Znalazłem się przy pokoju Fluttershy. Wskoczyłem na jej balkon i spojrzem przez okno które można było otwierać więc oczywiście było również drzwiami. Może coś w tym królestwie było jednak chaotycznego... Chodź ten chaos zaliczał się do najniższych z możliwych,ale lepsze to niż nic. Zauważyłem że Fluttershy była jakaś zamyślona. Patrzała na swoje kopytka i nawet mnie nie zauważyła. Możliwe że bała się o swoje zwierzaki, ale napewno ktoś się nimi zaopiekował. Chciałem zapukać w okno, ale szybszy był ktoś inny. Fluttershy wybudziła się z transu i cicho zapiszczała, lub ten dźwięk był głośniejszy tylko po prostu szkło ją zagłuszało.
-P-proszę... - powiedziała.
Do środka weszła Cadance. Chciała coś powiedzieć, ale mnie zauważyła. Posłała mi lodowate spojrzenie. Zrobiłem to samo. Zrobiłem też tak że na moich oczach pokazał sie lód. Wtedy zorientowałem się że Fluttershy też na mnie patrzy. Zarumieniłem się lekko. Na twarzy pegaza też było widać rumieńce. Może uznała mnie za jakiegoś zboczeńca. Szybko pstryknąłem palcami i znalazłem się w pokoju Fluttershy.
-Co cię tu sprowadza księżniczko Cadance? - spytałem ozięble przed pegazem.
-Chciałam coś od Fluttershy- powiedziała podobnie jak ja.
-Po co zawracać głowę małej Fluttershy- powiedziałem lekko klepiąc pegaza po głowie nie przerywając mego oziębłego akcentu- Może ja się przydam?
-Nie wydaje mi się.
-NALEGAM- powiedziałem schylając się i przybliżając głowę do księżniczki miłości.
Nim Cadance zdążyła coś powiedzieć to złapałem ją za kopytko, pstrykąłem i przeteleportowałem się w inna część zamku.
-Co ty robisz?!- krzyknęła oburzona.
-Bronię swojego sekretu. Ten co właśnie TY chciałaś powiedzieć Fluttershy!
-Skąd niby wiesz że chciałam jej to powiedzieć?
-A co niby chciałaś od niej?
-Coś... Innego.
-Czemu mam ci wierzyć?
-Mówiłam ci że jak nie chcesz to nie powiem tego Fluttershy.
-Możesz skłamać.
-Nie mam powodu by kłamać.
-Więc co to jest za ,,inna" sprawa?
-Czemu chcesz wiedzieć?
-Chyba widzisz że po prostu chce mieć swój sekret przy sobie!
-I co ci to da? Będziesz myślał całe życie czy Fluttershy się kochała, a może ona już cię kocha!
-Więc co chcesz zrobić?
-Spytam się po prostu Fluttershy czy cię kocha, a potem powiem ci co odpowiedziała.
-Też mógłbym to zrobić.
-Ale jak widać nie zrobiłeś.
-Coś chcesz przez to powiedzieć?!
-Nie Discordzie. Ja chce ci tylko pomóc.
-A co zrobisz jak powie że nie kocha?
-Też będę musiała ci to przekazać i przynajmniej nie będziesz żył w niepewności.
-Może chce żyć w niepewności.
-Uwierz mi będzie ci lepiej wiedząc że cię kocha.
-Lecz to nie jest pewne że tak powie.
-Racja, ale pomyśl chwilę
Zrobiłem tak jak powiedziała. Pomyślałem. Życie w niepewności mogło by być dobre, ale życie z złamanym sercem nie było dobre.
-Daj mi czas do zachodu słońca.
-Dobrze, ale pamiętaj że jeśli nie dasz mi odpowiedzi to nawet jak nie będziesz chciał to się jej spytam.
-Niech ci będzie.
Dotknąłem niechętnie za kawałek jej grzywy. Pstryknąłem palcami i przeteleportowałem się z Cadance przed drzwi do pokoju Fluttershy, a potem ja sam poszedłem gdzieś za zamek. Dopiero teraz zauważyłem że niedługo słońce będzie zachodzić. Byłem rozdrażniony. Cadance pewnie wiedziała jaki jest czas i specjalnie to zrobiła. Postanowiłem chwilę o tym nie myśleć i może zająć się naszą misją która miałem z Fluttershy. Niestety nie tylko że to miasto było kryształowe to jeszcze wiele zakochanych kucyków się tu kręciło. Prawie na każdym kroku widziałem jakąś pare. Nawet w jednym miejscu ktoś się oświadczył. To mi nie pomagało. Odszedłem jak najdalej od tego miejsca z oświadczynami, bo sam przez chwilę myslałem o tym jak bym się kiedyś oświadczył Fluttershy. To było chyba trochę za daleko, bo przecież było możliwe że Fluttershy mnie nawet nie kocha! W tym momencie coś mi mówiło, a to nie był mój klon, że trzeba poprosić Cadance o to by się spytała. Przeteleportowałem się do jakiejś komnaty i zrobiłem tak że księżniczka miłości pojawiła się obok.
-Co ty robisz Discord?! Właśnie teraz miałam ważne spotkanie w sprawie królestwa!
-Moja sprawa jest o wiele ważniejsza niż jakieś tam królestwo- powiedziałem akcentując ostatnie słowo.
-A jaka to jest niby sprawa? - spytała zdenerwowana.
-Zdecydowałem że chce byś spytała się Fluttershy czy mnie kocha.
-I to była ta niby ważniejsza sprawa?
-No tak!
-Ehhh... No dobrze a teraz mam naprawdę ważne spotkanie więc będę iść.
-Ale pamiętaj by się spytać mego pegazika!
-Będę pamiętać! -powiedziała cały czas zdenerwowana.
Nie wiedziałem o co jej chodziło przecież to była najważniejsza sprawa jaka teraz była, a ona jest przecież księżniczka miłości. Czasami nie potrafię zrozumieć tych wszystkich kucyków. Poszedłem za Cadance i czekałem przed drzwiami gdzie według niej było ,,najważniejsze" spotkanie. Gdy wyszła odrazu do niej poszedłem.
-Teraz Fluttershy! - przypomniałem cały w ekscytacji.
-Pamiętam i już idę, a ty Discordzie pamiętaj by zostawić nas same.
-No to... Idę w inna część zamku... Będę na dachu.
-Dobrze - uśmiechneła się lekko.
Pomachałem odchodzącej Cadance. Tak naprawdę miałem inne plany co do przebywania w czasie tej rozmowy.
CZYTASZ
Miłość Chaosu ( FluttershyxDiscord )
FanfictionJest to opowieść o znanym z bajki my little pony Discordzie i Fluttershy. Co jeśli władca chaosu jest zakochany w zwykłym kucyku pegazie ale boi się wyznać swoje uczucia? Czy będą razem?