19. Ciemność i pustka

2.1K 413 465
                                    

Pierwszym, co Jeongguk zobaczył po otworzeniu oczu, był błękit

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pierwszym, co Jeongguk zobaczył po otworzeniu oczu, był błękit. Uspokajający, znajomy odcień niebieskiego, pokrywający nieco już obdrapane ściany o nierównej powierzchni. Tuż pod sufitem wisiał przestarzały telewizor, a okna skrzypiały w swoich ramach, targane wieczornym, czerwcowym wiatrem. Jeon znał to miejsce. Przebywał w nim od około dwóch tygodni, codziennie budząc się z nadzieją na rękach i sercem zaciśniętym ze strachu. Kiedy jednak odwrócił głowę w stronę drugiej części pokoju, zauważył kilka subtelnych zmian. Maszyna do monitorowania akcji serca była wyłączona. Na szafce obok łóżka nie leżały książki, stojak na kroplówki zniknął, a z jego własnej dłoni wyparował wenflon i opaska z nazwiskiem. Jeongguk zmarszczył brwi, ale zanim zdążył się nad tym zastanowić, do pokoju wkroczyła opatulona szlafrokiem postać, niosąc ze sobą dwa parujące kubki.

– Dobry wieczór – powiedziała pani Jeon, uśmiechając się przyjaźnie. – Przyniosłam coś do picia. Tak długo spałeś, że na pewno rozbolało cię gardło.

Brunet odkaszlnął, uświadamiając sobie, że rzeczywiście odczuwał w ustach nieprzyjemną suchość. Nim jednak był w stanie w ogóle pomyśleć o aromatycznej herbacie, musiał zapytać. Zawsze to robił. Codziennie, kiedy tylko któryś z lekarzy wchodził do pokoju, wyrzucał z siebie te same słowa. To stało się rutyną – smutną, wypełnioną niepewnością i strachem rutyną.

– Co z Minhyukiem? Obudził się? – wychrypiał, nerwowo szarpiąc za krawędź swojej koszulki.

Gdy stojąca w progu kobieta nie odpowiedziała, Jeongguk przeniósł na nią zaskoczone spojrzenie. Chciał powtórzyć pytanie, ale wtedy błysk czegoś różowego zwrócił jego uwagę. Drzwi do pokoju wciąż były otwarte, więc skupił wzrok na widocznym z łóżka fragmencie korytarza i wtedy ich zobaczył. Grupkę osób, drzemiącą na szpitalnych krzesełkach, w otoczeniu pustych kubków po kawie oraz w towarzystwie kolorowych kocy i puchatych poduszek.

Przez chwilę nie mógł skojarzyć, skąd zna tych ludzi. Próbował coś wymyślić, ale na próżno – przez ostatnie dwa tygodnie jego mózg koncentrował się tylko i wyłącznie na Minhyuku, kompletnie ignorując inne sprawy. Przeniósł pytające spojrzenie na swoją milczącą matkę i wtedy nagle usłyszał czyjś nerwowy głos, dobiegający z niewidocznej części korytarza.

– Doktorze Kim! Pilnie na szesnastkę!

Znajoma czupryna oraz biały kitel mignęły mu przed oczami, kiedy wysoki mężczyzna z defibrylatorem w ręce przecisnął się obok śpiących postaci, a następnie zniknął z pola widzenia.

– Seokjin? – szepnął skonsternowany Jeongguk, nie mając bladego pojęcia, skąd zna to imię.

I wtedy niespodziewanie poczuł tak ogromny ból głowy, że bezwiednie zsunął się z łóżka. Jęknął, przyciskając dłonie do uszu, a nowe i stare wspomnienia zaczęły zalewać jego umysł na tyle szybko, że nie był w stanie wychwycić nic konkretnego. Nie wiedział nawet, w którym momencie zaczął szlochać, a szpitalny pokój zamienił się w niewyraźną plamę, ustępując miejsca zachodzącemu słońcu, zwiastującemu nadchodzącą katastrofę w pewien pamiętny, jesienny dzień.

Mindgame ● taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz