i wish <LouisTomlinson>

19 6 1
                                    

Depresja w chyba najwyższym stopniu. Ale o tym wiem tylko ja. Nikt więcej. Bo z nikim nie żyje w jakichkolwiek stosunkach. Mijam ludzi nie znając ich i nie mając najmniejszej ochoty ich poznać. Ani nawet obdarzyć moim spojrzeniem dłużej niż kilka sekund.

Kiedyś miałem wszystko. Dosłownie wszystko co do szczęścia potrzebne. Dziewczynę, najlepszego przyjaciela i najlepszą przyjaciółkę, czytaj mamę. Dzięki własnej głupocie straciłem wszystkich. Był to największy ból, kiedy moja świadomość powróciła, a lekarze powiedzieli, że w wypadku samochodowym Harry i mama zginęli. Jechali do mnie. Do mnie... To przeze mnie. Gdybym wtedy nie brał tych jebanych narkotyków. Gdybym nie pojechał do Eleanor. Gdyby nie zobaczyła w jakim stanie jestem ja. Gdybym nie patrzył jej w oczy ledwie zauważalnymi źrenicami. Gdybym nie wpadł w furię podejrzewany o prawdę. Gdybym nie zaczął rzucać rzeczami . Ona by nie zadzwoniła po moją mamę. Mama by nie zadzwoniła po Harry'ego. On by po nią nie przyjechał. Oni by nie jechali razem. Oni nie wjechali by pod ciężarówkę. Oni by żyli. A ja miałbym cel w życiu i ochotę na nie. To wszytko przeze mnie.

Miesiąc po śmierci Harry'ego i mamy Eleanor powiedziała mi, że odchodzi. Byłem w szoku. Nie otrząsnął​em się po stronie dwójki najważniejszych ludzi w moim życiu. A opuszczała mnie trzecia. Ona płakała, ja płakałam. Na początku nie rozumiałem czemu płacze skoro odchodzi. Kocham ją. A ona na pewno kochała mnie. Po jakimś czasie zrozumiałem ją w stu procentach. Po wypadku ćpałem jeszcze więcej. Rzadko bywałem w domu, a jak byłem to też jakby mnie nie było. Mimo, że ja kochałem i kocham kłóciliśmy się. Też bym odszedł. Potrzebowałem odskoczni od smutku. Ale zamiast szukać jej w miłości szukałem w amfetaminie i innych tego typu gównach.

Dziś kontynuuję moją tradycje. Spacer po centrum miasta. Teraz już nie biorę narkotyków. Jedyny problem jaki mam to głęboka depresja i brak otwartości na ludzi.

Mijając kwiaciarnie skręcam w lewo by wejść na teren parku. Pogoda jest wyśmienita. Słońce świeci. Drzewa dając ciepły i kojący cień. Ptaki ćwierkają. Ale co z tego. Jak nawet w takich rzeczach nie widzę nic przyjemnego. Tak mam od ponad pięciu i nie widzę rzeczy, która to zmieni. Chyba nigdy się z tego nie pozbieram. Sam się dziwię, że jeszcze żyje. Siadam na ławce naprzeciwko placu zabaw i przyglądam się moim tatuażom na obu nadgarstkach.

Po rozpatrzeniu, każdej zabarwionej części moich nadgarstków zerkam przed siebie. W jednej sekundzie lub w jej ułamku tracę dech w piersiach, otwieram szerzej oczy. Czuję dziwne uczucie w okolicach brzucha. Budzą się we mnie emocje jakich dawno u mnie nie było. Czuję nieopisany napływ, jakby to nazwać? Napływ życia? Tak to chyba pasuje. Mimo ogromnej ochoty by pobiec w stronę dziewczyny siedzie dalej na pomalowanej brązową farbą ławce. Obok dziewczyny staje malutki chłopiec. Wygląda na jakieś cztery latka. Jest piękny. Ma nos po Eleanor. Oczy ma błękitne, a włosy brązowe. Najpiękniejsze stworzenie jakie kiedykolwiek wiedziałem. Czuję gorycz kiedy myślę, że ułożyła sobie życie. Ile bym dał, aby teraz stać obok niej i patrzeć jak to dziecko bawi się w piasku. Mały łapie piękną mamę za rękę. Ja mimo chwilowej euforii powoli umieram. Patrzę w jej oczy, które patrzą w jakiś punkt za mną. Zastanawiam się co to, więc najzwyczajniej w świecie się odwracam. Zauważam przystojnego chłopaka mniej więcej w moim wieku. Ponownie budzi się we mnie dawno nieznane uczucie ukłucia w brzuchu, któremu towarzyszy zazdrość. Chciałbym, ale patrzyła na mnie uśmiechając się. Chłopak przechodzi obok.

Nie wiem czemu, ale próbuję coś powiedzieć. Ale jednak zamarzam i kończy się cichym jęknięciem. Mój język staje się napięty. A słowa są uwięzione, może i lepiej. Kiedy Eleanor przytula chłopaka słyszę, jak moje serce bije szybciej.

Emocje biorą górę razem z wyobraźnią. Nie wiem co się ze mną dzieje. El siada na ławce, a koło mniej siada blondyn. Nie widać, aby ich reakcja była typowa dla związku, ale widzę ją z nim, tańczącą powoli w białej sukni. Mój mózg szaleję. Rozdziera mnie. Tak bardzo bym chciał, abym to był ja. Teraz chciałbym chociaż siedzieć blisko niej.

Little Sad Story |stars|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz