2 Pociąg i Ceremonia przydziału

216 2 2
                                    

1 września 6:00
Wstał szybko, bo nie mogłam już dłużej leżeć z myślą że dziś jadę do Hogwartu. Wiełam długą kąpiel w wanie i umyłam włosy. Gdy wyszłam z łazienki wysuszyłam włosy, umyłam zęby i lekko się pomalowałam. Ubrałam ciuchy, które wczoraj sobie przygotowałam. Włosy zostawiłam rozpuszone.

Zeszłam na dół odziwo była już 8:30. Chciałaś coś zjeść.
- Kochanie, ale pięknie wyglądasz.
- Dziękuje mamo.
- Zrobiłam tosty. Chcesz?
- Tak.
Zjadłam szybko i udaliśmy się na stację King Cross. Rozglądałam się w poszukiwaniu peronu 9 3\4.
- Mamo gdzie jest peron 9 3\4?
- O tutaj kochanie. - powiedziała mama pokazując na ściane.
- Mamo oszalałaś!
- Nie córeczko musisz poprostu wbiec w ściane. Zrobimy to razem.
- Dobrze.
Razem z mamą wbiegłam w ściane i pojawiłam się na peronie 9 3\4. Był tam czerwony pociąg. Hogwart Expres. Pożegnałam się z mamą, która śpieszyła się do pracy. Mama pracuje u Św. Munga. Miała pilne wezwanie. Ja postanowiłam wziąść mój kufer i transporter z Snowem. Kufer był bardzo ciężki nie dawałam rady go nieść. Nagle ktoś podszedł do mnie.
- Pomóc ci?
- Nie dzięki. Daje radę.
- Właśnie widze.
- No dobra masz racje.
Nieznajomy chłopak wziął mój bagaź i wniósł do przedziału, w którym siedział. I położył go na górze.
- A tak wogóle jestem James. James Potter.
- Veronica Moon.
Nagle do przedziału wpadło 3 chłopaków.
- Siema stary. Co to za lasia? - powiedział chłopak o kruko czarnych włosach.
- Jak wakacje James? - powiedział chłopak o miodowch oczach.
- Siema James. - powiedział najgrubszy z chłopaków
- Siemka ludziska. Słuchajcie to jest Veronica. A to jest Syriusz Black, Remus Lupin i Peter Pettigrew.
- Cześć - powiedziałam z uśmiechem.
- Cześć mała - powiedział Syriusz.
- Cześć. Ty też pierwszoroczna? - zapytał Remus.
- Tak.
Peter nic nie powiedział. Tylko kiwnął głową na powitanie. Zdziwiło mnie to. Chyba zrobiłam dziwną minę, bo wszyscy zaczeli się śmiać.
- Spokojnie on tak zawsze. Pewnie ma pełną buzie. - powiedział rozbawiony James.
- Aha.
- Wogóle bardzo ładnie wyglądasz. - powiedział James z uwodzicielskim uśmiechem.
- To na mnie nie działa. Idę się przejść.
Chciałam wstać, ale pociąg gwałtownie zachamował, bo na torach była jakaś kłoda. Ja naglę straciłam równowagę i upadłam na jednego z chłopaków. Był to James. Nasze twarze były bardzo blisko siebie.
- A nie mówiłem że na mnie lecisz?
- Już mówiłam to na mnie nie działa.
- Mam pomysł. Gramy w butelkę? - zaproponował Syriusz.
- No dobra. - powiedzieli chłopaki.
- Kto pierwszy kręci? - zapytałam.
- Ja!! - krzyknął James.
- Ale ja się jeszcze nie zgodziłam.
- No nie daj się prosić.
- Ale tylko chwile.
Usiediśmy na swoich miejscach. James zaczął kręcieć. Wypadło na Syriusza.
- Syriusz pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie.
- Kto ci się podoba?
- Nikt.
- Ta napewno, ale dobra kręć.
Syriusz zaczął kręcić i wypadło na mnie.
- Nica pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwnie.
- No dobra usiądź na kolanach Jamesowi i zostań aż do Hogwartu.
- Ale do Hogwartu jeszcze dobre kilka godzin.
- Trudno.
Usiadłaś na kolanach Jamesowi. Graliście jeszcze chwile. Remus musiał pocałować puchonkę Peter nie zjeść aż do Hogwartu, a James musiał wypić całą butelkę ognistej na raz. Potem skończyliście grę. Chciałaś już wstac z James. Ale złapał cię w tali i posadził na swoich kolanach.
- A gdzie się panienka wybiera?
- Jestem zmęczona chcę się położyć na siedzeniu.
- Położysz się na moich kolanach.
-Zwariowałeś?!
- Już dawno.
- Vera nie masz masz innej opcji.
James pomógł ci się wygodnie położyć i zasnełaś na jego kolanach. Obudził cię czyjś głos, który słyszałaś jak przez mgłę.
- Nica wstajemy!!
Naglę ktoś wykrzyczał ci do ucha i ty zleciałas z kolan i wylądowałaś na podłodze.
- Wiesz co jesteś idiotą!
Powiedziałaś i wybiegłaś z przedziału. Miałaś dosyć tego chałasu. Nie wiedziałaś czemu tak zareagowałaś. Może nie do końca się wtedy wybudziłaś i nie panowałaś nad tym co robisz. Poszłaś się przejść. Idąc wpadłas na jakiegoś chłopaka i przewróciłaś się.
- Nic ci nie jest?
- Nic by mi nie było gdybyś nie szedł środkiem korytarza.
- No dobra przepraszam. Jestem Severus Snape.
- Ja jestem Veronica Moon. Ale śpiesze się, bo moi koledzy na mnie czekają.
Odeszłaś od dziwnego chłopca, którego nie polubiłaś. Weszłaś do przedziału. Chłopcy siedzieli na siedzeniach i patrzli na siebie.
- Nica co sie stało? - zapytał James.
- Sama nie wiem. Jakoś tak.
- Oj kochana siadaj na kolana.
- Nie bo znowu mnie zrzucisz!!
- Kochana objecuje że cię nie upuszczę.
- No dobra.
Usiadłaś na kolanach Jamesa. Nagle pociąg zaczął hamować i musieliśmy ubrać szaty. Wyszliśmy z pociągu i podeszliśmy do półolbrzyma, który nazywał się Rubeus Hagrid. Powiedział że wsiadamy do łódek po cztery osoby. Ja wsiadłam z Remusem Syriuszem i Jamesem. Ten ich durny kolega Peter gdzieś zniknął. Gdy wysiedliśmy z łódek. Powitała nas jakaś kobieta, która przedstawiła nam się jako Profesor McGonagal. Opowiedziała nam o zasadach panujących w Hogwarcie i o ceremoni przydziału. Po tym jak skończyła ten mega nudny wykład zabrała nas do Wielkiej Sali. Kiedy wchodziłam do Wielkiej Sali wpadłam na pewną rudowłosą dziewczyne.
- Przepraszam nie zauważyłam cie.
- Nic nie szkodzi.
- Tak wogóle jestem Veronica Moon, ale możesz mi mówić Nica.
- A ja jestem Lili Evans. Miło mi cię poznać.
- Mi rówież.
Nagle ktoś pociągnął mnie za rękę. Był to James, który prowadził mnie w stronę chłopaków, którzy cały czas się śmiali.
- Zamknijcie sie zaczyna się ceremonia przydziału. - powiedziałam
Po krótkiej przemowie Dropsa (Dumbledora) McGonagal podeszła do całej grupy pierwszorocznych.
- Zaraz będę wyczytywać wasze imiona i nazwiska. Wyczytana osobą podejdzie do mnie i usiądzie na stołku, a ja nałoże na jej głowę Tiare przydziału.
Potem nauczycielka wziała długą listę i zaczeła wyczytywać. Moi przyjaciele trafili do Griffindoru, a dziwny chłopak, którego poznałaś w pociągu trafił do domu węża. Nagle McGonagal Wyczytała moje imie. Podeszłam do Profesor i usiadłam na stołku, a kobieta nalożyła mi na głowe jakąś starą czapkę.
- Veronica Moon jeśli się nie mylę.
- Zgadza się. Dobry wieczór.
- Dobry wieczór pozdrów bacie.
- Skąd tiara zna moją babcie?
- Teraz to nie ważne, a więc mądra, ale w Revenclaw zanudziłabyś się. Wierna, ale nie niezdarna. Sprytna i przebiegła, ale tej odwagi pozazdrościłby nawet sam Godryk Griffindor. GRIFFINDOR!!
Wstałaś ze stołka i podeszłaś do wiwatującego stołu Gridfindoru. Usiadłaś obok Remusa i Jamesa.
- Odrazylu wiedziałem że będziesz Gryfonką.
- Taa. Myślał że trafisz do Revenclaw. - powiedział Syriusz z jego huncwockim uśmiechem.
- Czyli myślisz że jestem mało odważna??
- Nie powiedziałem tego.
Odwróciłaś się od Pottera i spojrzałaś na osobe siedzącą obok ciebie.
- O hej Lily nie zauważyłam cię.
- O hej Verka!!
- Verka?? Podoba mi się!!!
- Tak wiem, bo sama na to wpadłam!!
- I ta twoja skromność!!
- Ekhem Nica czy przedstawisz nas? - zapytał Syriusz zniecierpliwiony naszą rozmową.
- A tak no więc to jest Syriusz Black, Remus Lupin, Peter Pettigrew i James Potter, a to jest Lili Evans.
- Hejka Lily!! - powiedzieli uradowani chłopcy.
- Cześć!! - odpowiedziała Lili.
Po przydzieleniu wszystkich pierwszorocznych. Na stołach pojawiła się uczta. Po tym jak zjedliśmy prefekci zaprowdzili nas do Wieży Gryffindoru. Podali nas hasło. Dowiedzialam sie że będę dzielic pokój z Lily, Molly i Alicją. Dziewczyny wydawały sę bardzo miłe. Zrobiłyśmy sobie zapoznawczy babski wieczór. Dowiedziałyśmy się że Alicja zakochała się w gryfonie z naszego roku Franku Longbottomie. A Molly wpadła w oku Arturowi Weasleyowi. Postanowiłyśmy z Lily że zeswatamy ich ze sobą. Około godziny 2:30 zasnełyśmy na podłodze.
                                           CDN

Pani Potter - HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz