Ale nas wzieło na wyznania

23 3 0
                                    

Czy ja już wspominałam jak bardzo ni napisze tego dźwięku. Matko budzik to zło i co za psychol go wymyślił. Przecieram delikatnie oczy a następnie je otwieram. Wstaje na co delikatnie kręci mi się w głowie. Schodzę na dół i widzę moich rodziców gadających z jakimiś ludźmi. Wydawało się ze mają dobry kontakt.
- o cześć skarbie, to jest Jerry, Jerry to jest Vanessa moja córka. - wyciągnęłam rękę na co uścisnął ją. Obok jego siedziała żona i syn. Dopiero w tedy zorientowałam się że jestem w piżamie i totalnym nie ogarze. W myślach miałam ochotę popełnić samobójstwo. Stałam właśnie przed szefem moje mamy i jego rodziną w rozczochranych włosach, piżamie plus cała zaspana. Szybko odwróciłam się i pobiegłam do pokoju. W miarę se ogarnęłam i ponownie zeszłam na dół aby zjeść śniadanie a wstępnie pójść do szkoły. Szczerze średnio mnie obchodziło co sobie o mnie pomyśleli. Przecież prawdopodobieństwo że spotkam się jeszcze raz z którymś z nich nie jest jakieś wielkie. Mieszkają w innym mieście a to szef mamy no to jedynie tu była taka lipa trochę. No ale trudno, cóż zrobisz jak nic nie zrobisz. Swojej głupoty nie przebijesz. Wyszłam z domu żegnając się z gośćmi założyłam słuchawki i powolnym krokiem szłam w stronę miejsca którego każdy z nas w życiu miał choć raz dość. Lekcje mijały mi bardzo szybko nawet nie zdarzyłam się zorientować kiedy byłam w domu. Położyłam się wygodnie na łóżku przeglądając media społecznościowe. Do momentu gdy nie zadzwoniła Taylor.
- siemson wpadasz na trening Lii ? Będę po ciebie za 15 min zgoda ?
- okej - odpowiedziałam. W sumę i tak nie miałam nic do roboty a na treningach Lii było ciekawie. Lubiłam patrzeć jak ta dziewczyna całą swoją siłę ładuje w worek treningowy. Normalnie jakby miała go zaraz rozwalić no i zawsze stał obok Cam który był jej „osobistym trenerem". Ta para to zdecydowanie najlepszy ship w całej szkole. Zeszłam na dół i założyłam buty a następnie wyszłam zamykając dom. Taylor już czekała w samochodzie wiec gdy tylko wsiadłam przywitałam się z nią i pojechaliśmy prosto na trening.
- w następnym tygodniu ma zawody, sponsorowane myślę że ma duże szanse. - oznajmiła dziewczyna ja natomiast polowałam głową na znak że się z nią zgadzam. Lia była nie pokonana jeżeli chodzi o boks. Tak samo jak Taylor i siatka. Widząc Lie na ringu można zobaczyć dziewczynę pełną pasji. W szczególności zadawania bólu innym. Natomiast widząc Taylor na boisku to jest czysta zaciętość i chęć wygranej oraz miłość do tego co robi. Ale się zapędziłam, kurna poetą zostanę. Uśmiechnęłam się lekko a gdy dojechaliśmy na miejsce wysiadałam z auta kierując się w stronę szarego budynku. Już z korytarza można było usłyszeć bicie. Weszłyśmy w pierwsze drzwi i zobaczyliśmy dziewczynę stojącą już na ringu. Nie rozpraszałyśmy jej i po cichu siadłyśmy na trybunach.
- od ilu lat Lia ćwiczy w tym klubie ? - zapytała Taylor a a spojrzałam na nią.
- nie mam pojęcia, długo ale nigdy nie była jakimś mięśniakiem. Na ringu poznała się z Camem. Podobno przyszedł kiedyś na trening i miał się z nią zmierzyć. Nie źle poobijali sobie mordy, ale i tak Cam wygrał. - opowiedziałam Taylor całą historie ona wróciła wzrokiem na ring.
- a ty od ilu lat trenujesz siatkę ? - zapytałam.
- w sumie od zawsze. Jakoś tak wyszło, nawet nie pamietam dokładnie od czego się zaczęło. A teraz jakoś tak wyszło że trenuje do dziś.
- ale nas wzięło na wyznania
- no - wybuchłyśmy śmiechem. Jeszcze trochę po wspominaliśmy aż Lia miała przerwę.
- człowieku jakim cudem ty napieprzasz w ten worek to ja nie wiem - cała zdyszana ubrana tylko w szorty i sportowy stanik siadła obok nas i napiła się wody.
- nawet nie wiesz jaka to ulga przylać porządnie takiemu workowi wyobrażając sobie różne osoby najęci miejscu i robić to bezkarnie. Relaks.
- Przerażasz mnie - powiedziała Taylor.
- tak ty mnie też kk pierdzielniesz z odległości 11 metrów w piłkę przeleci przez siatkę, a łaska która to odbije może iść na rehabilitacje.
- cóż taki urok.
- czy tylko ja nie jestem taka brutalna. - popatrzyły na mnie ze zdziwieniem i kpiną.
- no co, prawda.
- tak jasne ! Wejściem na zawody do biegania masz ochotę podkręcać karki każdemu z osobna. I ty nie jesteś brutalna ! - powiedziała Lia wstając z miejsca i wracając na ring. No może odrobine byłam brutalna ale to mnie motywowało.

Hejo ! Przepraszam że długa przerwa ale nie miałam weny. Natomiast mam zamiar powrócić, nowy rozdział pisze bardzo mam nadzieje że wam się spodoba.❤️❤️

PromiseWhere stories live. Discover now