2018r. Dalsze odcinki nie są tu brane pod uwagę.)

Jest już kilka dni po nowym roku. Siedzę sobie na jednej z chmurek patrząc na dom Fluttershy. Od dawna chciałem wyznać Fluttershy co czuje, ale obawiałem i cały czas się obawiam jej reakcji. Od już dłuższego czasu jesteśmy przyjaciółmi więc czemu miałaby to zmienić.

Na początku nie wiedziałem że ja kocham. Przez pewien czas miałem to dziwne uczucie, ale myślałem że może to przez tą watę cukrową z chmurek albo od czekolady co w sumie było niedorzeczne. I zupełnie nie możliwe, ale uczucia tego nie znałem.

Wracając. Chciałem zapukać do Fluttershy, ale co miałbym jej powiedzieć. Na herbatkę byliśmy już umiewieni za około dwie godziny. Zastanawiałem się nad tym co powiedzieć. Wtedy wyszła z domu. Jak zwykle była piękna. Zakładała swój długi biało-niebieski szaliczek. Miala na sobie jeszcze jasno niebieską czapeczkę a na kopytkach jasno niebieskie buciki z białym futerkiem. Jej piękne różowe włosy powiewały w wietrze. Nie było sensu już tu dłużej siedzieć. Zleciałem na doł. Znalazłem się tuż obok Fluttershy.

-Witaj Fluttershy! - powiedziałem jak zwykle w ten sam zabawowy sposób.

-O! Witaj Discord! - odwróciła się w moją stronę i się uśmiechneła

Miała naprawdę piękny uśmiech. Rozmarzyłem się o tych wszystkich momentach gdzie tak pieknie sie uśmiechała. Aż chyba za bardzo.

-Coś się stało? - zapytała nagle.

-Oh! Nie nic - powiedziałem zakłopotany - Po prostu... No wiesz nie ma nic do roboty więc chciałem sobie pójść z tobą.. Tam gdzie idziesz... Może ci w czymś pomóc.

-To bardzo miło z twojej strony. Chętnie przyda mi się twoja pomoc. Potrzebuje wziąć z domu Applejack trochę jedzenia dla zwierząt. Ona ma trochę zapasów a niektórym zwierzętom przydało by się trochę jedzenia.

-Może żeby było szybciej to polecisz na moim grzbiecie - powiedziałem z uśmiechem. Przeteleportowalem się tak że Fluttershy znalazła się na moim grzbieci.

-Discord!

-Wiem, wiem masz swoje skrzydła i jak będziesz chciała to ich użyjesz , ale tak rzadko to robisz. Teraz będzie można to szybciej zrobić i szybciej zaczniemy herbatke.

-Niech ci będzie - powiedziala trochę niechętnie.

Lot był spotojny. Fluttershy mocno się mnie trzymała. Nic nie mówiła. Pewnie przez to że sypał lekko śnieg. Ja też w sumie nie miałem o czym gadać. Szybko znaleźliśmy się przy domku Applejack. Wylądowałem przed jej domem. Gdy Fluttershy zeszła z mojego grzbietu, zapukałem lekko do drzwi domu. Szybko drzwi otworzyła nam Applejack.

-O Fluttershy, Discord! Właśnie już przygotowałam dla was jedzenie dla zwierząt o które prosiłaś Fluttershy - spojrzala na mnie -Widzę chyba że nie będę potrzebna.

Chwilkę później Applejack wzięła dwie średnie woreczki z jedzeniem. Jeden podała mi a jeden chciała podać Fluttershy

-Wszystko wezmę ja -powiedziałem szybko zabierając drugi worek. Nie pozwoliłem Fluttershy protestować.

-... Dziękuję - odpowiedziała tylko.

Po kilku chwilach gdy poszliśmy od Applejack przeteleportowałem jedzenie do domu Fluttershy. Nie było sensu jego nosić skoro łatwiej można było przeteleportować.

-Nie zbyt ciekawa przygoda. Za mało chaosu - odparłem niezadowoleny.

-Jak zwykle przy naszej herbatce chaosu będzie więcej.

-To prawda - uśmiechnałem się.

Wyobrażałem sobie co takiego tym razem mógłbym zrobić. Może jakieś latające herbatniki w kształcie Fluttershy. Albo jakieś baloniki w kształcie Fluttershy. Za dużo było tej Fluttershy.

Gdy wezzlismy do domu Fluttershy okazało się że jedzenie które przeteleportowalem wylądowało tak że biały króliczek został lekko przygnieciony przez jeden z nich. Byłem usatysfakcjonowany. Ten mały był moim rywalem. Fluttershy za bardzo mu dogadzala.

-Angel! - krzyknęła lekko przerażona Fluttershy - Discord pomóż mi!

Z niechęcią wziąłem jedzenie trochę na bok. Króliczek wskoczył szybko i się wtulił w moja Fluttershy! Podeszłem i wziolem go szybko od niej. Położyłem go leciutko na ziemi by moja miłość nie miała pretensji. W tym czasie Fluttershy zdjeła swoje rzeczy. I położyła je na wieszaku.

-Zaczynamy herbatke? - przyblizylem się do niej

-Tak - odpowiedziała. Zobaczyłem u niej lekkie rumieńce. Może było to od zimna z dworu albo po prostu mi się przewidziało.

Pstyknołem palcami. Cały chaos pojawił się w domku Fluttershy. Jakieś tajemnicze wiry, wulkany, latające rzeczy w około, chmurki z waty cukrowej.

-Zapraszam panią do herbatki - ukłoniłem się lekko z uśmiechem i podałem Fluttershy łapke.

Na to ona podala mi swoje kopytko. Pomogłem jej znaleźć się na krzesełku. Czas przy herbatce mijał bardzo miło. Chciałem bym mógł być z nią cały czas.

-Teraz czas na przypimanie ogonu! - wyjąłem zza pleców jej ogonek.

-Discord - zaczęła się śmieć. Jej śmiech był piękny. Najpiękniejszy jaki mógł istnieć.

-Czemu tak na mnie patrzysz? Coś się stało? -spytała nagle.

-Nie nie! - Powiedziałem lekko zakłopotany - Chyba wydaje się że nie chcesz odzyskać ogónka.

-Jesteś tego powien? -powiedziała z uśmiechem gotowa do skoku.

-Jestem bardzo pewien - odpowiedziałem z takim samym uśmiechem.

Fluttershy próbowała złapać spowrotem swój ogon ale cały czas jej gdzieś znikałem.

-Dobra poddaje się - powiedziała lekko zmęczona.

Podeszłem do niej, a ona to wykorzystała i rzuciła się na mnie.

-Mam cie!

-Oto nagroda! - podałem jej ogon.

Jedno pstryknięcie palcami i ogon znów był na miejscu. Fluttershy zeszła ze mnie i kończyliśmy picie herbatki. Niestety niedługo trzeba było skończyć nasze spotkanie. Chciałem je wykorzystać jak najlepiej. Urządzałem dużo zabaw by się nie nudziła.

W pewnym momencie zobaczyłem że Fluttershy jest już zmęczona. Ziewneła lekko. Przez okno było widać zachód słońca.

-Trzeba iść już powoli spać Fluttershy

-Chyba tak...

Wziąłem ja na ręce. Jedna z nich udało mi się pstryknąć palcami i przechować ten chaos na później. Poszedłem do sypialni Fluttershy i tam ja położyłem. Przykryłam kąłderka i zobaczyłem jak zamyka swoje małe oczka. Nawet jak spała wyglądała prześlicznie. Przez moment nawet chciałem ją pocałować, ale ta myśl mi przeszła. Zamknąłem cichutko drzwi od jej sypialni i wyszedłem z jej domu. Spojrzałem w niebo zastanawiając się co robię. Jak ja mogłem się w niej zakochać. I tak nie odwzajemni mych uczyć. Przecież ja kiedyś ją skrzywdziłem, wykorzystałem. Szczególnie wtedy z tym co zabierał kucykom ich magię. Nie moge juz nawet jego imienia wymówić, a na myśl o tym chciałem już pokazać mój mroczny chaos. Na pewno zawsze będzie mnie uważać za przyjaciela i nikogo więcej. Jednak chcę patrzeć na nią i wiedzieć ją szczęśliwą. Nawet jeśli to szczęście nie będzie dzieliła ze mną. Chce teraz to wykorzystać. Spojrzałem ostatni raz w tym dniu na domek Fluttershy i poszedłem gdzieś w dal. Nie mogłem zasnąć. Nawet nie chciałem spróbować zasnąć. Zacząłem latać nad domkami kucyków.

Miłość Chaosu ( FluttershyxDiscord )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz