Nie lubię grubasów. Pawełek nie jest na tyle silny, aby unieść swoją walizkę. Ale ja to prawdziwy silny facet, więc mu pomogłem.
- Musisz usiąść na środku, żeby samolot nie spadł - dawałem rady Pawełkowi w drodze na lotnisko
- Przestań Krzysiu - mówił zapłakany Pawełek
- Ale on na pewno spadnie - przynosiło mi radość strasznie PawłaBył bardzo przestraszony i cichy i jakby nieobecny.
- SAMOLOT PEŁEN WĘŻY! - krzyknąłem, a ochroniarze dziwnie na mnie spojrzeli, więc uśmiechnąłem się uwodzicielsko i puściłem im oczko
- Krzysiu, boję się - płakał nadal
- Bo pizda jesteś - powiedziałem zgodnie z prawdąKompletnie nie rozumiem dlaczego zaczął płakać jeszcze bardziej, tylko prawdę powiedziałem przecież.
- Daj mi walizkę - powiedział Pawełek ocierając łzy
- Dobrze - rzuciłem w niego walizkąNie złapał jej. Sierota. Wyczołgał się spod walizki i zaczął ciągnąć ją w stronę samolotu. Gdy był już daleko przypomniałem sobie coś ważnego.
- PAWEŁ, KO... - mój krzyk został zagłuszony przez ryk jakiegoś bachora
- JA CIEBIE TEŻ! - odkrzyknął miNie widziałem jak wsiada do samolotu, bo odwróciłem się z mindfuck' iem. O co mu chodziło? Jakie "ja Ciebie też"? Krzyczałem: "Paweł, Korea, a nie Koreania". Warto, żeby chociaż wiedział gdzie leci. Wróciłem do domu.
CZYTASZ
WWC - Wybitnie Wielka Cebula
Non-FictionTo historia o jeszcze nie wiem czym (bo spontan, ale będzie ciekawie). Przygoda księżniczki Krzysia, Janka - człowieka, który lubi buty (może stópki też?), Pawełka - miłośnika kryptyd oraz Dominika - reptylianina w croptopie (czarnym!). Jak los złąc...