- Smutna? A nie romantyczna? - pytam delikatnie marszcząc brwi. - W końcu Paryż to miasto miłości. Ten klimat, atmosfera. Tysiące par zakochanych w sobie ludzi.- No właśnie. To smutne, że Paryż kojarzy się tylko z miłością. Mi z nią w ogóle się nie kojarzy. - mężczyzna wzrusza ramionami.
- To w takim razie jakie miasto jest twoim miastem miłości? - pytam. Sam nie wiem dlaczego. Po prostu chcę wiedzieć. Zainteresował mnie tym rozmyślaniem.
- Myślę, że jest nim dla mnie Rzym.
- Rzym? - zerkam na niego z zainteresowaniem.
- Tak. Zakochałem się w tym mieście kiedy tylko tu przyjechałem. Od razu postanowiłem tu zamieszkać. To tutaj, a nie w Paryżu spotkałem moją miłość.
Nie wiem czemu, ale ostatnie zdanie mnie zabolało. Tak w okolicach serca. Do moich oczu napłynęły łzy. Nie chcę płakać, ale nie umiem się powstrzymać.
- Lovino? - słyszę jego delikatny głos. - Wszystko w porządku?
- Nie. Nic nie jest w porządku. Ja ci zaufałem. I... i chyba cię polubiłem. Ale tak bardziej. Nie wiem. Wiem, że jest źle, bo za bardzo się do ciebie przywiązałem idioto, chociaż wiedziałem, że to się tak skończy. A teraz jak mi to mówisz czuję, że moje serce krwawi. Znaczy wiem, że ciągle krwawi, ale teraz pękło. Jak coś chodzi o przenośnie. Jestem poetą. Filozofem. Artystą. Kurwa. Nie wiem. Chcę umrzeć.
- Lovino, ja... ja... - mówi delikatnie wycierając łzy z moich policzków. - Jesteś dla mnie bardzo ważny.
Czekaj. Ja to powiedziałem? O nie... życie mnie nienawidzi.
- To tylko autokorekta proszę pana. - próbuję szybko znaleźć jakąś wymówkę.
- Ale ty to powiedziałeś, a nie napisałeś w wiadomości. - patrzy na mnie z lekkim rozbawieniem.
- To mój mózg za szybko działa i zdania mi się złączyły! - bronię się dalej. Chociaż nie wiem, czy to ma w ogóle jakiś sens.
- A. Okej. - mówi Antonio. Słyszę jego delikatny chichot. - Mój w ogóle nie działa.
Uśmiecham się delikatnie. Może wygadałem za dużo, ale wygląda na to, że on i tak nie ogarnął. Może to i lepiej. Chcę poznać tą jego dziewczynę. Na ogół mam do nich szacunek, ale tą bym zamordował. Nie mam pojęcia czemu ja się łudziłem w ogóle, że mam u niego szanse. Że możemy być razem. To chore. On jest dorosły. To psycholog. Pewnie przestrzega zasad moralnych.
- Lovino? A dla ciebie? - słyszę jego wesoły głos. - Które miasto jest twoim miastem miłości?
- Nie wiem. To pytanie jest ciężkie. Rzym jest piękny, ale kojarzy mi się też ze złem. Może... Madryt? Jest piękny. Wenecja też jest cudowna. I Barcelona... - rozmyślam. Nie umiem zdecydować. - Ale myślę, że nie mam jeszcze takiego miasta.
- Lubię z tobą rozmawiać. - mężczyzna uśmiecha się w moją stronę delikatnie mrużąc oczy. Promienie słońca oświetlają jego twarz.
- Dziwne. Zazwyczaj denerwuję ludzi. - odpowiadam zgodnie z prawdą. - Irytuje ich moje zachowanie.
- Jak ktoś tak uroczy i słodki może denerwować innych? - pyta, czochrając mi włosy.
- Nie wiem. Na przykład tak: Zostaw mnie idioto! - mówię i zaczynam z niewielką siłą uderzać pięściami w jego tors.
- Oh~ Lovino! - Antonio mówi z ogromnym entuzjazmem. - Jesteś taki uroczy gdy się złościsz~!
- Zamknij się idioto! - wołam i robię obrażoną minę.
- Taki słodki~.
🍅🍅🍅🍅
Bawię się w czytanie między słowami.
CZYTASZ
Paint my world [SPAMANO]
Teen FictionChodź. Pokażę Ci piękny świat. Piękne emocje. Chwyć moją rękę. Uważaj, bo cieknie po niej czerwień. Krew. Krew od pocięć... Książka nie ma na celu propagowania zaburzeń odżywiania, ani samookaleczania. #679 w dla nastolatków - 23.04.2018