3

298 27 11
                                    

Chwilę potem znaleźliśmy się przy stacji w Kryształowym królestwie. Było lśniace jak zwykle, ale według mnie wyglądało zbyt poważnie.

-Chodźmy - powiedziała Fluttershy.

Wtedy puściłem jej kopytko lekko się rumieniac. Próbowałem nie pokazywac tego .  Nie wiem czy mi się to udało. W każdym razie Fluttershy nic nie powiedziała więc chyba było dobrze.

-Od czego mamy zacząć? - spytałem trochę niepewnie.

To zawsze kucyki robiły te misję a ja nie miałem ani jednej. W sumie zawsze można było coś wymyśleć, ale gdy miało się kogoś kto już to robił to lepiej spytać o radę tego kucyka. Szczególnie tak słodkiego i miłego.

-Zawsze problem przychodził do nas sam...

Wtedy spowodowałem że pojawiły się dwa leżaki, a na swoje oczy nałożyłem okulary przeciwsłoneczne.

-Proszę Fluttershy. Poczekamy tu sobie- powiedziałem pokazując na drugi leżak.

-Jeśli będziemy tu leżeć to nie wiadomo kiedy ta misja się skończy. Mam przecież szkołę.

-Spokojnie moja Fluttershy. Już biorę się bo roboty.

Wyczarowałem wtedy najróżniejsze narzędzia do poszukiwań

- Idźmy tam! - krzyknąłem z entuzjazmem.

Z boku usłyszałem cichy śmiech Fluttershy który był po prostu piękny. Ciężko byłoby go jakoś dokładniej opisać.

Szliśmy kilka godzin naokoło całego miasta. Niestety żaden kucyk, ani inne stworzenie które się tam znalazło nie potrzebowało pomocy. Po tym czasie zauważyłem że Fluttershy była wyczerpana.

-Chodź. Pójdziemy odpocząć u Cadance- powiedziałem biorąc pegaza na łapki.

Fluttershy nic na to nie powiedziała tylko ziewneła. Widziałem jak powoli na mnie zasypiała. W tym momencie zorientowałem się ze przecież jesteśmy nadal w środku Kryształowego Królestwa gdzie byli inni. W pośpiechu pstryknąłem palcami.

Znaleźliśmy się w zamku Cadance przy drzwiach wejściowych.

-Co się stało?.. - zapytała zaspana Fluttershy.

-Nic. Po prostu jesteśmy w kryształowym pałacu.

-Trzeba się przywitać z Cadance! - powiedziała zeskakując z moich łap.

O dziwo Fluttershy nie była już tak zmęczona. Możliwe że po prostu nie chciała się nie przywitać z przyjaciółka tylko sobie zasnąć. Szliśmy chwilę obok siebie do sali koronacyjnej gdzie najprawdopodobniej była Cadance. Nie pomyśliliśmy się .

-Witajcie! - powiedziała i podbiegła do nas Cadance gdy nasz ujrzała.

Widać było że była zmęczona. Ale to nic dziwnego kiedy miała tak małe dziecko. Gdy spojrzała na mnie nie była tak zadowolona gdy patrzała na Fluttershy. Pewnie cały czas ma mi za złe za ten kwiatek który razem z księżniczka przyjaźni, czy jakoś tak, pokonały.

- Zaraz pokaże wam wasz pokój - oznajmiła.

-Będziemy... Mieć wspólny pokój? - zapytała niepewnie Fluttershy.

-Przecież... A no racja! Przepraszam za mój błąd. Po prostu... A w sumie nie ważne. Dam wam osobne pokoje.

Zachowanie Cadance było podejrzane, ale może to przez jej zmęczenie które było widać. Przeczuwałem że powinienem zmienić się w detektywa.

-Nie trzeba mi robić pokoju. Mam przecież swój chaosowy świat do którego mogę zawsze przejść.

-Jesteś pewien Discordzie?

-Jak słońce Celestii- powiedziałem zmieniając moja twarz na Celestii i biorąc do prawej ręki papierowe słońce, które uniosłem i wymachiwałem lekko obok mojej zmienionej głowy.

Fluttershy cicho zachichotała a Cadance lekko się uśmiechneła.

-No dobrze Discordzie, ale w razie czego powiedz, a znajdziemy ci pokój.

Maszerowałem wraz z Fluttershy i Cadance do pokoju mojego słodkiego pegaza. Widziałem za sobą że Cadance dziwnie się na mnie patrzyła.  Było w sumie to normalne gdy jakieś kucyki dziwnie się na mnie patrzyły. Te które mnie nie znały, nigdy nie widziały, to dziwiły się mym wyglądem. Co prawda kucyki z dalszych okolic niż Ponnyville mogly nie wiedzieć że zmieniłem stronę i jestem już dobry, więc patrzyły się z lekkim przerażeniem, ale Cadance mnie znała. Wiedziała przecież że jestem po tej dobrej stronie i mogłaby tylko tak na mnie patrzeć gdy robiłem jakaś śmieszna sztuczkę, ale ja żadnej w tym momencie nie robiłem. Gdy Fluttershy weszła do swojego pokoju. Cadance mnie zatrzymała.

- Mogę z tobą na chwilę pomówić Discord?

-No dobrze- odparłam i poszedłem za Cadance.

Jak zwykle chodziła jak księżniczka, czyli tak elegancko co mnie trochę nudziło. Co prawda chodziła jak księżniczka bo była księżniczka. Zbyt poważne było to wszystko. Czy naprawdę księżniczka nie może trochę chaosu wziąć do swojego życia? Gdy dotarliśmy do sali głównej Cadance odwróciła się w moją stronę.

-Discordzie. Wiesz że jestem kucykiem od miłości i dużo o niej wiem. Teraz zadam ci pytanie, a ty odpowiedź mi proszę na nie szczerze. To nie jest żart.

-Dobrze

-Czy jesteś zakochany w Fluttershy?

To pytanie mnie zmroziło. Nie wiedziałem jak odpowiedź. Czy Cadance chce tego związku, a moze pyta się by do zrujnować. Sam nie wiedziałem co chce zrobić Cadance z moja odpowiedzia. Po chwili namysłu odpowiedziałem.

-Herbatka?

-Discord! Ja tu na poważnie mówię. Nie musisz się martwić jak nie będziesz chciał nie wyjawie za ciebie tej informacji.

-A... Co jeśli ją kocham?! Co jeśli ona mnie nie kocha?.. Jak ja mam jej to powiedzieć?! - powiedziałem spanikowany.

-Spokojnie. Jeśli chcesz mogę dowiedzieć się czy cię kocha.

-A jeśli nie?..

-Nie sądzę

Te dwa słowa nie za bardzo mnie przekonały. Sama księżniczka nie do końca mówiła je z jakby była tego pewna.

-Sam jej spytam- odparłam

-Jesteś..

Nie słyszałem co powiedziała dalej Cadance, bo szybko się przeteleportowałem. Znalazłem się na dachu pałacu. Wyobrażenie sobie jak Cadance kończy zdanie i patrzy przez chwilę nie wiedząc o co chodzi poprawiło mi humor. Swój śmiech sam spowodowałem gdy wyobraźiłem sobie że akurat jakiś strażnik wchodzi do tej sali.

Po chwili zacząłem się zastanawiać co z moją drogą Fluttershy. Postanowiłem więc do niej zawitać.

______________________________________
Nareszcie książka znów żyje! Mam nadzieję że nowy rozdział się podoba. Trzymajcie sie! <3

Miłość Chaosu ( FluttershyxDiscord )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz