6

218 17 5
                                    

Powoli zakradłem się do chatki Zecory. Światło było zgaszone więc pomyślałem że pewnie śpi. Spojrzałem przez okno. Miałem rację. Zecora spała nieświadoma wszystkiego. Rozejrzałem się po chatce. Po chwili udało mi się namierzyć szafeczke z kilkoma książeczkami. Zmniejszyłem się i wszedłem do środka domku. Gdy znalazłem się przy książkach, powiększyłem się do normalnej postaci. Zacząłem powoli sprawdzać każda książkę. Pierwsza od lewej była zielona z jakąś buteleczka, druga była niebieska, a na środku widniał jakiś kwiatek. Trzecia książka okazała się tą co szukałem. Była zakurzona, Okładka była brązowa i tak jak mówiła Chrysalis było na niej czarne. Wyglądała na bardzo starą książkę. Za bardzo ucieszyłem się z jej znalezienia ponieważ zepchnąłem jedna z książek. Całe szczęście że miałem ogon i dobry refleks, bo udało mi się ją złapać, lecz za szybko się cieszyłem

-Co tu robisz Discordzie?- usłyszałem głos.

Była to Zecora. Schowałem szybko książkę że siebie i odwróciłam się w jej stronę.

-Witaj Zecora! - powiedziałem udając śmiech.

-Coś się trapi.

-To nic. Ja już będę musiał iść.

-Nie potrzebne są twe czyny. To czego pragniesz już od dawna masz.

-Niestety nie mam. A teraz do zobaczenia!

Nim zdążyła coś powiedzieć przeteleportowałem się za chatke. Zastanawiałem się co Zecora niby miała na myśli. Przecież nie miałem tego czego pragnąłem. Fluttershy mnie nie kochała. Sam to słyszałem. Postanowiłem sobie pospać przed moją zmianą. Stworzyłem chmurke z waty cukrowej i położyłem się na niej. Powoli zasypiałem chodź wcześniej musiałem podjeść trochę swojego łóżeczka.

Obudziłem się rano. Musiałem wrócić do Kryształowego Pałacu bo inaczej mogli by coś podejrzewać. Jak to czesto robię, przeteleportowałem się tam. Postanowiłem unikać Fluttershy. Wszedłem do kryształowego pałacu. Niestety na moje nieszczęście spotkałem Fluttershy.

-Witaj Discordzie - powiedziała jak zawsze z tym swoim słodkim uśmieszkiem.

-Witaj.

Odrazu mi się humor poprawił gdy ją zobaczyłem. Była to niestety tylko chwila bo znów wspomniałem tamten dzień. Wtedy przyjrzałem się Fluttershy. Widać było jakby płakała tamtej nocy.

-Czy coś się stało? - powiedziałem przesuwając swoją mortke do niej.

-N-nie...- powiedziała z rumieńcami.

-Więc miłego dnia i oby dziś udało się nam odszukać powód naszej misji - powiedziałem lecz po chwili zastanawiając nie nad swoimi słowami dodałem zarumieniony- Nie żeby misję z tobą były złe czy coś takiego! Lubię mieć z tobą misję.

-Dobrze Discordzie. Życzę ci tego samego- powiedziała z uśmiechem i odeszła.

Cały czas jak odchodziła myślałem o niej. O tych wspólnych chwilach razem spędzonych. Chaotycznych herbatkach.

-O czym ty myślisz! Przecież ona wyraźnie powiedziała że cię nie kocha! - pomyślałem.

Wyszedłem na miasto lecz gdy nikt mnie nie widział przeteleportowałem sie do lasu Everfree gdzie miałem się spotkać z Chrysalis. Co prawda mieliśmy się spotkać później, ale za dużo myślałem o Fluttershy i coraz bardziej to bolało że nie mogłem już dłużej czekać. Chrysalis chyba wiedziała że bede wcześniej bo nie długo jej szukałem.

-A więc jesteś, a już myślałam że wrócisz do swojej ,,uroczej" Fluttershy.

-Możemy zacząć? - spytałem zniecierpliwiony.

-Dobrze, więc podaj książkę.

Stworzyłem partal który był portalem do mojego chaosowego świata. Pomieszałem chwilę ręką w poszukiwaniu książki aż ją znalazłem. Podałem ja niechętnie Chrysalis. Ona wzięła ją i szukała tam odpowiedniego zaklęcia. Zajęło to chwilkę.

-Stój teraz nieruchomo- powiedziała.

Zrobiłem tak jak kazała. Byłem trochę zestresowany. Przestanie kochać Fluttershy nie brzmiało dobrze. Usłyszałem jak Chrysalis mówi jakieś zaklęcie a potem zielony promień trafia w moje serce. Czułem że w środku coś nie pali. Po chwili ból ustał. Gdy myślałem o Fluttershy nie było już tego samego. Czułem że chciałem się na niej zemścić.

-Specjalnie to zrobiłaś- powiedziałem

-Zwiększyłam trochę moc tego czaru. Teraz nie będziesz musiał się martwić że znów się zakochasz - oznajmiła z uśmiechem.

Chciałem coś jej zrobić, ale przez ten czar nie miałem siły. Sam w sumie byłem temu winny. To ja chciałem żeby ta podła Chrysalis rzuciła na mnie czar. Leżałem tylko na trawie. Czułem się trochę jak po odebraniu magii przez Tireka.

-Nie wysilaj się tak. Niedługo powinieneś odzyskać siły - oznajmiła znikając w ciemnym lesie Everfree.

Poczułem że zaraz zemdleję i tak też się stało. Gdy się odzknąłem promienie słońca można było dostrzec centralnie nade mną.

-Nie powinieneś tego robić - oznajmił ktoś z boku.

Rozpoznałem kto to mówił. Była to Zecora. Wstałem trochę jeszcze otumaniony i spojrzałam w stronę skąd dobierał głos.

-To był jedyny dobry sposób - powiedziałem.

-Niepotrzebny.

-Ale Fluttershy przecież mnie nie kocha!

-Powiedziała ci to prosto w oczy?

-Nie... Ale powiedziała to Cadance i ja to słyszałem! A tak w ogóle to już za późno! Teraz będę mógł się zemścić na Fluttershy za to co mi zrobiła...

Zecora nic nie odpowiedziała. Chyba wiedziała że mnie się już nie zatrzyma, a teraz byłem gotowy na moją zemstę.

______________________________________

Następny rozdział w tak krótkim czasie. Jeeej! 😅  Mam nadzieję że się podoba. Chodź ostatnie rozdziały nie były pozytywne. 
(Nie zabijcie mnie za to ;-;)

Miłość Chaosu ( FluttershyxDiscord )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz