Perspektywa Hazel
Wyszłam ze szpitala, a Shawn wynajął nam mieszkanie na dwa miesiące.
Wspólnie zdecydowaliśmy, że nie chieliśmy mieszkać w moim. Skrywało za dużo wspomnień...
Mendes zamieścił na stronie ogłoszenie tydzień temu i na razie nikt się nie zgłosił.
Szczerze to miałam nadzieję, że się sprzeda.
Nie miałam ochoty dłużej o nim pamiętać...
*** ***
Chwyciłam rękę mojego chłopaka i posłałam mu uśmiech.
- Mam nadzieję, że Ci się spodoba...
- Nie mogę się doczekać aż je zobaczę. - pocałowałam Shawn'a w policzek.
Potem, trzymając się za ręce ruszyliśmy w kierunku windy, która miała nas zawieźć na odpowiednie piętro, gdzie znajdowało się nasze mieszkanie.
Urządzenie zatrzymało się, więc wyszliśmy.
Nowe miejsce zamieszkanie moje i Shawn'a znajdowało się na 5 piętrze pięknego, nowoczesnego wieżowca.
Posiadało ono kuchnię połączoną z salonem, łazienkę i sypialnię. Było urządzone w eleganckim, nowoczesnym stylu.
Przypadło mi niezmiernie do gustu.
Ale to normalne, jeśli Mendes je wybierał.
- I jak się podoba, Skarbie?
- Jest niesamowite...
Mój ukochany się zaśmiał.
- Pójdę wziąć przysznic. Możesz odłożyć moją gitarę do sypialni?
Pokiwałam głową i wzięłam pokrowiec, w którym znajdował się instrument do ręki.
Shawn pocałował mnie w policzek i udał się do łazienki.
Uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju.
Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam gitarę.
Delikatnie przeciągnęłam palcami po jej strunach, wsłuchując się w dźwięk...
Ułożyłam ją tak, jakbym chciała na niej zagrać i powoli jeździłam ręką po strunach, tworząc jakąś melodię.
Zamknęłam powieki i odpłynęłam...
Po chwili poczułam jak ktoś chwyta moją lewą rękę i układa w jakiś nieznany mi sposób na progach gitary.
- Jeśli naprawdę chcesz grać, musisz znać jakieś akordy. - zaśmiał się Shawn.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne. Pierwszy raz mam to -wskazałam na gitarę. - w rękach.
YOU ARE READING
You made me a believer | S.M |
FanfictionPoznajcie Hazel Anderson. Dziewczynę, która w życiu nie miała łatwo. Wszyscy jej bliscy ją opuścili, a niedawno okazało się, że chłopak, który był jej jedynym wsparciem psychicznym był z nią dla zakładu. Życie bez bliskiej osoby według Hazel nie...