8

213 18 5
                                    

( POV. Discord )

Nadawałem się widokiem krzyczących kacyków. Niektóre kawały wyszły mi nawet lepiej  niż przypuszczałem. Brakowało mi tylko jednej osoby. Celu tego wszystkiego. Fluttershy. Rozejrzałem się po Kryształowym Królestwie. Zobaczyłem ją. Widziałem odchodzącego kucyka w drugą stronę niż mój chaos i uśmiechnięta Fluttershy.

-Może to przez niego powiedziała że mnie nie kocha? - pomyślałem.

Rozszerzyłem chaos do tego tam gdzie była. Nagle go zauważyła. Spojrzała przestraszona i zaczęła biec w moją stronę. Teraz to był mój czas.

-Witaj Fluttershy- powiedziałem z uśmiechem.

-Discord! Co się z tobą dzieje! - zawołała przestraszona.

-TY się zastanawiasz co się ze mną dzieje?! To wszystko TWOJA wina!

-M-moja?

-Gdybyś nie powiedziała... Tych okropnych snów... Że mnie nie kochasz to wszystkiego tego by nie było!

Fluttershy była zszokowana. Zobaczyłem że zaczeły jej spływać łzy z oczu. Na początku chciałem do niej podlecieć. Nawet przeprosiłbym za to wszystko, ale to był tylko mały moment. Znów moje serce zniknęło. Postawiłem że trochę ją pomęczę. Zrobiłem więc tak że chmura z waty była nad Fluttershy i kapało z niej wiele czekolady. Ona jednak nic nie zrobiła. Nie było widać już jej oczu bo opadły zmoczone przez czekoladę, ale czułem że wziąć była smutna. Postanowiłem wymyśleć więc coś lepszego. Wziąłem Fluttershy na lód który sam stworzyłem. Potem naprerzyłem proce i wystrzrliłem pegaza. Pisneła tylko cicho. Gdy leciała jej włosy się odsunęły i widać było jej zapłakane włosy. Nie użyła skrzydeł. Wpadła do beczki z pierzyną którą zrobiłem przed jej upadkiem. Ona nic. Podszedłem do niej.

-Czemu nie panikujesz?! Czemu sie mnie nie boisz?!

-Bo znam cię Discord - odpowiedziała spokojnym głosem.

-Gdybyś mnie znała to byś wiedziała że cię kocham!

-Ale...

-Nie Fluttershy- przerwałem nie mów nic więcej.

-Discord...

-Powiedziałem nie mów! - krzyknąłem rzucając ją gdzieś dalej

W tym momencie się wystraszyłem. Poczułem serce które zaczęło mi bić szybko. Nie chciałem tego zrobić. Nie chciałem by Fluttershy się coś stało. Kocham ją i zawsze będę! Rzuciłem się za Fluttershy gdzie upadła. Widziałem mojego leżącego kucyka nieruchomo z zamkniętymi oczami z których spływały jeszcze kropelki łez. Pierwsza myśl to taka że nie żyje, ale widząc ją nawet nie miałem siły tego sprawdzić. Zatrzymałem mój chaos. W tym momencie przybiegła do mnie Cadance a za nią jej mąż i dziecko.

-Coś ty zrobił Discirdzie?! - krzyknęła Cadance.

-Ja... Ja... - nie potrafiłem się wyslowic.

Z oczu spływały mi łzy. Nie chciałem tego. Chciałem być przy Fluttershy. Nie zabijać ją. Czułem że zaraz się rozpadne. Bez niej moje życie nie miało sensu. Cadance ani ten Armor czy jak mu tam nic już nie powiedzieli. Ja czułem się okrutnie. Nagle usłyszałem głos na sobą:

-Coś ty jej zrobił potworze!

Od wróciłem się za mną stał ten szary jednorożec z niebiesko-białą grzywą i ogonem, z którym rozmawiała jakiś czas wcześniej. Rzucił sie na mnie, ale ja się nie obroniłem. Zasłużyłem na to. Nie myślałem o bólu jaki mi sprawił. Dla mnie teraz była najważniejsza Fluttershy.

-Zostaw go Sky! - krzyknęła Cadance.

Jednorożec niechętnie to zrobił. Cadance podeszła do niej, ale ja zrobiłem bariere która nie pozwalała jej dotknąć.

-Co ty robisz?

-Zostaw ją! - krzyknąłem

-Ale ona potrzbuje pomocy!

-N-nie chce jej stracić.

W tym momencie zauważyłem lekki ruch kopytkiem. Podszedłem do niej prędko i sprawdziłem czy jej serce biję. I biło! Byłem strasznie szczęśliwy. Przytuliłem ją.

-C-co się dzieje? - spytała nie pewnie.

Nie wytrzymałem że szczęścia i ją pocałowałem. Była tym zaskoczona ale po chwili oddała mój pocałunek.

-Tak bardzo cię przepraszam Fluttershy! Kocham cię!

-Ja ciebie też Discord - powiedziała z lekkim uśmiechem.

-Teraz Fluttershy powinna wypocząć i zostać zbadana czy nie dostała jakiś ciężkich obrażeń - oznajmiła Cadance.

-Za jakiego tyrana ty mnie bierzesz! - oburzyłem się.

Cadance tylko wzdechnęła. Oddałem niechętnie Fluttershy z mych ramion do księżniczki miłości. Jej mąż jej pomógł. Wszyscy, czyli Cadance, ten Armor, ich dziecko i Sky, poszli do zamku. Ja szedłem z tyłu cały czas doglądając mojego kucyka. Nie spuszczałem jej ani na krok.

______________________________________

Dziś taki krótki rozdzialik. Był pocałunek mrau 😏

Miłość Chaosu ( FluttershyxDiscord )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz