Ojciec

12 3 1
                                    

Strażnicy rozsuneli się niepewnie a ja zobaczyłem Zeyna betę ojca.
-Musze z nim pogadać.
Zayn odwrucił się popatrzył za siebie i pokręcił głową.
-Nie ma takiej możliwości musi ci wystarczyć rozmowa ze mną.
-Dlaczego?
-"ON" tu jest. Przybył na egzamin syna.
Nawet mnie to uspokoiło. Była tylko jedna osoba dla której ojciec mugł odmuwić mi spotkania. Tylko jedna...
-Zabujca mojej matki.
Zjeżyłem się w środku a Zayn jedynie smutno pokiwał głową i wyszeptał ciche.
-Tak
Nagle zrozumiałem czemu nie chce mnie wpuścić.
-To dla tego że raniłem ochroniaża Justyniana prawda?
-Po części. Twuj ojciec prubuje zjednać sobie najpotężniejszego alfe ale wiesz że jeśli będzie musiał wybierać między tobą a stadem wybierze stado.
-Wiem nie musisz mi przypominać.
To samo było gdy ojciecu justyniana spodobała się moja matka. Bez skrupułów odał ją silniejszemu by ocalić stado. To był jeden z powodów oziębienia moich relacji z ojcem. Nigdy mu nie wybaczyłem że sprzedał moją matkę za bezpieczeństwo stada.
-Powiedz mu że chciałem z nim pomówić.
Zeyn jedynie skinoł ponuro głową i ruszył z powrotem do loży gdzie znajdowali się wilki klasy VIP. Dziś w pomieszczeniu przeznaczonym dla kilkudziesięciu osób znajdowały się zaledwie dwie alfy i ich bety.
W sumie nic dziwnego. Gdy pojawiają się przywudcy wszystkie udogodnienia są im odawane na czas pobytu. Po chwili tych rozmyślań odwruciłem się i ruszyłem do skrzydła  medycznego. Po drodzę skontaktowałem się z moim betą.
'Zaniosłeś już ochroniaża Justyniana do skrzydła szpitalnego?'
'Jasne Jack'
'To czekaj na mnie przy niej'
Po tych słowach przyspieszyłem jeszcze kroku. Gdy tylko wszedłem do pokoju w którym leżała i poczułem jej zapach mój puls przyspieszył. A widok jej zranionego ciała sprawiał że moje serce ściskało się z bólu. Mark stał tuż obok jej łóżka. Podszedłem do niego i dałem mu znak głową żeby wyszedł. Posłusznie wyszedł i stanoł za drzwiami pilnując by nikt nam nie przeszkadzał. Chwyciłem ją za ręke i zaczołem delikatnie głaskać.
-Czemu to zrobiłeś?
Usłyszałem jej cichy głosik. Jak słodko on brzmiał.
-Bo jesteś moja i nie mogłem wytrzymać widoku twojego cierpienia.
-Ale czemu ja? Czemu nie jakać inna.
-Sam chciałbym wiedzieć. Wiem tylko że gdy na ciebie spojżałem wypaliłaś się w moim sercu.
Dziewczyna rozpłakała się i przytuliła się do mnie. Byłem lekko zaskoczony ale po chwili otoczyłem ją ramionami.
-Tak sie bałam.
-Już dobrze ze mną nic ci nie grozi.
Starałem się ją uspokoić. Jednocześnie zaczołem głaskać ją po plecach. Gdy już się uspokoiła  odepchneła mnie i powiedziała z rozmazanym wzrokiem.
-Nienawidzę cię.
Zamarłem i poczułem jak bardzo zabolały mnie te słowa. Lecz po chwili spojrzałem jej w oczy a ona dopowiedziała.
-Ale jednocześnie...

Shadow Fang-ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz