Gdy zobaczyłem jak Krzyś tęskni za Pawełkiem, to ja też za nim zatęskniłem. Zrozumiałem, że choć Pawełek jest daleko, to i tak bardzo go kocham. Dokończyłem historię o butach, niestety na stópki nie starczyło czasu. Zresztą Krzyś i tak ma tylko jedną stópkę tylko, więc nawet nie warto. Przedarłem się przez gruz i pobiegłem do auta. Po drodze zobaczyłem kapiszonów.
- TAK! CHŁOPCZE DASZ RADĘ! SPEŁNIAJ SWOJE MARZENIA! - krzyczeli jednocześnie kibicując mi
- DZIĘKUJĘ, PANOWIE KAPISZONOWIE! - odkrzyknąłem nie zatrzymując się i biegnąc nadal do auta.Z takim dopingiem wiedziałem, że wszystko mi się uda. Wsiadłem do samochodu i szybko odpaliłem. Przejechałem kilka metrów i utknąłem w wielkim korku. Wyciągnąłem telefon i zacząłem siebie nagrywać.
- Siema, w tym roku zrobiłem prawo jazdy. Yyy... stoję w swoim pierwszym korku i to ludzie tak żyją? TO JEST KURWA NORMALNE?! PRZECIEŻ TO MOŻNA DOSTAĆ JAKIEGOŚ PIERDOLCA!!!* - po tym rzuciłem wkurwiony telefonem i zacząłem myśleć co robić.
Po prostu ominąłem ten korek i zacząłem pędzić. Do rozpędzonego auta wszedł Dominik. Nie zdziwiło mnie to.
- Hej - powiedział spokojnie
Nic mu nie odpowiedziałem, musiałem szybko jechać do Pawełka. Pędziliśmy 209 km/h na godzinę. Dominik założył mi swój kask i powiedział:
- Kocham Cię - po czym wyskoczył z auta i zginął
Przynajmniej tak mi się wydaje, bo szybko jechaliśmy. Z resztą on nie jest teraz ważny.
- O NIE! TO BAGIETOWÓZ! - krzyknąłem do siebie patrząc w lusterko.
Zatrzymałem się.
- Dzień dobry. Poproszę prawo jazdy. Wie pan dlaczego pana zatrzymaliśmy? - zapytał mnie bagietmajster
- Nie mam i nie wiem - tak naprawdę miałem prawo jazdy, ale nie chciałem dać i wiedziałem, że jechałem za szybko
- No trudno, to do widzenia - pożegnał się bagietson
- Oki to pa - odpowiedziałem i szybko ruszyłemDotarłem na lotnisko. Wskoczyłem do odlatującego samolotu. Dobrze, że miałem kask, bo to było niebezpieczne. Zająłem wolne miejsce.
- Stewardessa do mnie gada o czymś (wow). Lata wokół mnie, ma talię osy. A ja jestem zakochany w Pawełku, co ma mnie dosyć* - zacząłem krzyczeć, aby powitać współpasażerów
- STOP! - krzykneli współpasażerowie i pilot-----------
* znowu teksty Pana Taco. Proszę nie pozywać za ich wykorzystanie. Zapraszam na kolejne przeprosinowe piwo czy coś.
CZYTASZ
WWC - Wybitnie Wielka Cebula
Non-FictionTo historia o jeszcze nie wiem czym (bo spontan, ale będzie ciekawie). Przygoda księżniczki Krzysia, Janka - człowieka, który lubi buty (może stópki też?), Pawełka - miłośnika kryptyd oraz Dominika - reptylianina w croptopie (czarnym!). Jak los złąc...