🍅Wejście smoka🍅

904 85 122
                                    

Kiedy tylko ojciec przyszedł do domu schlał się w trzy dupy i zaczął robić aferę. Sam ze sobą. Psychopata. Matki nie było w domu, bo jak wcześniej wspominała wyszła do salonu piękności.

Nie wiem po co jej on. Prawdę mówiąc moja rodzicielka jest bardzo ładną, szczupłą kobietą. Na całe szczęście urodę odziedziczyliśmy razem z Felim po niej. Nie wiem jakim cudem wyszła za ojca. W sumie to mało mnie to interesuje. Niech wezmą rozwód i niech mama zamieszka z nami. Wtedy byłoby lepiej. Mniej zła w moim życiu.

Słyszę krzyki ojca. Mam dość. Serio. Wielbię człowieka, który wymyślił słuchawki. Gdyby nie one już dawno byłbym martwy musząc słuchać tego wszystkiego. Ubrałem magiczny sprzęt i puściłem muzykę najgłośniej jak się da. Muzyka mnie bardzo uspokaja.

Ta chwila spokoju nie trwała jednak zbyt długo. Nawet nie usłyszałam kiedy ojciec wszedł do mojego pokoju.

Wyszarpuje mi z uszu słuchawki i zabiera z rąk telefon. Rzuca go gdzieś na łóżko, a ja podkurczam nogi do klatki piersiowej i obejmuje je rękami cały się trzęsąc. Boję się.

Mężczyzna łapie mnie za rękę i ciągnie w stronę podłogi. Popycha mnie o ścianę na której wisi lustro. Uderzam o nie wystarczająco mocno, by je potłuc. Czuję jak jego odłamki rozcinają moje plecy. Kilka na pewno się wbiło.

- Wiesz? - słyszę znienawidzony głos. - Znalazłem twoje zastosowanie.

Odpiął mój zamek od spodni. Proszę nie. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy.

- Myślę, że to jedyna rzecz, do której się nadajesz. - mówi ściągając ze mnie dolną część garderoby.

***

Ałć. Obracam się na drugi bok. Wszystko mnie boli. Najchętniej nie poszedłbym dzisiaj do szkoły, ale nie widzi mi się siedzenie w jednym domu z ojcem, który niestety ma dzisiaj wolne.

Tak w ogóle to, która już godzina? Sięgam po telefon. Na rażącym ekranie widzę, że dochodzi trzecia. Eh... to dlatego tak ciemno.

Czuję się brudny. Mam ochotę to wszystko z siebie zmyć, ale moje ciało mnie zbyt boli by się ruszyć i wstać. Może spróbuje zasnąć? Za cicho tu. Nie podoba mi się to. Ponownie sięgam po telefon i podłączam do niego słuchawki. Tego mi trzeba.

Od razu mi trochę lepiej. Nie czuję już takiego lęku, że jestem sam. Nie lubię być sam, ale też boję się ludzi. Wolę być sam niż z kimś komu nie ufam. A ufam chyba tylko Feliciano. To głupie, ale wiem, że on naprawdę się o mnie martwi i chce dla mnie dobrze, co w sumie nie zawsze mu wychodzi, ale to dlatego, że jest głupi. Ziewnąłem. Może jednak zasnę?

Paint my world [SPAMANO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz