7

218 16 2
                                    

(POV. Fluttershy)

Uciekłam z pokoju cała zapłakana. Ktoś jeszcze w środku był oprócz Cadance. Może nawet Discord. Bałam się że jak się dowie to uzna mnie za wariatkę . Przestanie się ze mna spotykać. Na samą myśl o tym nie mogłam przestać płakać. Chciałam gdzieś się schować i zniknąć. Zatrzymałam się w jednym z korytarzy i zaczęłam cicho szlochać. Nie chciałam by Discord ani nikt inny mnie zobaczył. Nagle kogoś usłyszałam.

-Przepraszam... Czy wszystko dobrze?.. - spytał się nie pewnie.

Spojrzałam w tą stronę ocierając łzy. Przedemną stał wysoki kucyk o Szarym umaszczeniu z niebiesko-białą grzywą i ogonem. Był jednorożcem. Miał na sobie rycerską zbroje jak każdy strażnik. Patrzył na mnie z troska w oczach.

-Chyba tak - odpowiedziałam.

-Chyba?

Nic nie odpowiedziałam. Sama nawet nie wiedziałam co powiedzieć. Nie znałam go. Ukryłam się za swoimi różowymi włosami.

-O! Przepraszam! Nie przedstawiłem się. Nazywam się Sky Heart a ty?

-Jestem Fluttershy.

-Ta słynna Fluttershy?! Ten element dobroci?!

-Zgadza się - wymusiłam się na lekki uśmiech.

-Miło mi cię poznać! Wiesz... Ja też lubię zwierzęta i to bardzo ale nigdy się tym nie chwale... Bo wiesz... Jestem strażnikiem. Co to tu do chwalenia...

-Czemu wtedy jesteś strażnikiem a nie zajmujesz się zwierzętami?

-Od zawsze chciałem być strażnikiem. Zwierzęta są bardziej na drugim miejscu...

Nie zabardzo wierzyłam mu, ale nie mogę oskarżyć go o kłamstwo więc nic nie powiedziałam.

-Robi się już późno - oznajmił nagle po czym się lekko ukłonił - Musisz się wyspać. Odprowadzę cię jeśli sobie tego życzysz.

Kiwnęłam, tylko głowa na znak że się zgadzam. Widać było że się ucieszył. Bo szybko podszedł obok mnie. Udawał na dumnego z siebie. Ucieszyło mnie to że do mnie podszedł. Gadaliśmy przez całą drogę. Dzięki czemu lepiej się poczułam.

-No i jesteśmy - powiedział gdy znaleźliśmy się przy moich drzwiach.

-Dziękuję ci za odprowadzenie - uśmiechnęłam się lekko.

-Do twych usług- powiedział z uśmiechem po czym odszedł.

Ja nie pewnie weszłam do środka pokoju. Bałam się że Discord lub Cadance tu będą. Na szczęście pokój był pusty. Położyłam się na łóżko. Nagle znów łzy zaczęły mi spływać po twarzy. Było to pewnie przez to że właśnie w tym pokoju, na tym łóżku powiedziałam te okropne słowa, które mówiły że nie kocham Discord'a. Zaczęłam głośno płakać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Następnego dnia wstałam z łóżka. Po prostu. Nie czułam się dobrze. Poszłam poszukać Discord'a. Jego obecność poprawiała mi humor. Weszłam na dół. Przed drzwiami do pałacu znajdował się Discord.

-Witaj Discordzie - powiedziałam aż uśmiechnęłam się na jego widok

-Witaj - odpowiedział milusio.

Odrazu mi się humor poprawił gdy go zobaczyłam. Wciąż miałam w myśli tamten dzień ale nie było tak najgorzej gdy on bym przy mnie. Nagle spojrzał na mnie dziwnie.

-Czy coś się stało? - powiedział przesuwając swoją mortke do mnie.

-N-nie...- powiedziałam z rumieńcami.

To było blisko. Za blisko! Miałam nawet myśli czy go nie pocałować. Trzęsły mi się lekko kopytka. Na szczęście, a może i nieszczęście to przybliżenie nie trwało długo.

-Więc miłego dnia i oby dziś udało się nam odszukać powód naszej misji - powiedział lecz po chwili jakby cos mu się przypomniało i dodał z rumieńcami - Nie żeby misję z tobą były złe czy coś takiego! Lubię mieć z tobą misję.

-Dobrze Discordzie. Życzę ci tego samego- powiedziałam rozbawiona dając mu uśmiech.

Byłam szczęśliwa że go zobaczyłam. Wyglądało na to że nic nie wie więc cieszyłam się. Niech narazie nie wie że go kocham... Nie mam odwagi mu to wyznać.

Szukanie naszej misji która robiliśmy z Discordem było meczące. Dla mnie było to bardziej takie bo nie było przy mnie mojego ukochanego... Szłam zamyślona aż nagle wpadłam na kogoś.

-P-przepraszam... - położyłam swój wzrok do ziemi.

-To ja przepraszam- powiedział znajomy mi głos.

Był to Sky Heart. Nie był on tym razem w swojej lśniącej zbroji. Podał mi kopytko z uśmiechem. Przyjęłam je. Wstałam i zmusiłam się na uśmiech.

-Ty nie jesteś już strażnikiem? - spytałam zaciekawiona.

-Rankiem nie. Zmieniam się o zmroku lub tak przed zachodem słońca.

-Fajnie masz...

-A ty czemu tak się kręcisz po Kryształowym Królestwie?

-Ś-śledzisz mnie? - zarumieniłam się lekko.

-Nie! - zaśmiał się - Po prostu widać cię tu wszędzie chodzącą bez celu.

Cała się zarumieniłam nie wiedząc co powiedzieć. Nie wiedziałam że jestem aż tak widoczna.

-Może chciałabyś się spotkać na herbatke czy co tam chcesz...

Gdy wspomniał o herbatce chciało mi się płakać. Przypomniał mi się Discord którego tu nie ma.

-Przepraszam nie powinienem pytać...

-Nie! Ja przyjdę!

-To się cieszę - uśmiechnął się. - Jutro rano?

-Dobrze.

Odrazu gdy to powiedziałam jego twarz się rozpromieniła. Pożegnał się i szybko pobiegł do swojego domu. Widziałam jak znika w tłumie ludzi. Postanowiłam pójść dalej. Kilka kroków później poczułam na swoim nosie jakąś dziwną krople. Wzięłam ją kopytkiem i posmakowałam. Była to czekolada! Rozejrzałam się za Discord'em. Ale to co zobaczyłam mnie zszokowało. Wielki chaos rozprzestrzeniał się nad Kryształowym królestwem. Chyba za bardzo zamyśliłam się nad Discord'em. Na jednej z różowych chmurek zobaczyłam cieszącego się Discord'a. Nie! To nie może być on! On taki nie jest. Pędem ile sił w nogach biegłam w jego stronę. Musiałam to zatrzymać i to jak najszybciej!

______________________________________

Taką mam wenę że jest tu następny rozdział! Mam nadzieję że się podoba 😊 . Zapraszam też do mojej nowej książki ,,Bloody Forest" która opowiada o czerwonym kapturku kilka lat później po znanej większości albo nawet wszystkim bajce.

Miłość Chaosu ( FluttershyxDiscord )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz