6. Peter

880 87 96
                                    

Znaleźć zdjęcie, czy gif z Kamilem, gdzie się nie uśmiecha szeroko graniczy z cudem

Musiałem go nastraszyć. Nie miałem w planie zrobić mu krzywdy. Nie chciałem go uderzyć. Sprowokował mnie do tego. Gdyby mnie nie obrażał i nie kombinował, nic takiego nie miało by miejsca.

Wydawało mi się, że dobrze go wystraszyłem i nie będzie drugi raz próbował uciec.

Więc chciałem to sprawdzić.

Po dwóch tygodniach przebywania Kamila w moim domu niby z roztargnienia zapomniałem zamknąć drzwi sypialni. Oczywiście wyszedł z niej. Rozejrzał się po domu, który nadal nie do końca był wyremontowany, ale cały czas robiłem postępy.

Wyszedł z domu, a że dookoła był praktycznie sam las, więc nie miał wyjścia, jak tylko ruszyć drogą, przez jego środek. Wsiadłem w samochód i pojechałem za nim. Dogoniłem go, oczywiście próbował uciec w głąb lasu, ale pobiegłem za nim i złapałem go. Przerzuciłem go sobie przez ramię i szedłem w stronę samochodu.

- Puszczaj mnie - uderzył mnie w plecy - pierdolony psychopata!

- Możesz krzyczeć. Nikt cię nie usłyszy. Dookoła nikogo nie ma - znaleźliśmy się przy aucie. Jedną ręką otworzyłem bagażnik i wrzuciłem do niego Kamila.

- Jesteś nienormalny.

- Nie, Kamil. Ja po prostu kocham cię jak nienormalny - zamknąłem klapę bagażnika i wsiadłem za kierownicę. Zawróciłem i pojechałem do domu. Tam wjechałem do garażu przy domu i wpadłem na pomysł jak ukarać Kamila.

Nie chciałem tego robić. Nie podobało mi się karanie go, ale wiedziałem, że inaczej nie będzie posłuszny.

Wyciągnąłem Kamila z bagażnika i wciągnąłem go do domu.

- Ostrzegałem cię żebyś nie próbował uciekać. Teraz czekają cię konsekwencje.

- Co ty pieprzysz?! - próbował się wyrwać, kiedy prowadziłem go na górę. - I niby co mi zrobisz?

- Mogę cię skrzywdzić na wiele różnych sposobów, które nawet nie przyjdą ci do głowy - wyszeptałem mu do ucha, muskając je ustami, na co Polak odsunął głowę, a ja się lekko zaśmiałem.

- Co masz zamiar zrobić? - zapytał, a ja przyparłem go do ściany przy drzwiach sypialni.

- Coś co spowoduje, że nawet nie pomyślisz o kolejnej ucieczce  - złapałem jego dwa nadgarstki lewą dłonią i wyciągnąłem je wysoko nad jego głowę, przyciskając do ściany. Prawą ręką złapałem za krawędź jego koszulki i zadarłem ja do góry.

- Co ty robisz? - szarpnął się, ale mocno go trzymałem. Podciągnąłem jego koszulkę do góry, zatrzymałem ją na jego nadgarstkach  i wykorzystałem do związania ich.

Kamil zrozumiał do czego to wszystko zmierza i zaczął mi się wyrywać, ale mocno go trzymałem. Przypierałem go do ściany, a wolną ręką dotykałem jego odsłoniętej skóry.

- Przestań - warknął i chciał się odsunąć.

- Możesz się szarpać, ale jestem silniejszy - szepnąłem mu do ucha i zsunąłem dłoń na guzik jego spodni i rozpiąłem go. Kamil próbował uderzyć mnie tyłem swojej głowy, ale cofnąłem się. - Mogę być delikatny, albo bardzo brutalny... Na razie zasłużyłeś na bardzo brutalny - warknąłem i pociągnąłem go do tyłu.

Denerwował mnie coraz bardziej.

Naprawdę nie chciałem go krzywdzić, ale mnie do tego zmuszał.

Weszliśmy do sypialni, rzuciłem go na łóżko. Próbował mnie kopnąć, ale złapałem go za nogę i unieruchomiłem. Rozpiąłem suwak jego spodni i zsunąłem je z jego bioder razem z bielizną. Zatrzymałem je na wysokości jego kolan.

- Jeśli spróbujesz mnie kopnąć, uderzę cię i nie tak lekko jak ostatnio - ostrzegłem. Rozebrałem go do końca, a on nawet nie drgnął. Tylko na mnie patrzył. Chyba zrozumiał, że nic nie wskóra.

- Peter - szepnął, kiedy złapałem go za uda, aby przekręcić na brzuchu. - Nie rób tego - wyszeptał. - Proszę cię.

- Za późno, kochanie - przekręciłem go.

Pochyliłem się nad nim i przesunąłem dłońmi po jego nagim ciele.

- Pero, proszę - głos mu się załamał. - Nie rób tego - prosił.

- Za późno. Ostrzegałem cię za pierwszym razem - rozpiąłem swoje spodnie i zsunąłem je. Sięgnąłem do szafki która stała przy łóżku i wyjąłem z niej lubrykant. Wiedziałem, że kiedyś się przyda, ale nie sądziłem, że w takich okolicznościach.

Wiem, że go skrzywdziłem, ale nie chciałem tego. Jego błagania żebym przestał mnie dobijały, bo wiedziałem, że sprawiam mu ogromy ból.

A potem zostawiłem go w sypialni na łóżku.

Ubrałem się i go zostawiłem. Może to był błąd, ale chciałem żeby wiedział, że jest ode mnie uzależniony. I to ja decyduję o tym, co się z nim stanie.

Stockholm syndrome | Stoch&PrevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz