5. BOOM (czyta Tomasz Knapik, tak naprawdę to w końcu Janek)

48 1 0
                                    

Pukałem do mieszkania Krzysia. Nie otwierał, ale wiedziałam, że tam jest.

- KRZYSZTOF, JESTEŚ TAM? - waliłem w drzwi
- Nie, nikogo nie ma - usłyszałem zza drzwi powiedziane głosem Krzysztofa

Ok, najwyraźniej myliłem się. Na pewno go tam nie ma. Nie będę tu stał jak debil. Muszę wrócić do domu. Wyszedłem z bloku Krzysztofa i wsiadłem do auta.

- Gdzie może być Krzyś? - zapytałem siebie
- O NIE! KTOŚ GO PORWAŁ! MUSZĘ GO URATOWAĆ! - doszło to do mnie, gdy pomyślałem, że ktoś musiał mi odpowiedzieć zza drzwi Krzysztofa

Zatrzymały mnie drzwi do klatki. Zapomniałem już kod do otwierania. Wiem, zadzwonię do jakiegoś sąsiada.

- Dzień dobry. Otworzy mi pani drzwi? - zapytałem przez domofon
- Nie, spierdalaj! - krzyknął domofon

Co teraz? Jak mam pomóc Krzysiowi? Jakiś pan szedł chodnikiem, podszedł do mnie i zapytał:

- Chłopcze, co się stało?
- Czy Pan jest kapiszonem? - zapytałem zapłakany z nadzieją
- Tak - odpowiedział dumnie
- Proszę wysadzić te drzwi - wskazałem na drzwi Krzysztofa ocierając łzy
- Dobrze - powiedział wyjmując z kieszeni dynamit i go odpalił

*BOOM*

- Dziękuję - powiedziałem otrzepując się z pyłu
- Nie było mnie tu - powiedział powoli odchodząc
- KRZYSIU! ZARAZ CIĘ URATUJĘ! - krzyknąłem przedzierając się przez gruz

Wbiegłem po schodach. Nacisnąłem klamkę Krzysia. Zamknięte. Co teraz? Jak mam pomóc Krzysiowi? Jakiś pan schodził po schodach, podszedł do mnie i zapytał:

- Chłopcze, co się stało?
- Czy Pan jest kapiszonem? - zapytałem zapłakany z nadzieją
- Tak - odpowiedział dumnie
- Proszę wysadzić te drzwi - wskazałem na drzwi Krzysztofa ocierając łzy
- Dobrze - powiedział wyjmując z kieszeni dynamit i go odpalił

*BOOM*

- Dziękuję - powiedziałem otrzepując się z pyłu
- Nie było mnie tu - powiedział powoli odchodząc
- KRZYSIU! ZARAZ CIĘ URATUJĘ! - krzyknąłem przedzierając się przez gruz
- CO TY KURWA ZROBIŁEŚ?! - krzyczał Krzyś siedząc w kącie i płacząc
- To nie ja - wytłumaczyłem się
- A kto? - nadal płakał
- Kapiszony - doniosłem na nich szeptem

Mam nadzieję, że nie będą się na mnie mścić za donos. Musiałem to zrobić bo DONOS JEST NAJWYŻSZĄ FORMĄ DOJRZAŁOŚCI OBYWATELSKIEJ.

- Dlaczego płaczesz? Ktoś Cię porwał? - zapytałem smutnego Krzysia
- Nie, ale tęsknię za WWC - szlochał Krzyś
- Chodź, opowiem Ci o butach! - wyciągnąłem do niego rękę
- Oki - powiedział Krzyś i złapał mnie za rękę.

WWC - Wybitnie Wielka CebulaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz