Próba

4 2 0
                                    

Dotarcie do miejsca które uznałem za odpowiedbie zajeło nam niemal dwa tygodnie nurzącego biegu. Każdy dzień wyglądał tak samo i powoli zaczynały się w jedną masę. Nawet ja po tak długim dystansie byłem zmęczony. Szczególnie że kiedy inni spali ja polowałem by rankiem mieli co zjeść. Spałem jedynie kilka godzin dzienie a mój zapas energi zaczynał się kurczyć. Byliśmy w pobliżu jaskini Angel, znajdowała się ona jedynie trzy dni drogi od miejsca w którym się znajdowaliśmy. Postanowiłem ją zabrać w drodze powrotnej ale najpierw musiałem przeprowadzić prubę. Znajdowaliśmy się pod jednym z większych z drzew w okolicy a w pobliżu było wiele zwierzyny. Głównie drobnej bo wszystko co miało większe rozmiary rozproszyło się na pobliskim obszarze bo podczas mojej przemiany  wybiłem praktycznie wszystkie większe zwierzęta. Wszyscy wpatrywali się we mnie i czekali na to co powiem. Stwierdziłem że lepiej nie trzymać ich dłużej w niepewności.
'Tu odbędzie się próba. Wrócimy dopiero gdy stwierdze że ją przeszliście lub nie'
Popatrzyłem każdemu z dzieci głęboko w oczy dopuki te nie odwruciły wzroku.
'Wyruszycie teraz na ostatnią prube' każde w inym kierunku. Gdy minie kilka godzin zacznijcie się rozglądać za kryjówką na noc. Jedyna zasada to to że nie możecie prosić innych wilków o pomoc. Powodzenia maluchy tu się zacznie wasze życie'

Następnie zwruciłem się do towarzyszących mi wilków tak by dzieci mnie nie usłyszały.
'Pójdziecie za nimi tak żeby was nie widziały, pod koniec dnia gdy zasną wracacie tu i konsultujecie się między sobą. Macie wtedy czas by odpocząć. A rano macie być z powrotem przy nich. Oczeguje raportów pod koniec tygodnia'
Spojrzeli na mnie zdziwieni. Jeden z samców zwrucił się do mnie.
'Ty z nami nie zostajesz alfo?'
Uśmiechnołem się wilczo.
'Dacie sobie rade bezemnie'
Gdy wilki spojrzały na mnie spanikowane szybko je uspokoiłem.
'Nie martwcie się widzimy się pod koniec tygodnia'
I pobiegłem w las nie oglądając się za siebie. W końcu mogłem biec ile sił w nogach, biegłem dzień i noc a dystans który normalny wilk biegnie trzy dni zajoł mi jeden. Gdy stanołem w wejściu myślałem że ledwie wejde a Angel żuci mi się na szyje a jednak tak sie nie stało bo w środku nie było nikogo. Czułem ją tak wyraźnie jakby stała tuż przede mną a jednak jej tu nie było. Posmutniałem i westchnolem strapiony. Żadnych śladów walki ani opierania się musiała wyjść całkiem niedawno. Położyłem się na posłaniu ze skór ktore było przeznaczone dla o wiele mniejszego wilka więc nie było najwygodniejsze ale jej zapach rekompensował wszelkie niewygody. Usnołem zastanawiając się jak to będzie gdy ją spotkam. Gdy znów się zobaczymy.

Shadow Fang-ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz