Rozdział 8

5 2 0
                                    

Szliśmy w całkowitej ciszy nieskończonym korytarzem. Czyżby był na mnie zły? Po co ja się w ogóle zastanawiam, nie powinno mnie to obchodzić.  Zatrzymaliśmy się przed ogromnymi białymi drzwiami. 

- Dobranoc księżniczko - szepnął i poszedł w drugą stronę, lekko zwieszając głowę. Coś było nie tak z jego zachowaniem. Stałam tak niezdolna do ruchu i patrzyłam na jego plecy, kiedy znikał za zakrętem. Westchnęłam cicho i wślizgnęłam się do pokoju. 

Widzieliście kiedyś pokoje z bardzo wysokim sufitem? Tego co ja zobaczyłam nie zobaczyliście w żadnym domu. Strzeliste ściany w bieli i złocie otulały pokój, czyniąc go najprzytulniejszym w jakim byłam. Pod ścianą stało ogromne łoże, a obok niego puchaty dywan. Znalazłam nawet garderobę z milionem sukien, na każdą okazję, których z pewnością nigdy nie założę. Na szczęście była tam też ukryta maleńka półeczka, ze spodenkami i zwykłymi koszulkami na ramiączkach, co przyjęłam z wyraźną ulgą. 

Dopiero teraz zrozumiałam jak ten dzień mnie wykończył. Wyjęłam najmniej obciachowo wyglądający komplet ubrań i weszłam do łazienki, gdzie ku mojemu zaskoczeniu, wanna była wypełniona gorącą wodą, a na jej powierzchni unosiła się wysoka piana. Nawet nie zastanawiając się czyja to sprawka, zanurzyłam się w wodzie i oddałam chwili relaksu. 

Brakowało mi tego, chociaż w końcu muszę przyznać, że miło było tutaj wrócić do czasu, aż wszystko się nie skomplikowało. 

Nagle przy uchu usłyszałam dźwięk przypominający miliony malutkich dzwoneczków. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i moim oczom ukazała się malutka fioletowa wróżka, ze skrzydłami jak u motyla i sukienką z fioletowych piórek. 

Prawie krzyknęłam, ale niewidzialna siła zablokowała mi usta. 

- Przepraszam, nie krzycz - powiedziała cichutko wróżka - nie chciałam cię wystraszyć. Pukałam do drzwi, ale chyba nie usłyszałaś księżniczko. 

- Nie jestem księżniczką. - prychnęłam - co robisz w mojej łazience 

- Jestem twoim przewodnikiem, a zarazem sprzątaczką, praczką i opiekunką. - powiedziała dumnie wymieniając wszystkie czynności na palcach.

- Ale ja nie potrzebuje nikogo takiego - powiedziałam, a w jej oczach pojawił się lekki, prawie niezauważalny smutek. Szybko przemyślałam sprawę i dodałam - ale potrzebuję prawdziwej przyjaciółki 

Oczy wróżki zrobiły się ogromne jak spodki u filiżanek, jeżeli u tak małego stworzenia to możliwe. 

- Naprawdę ? 

- Naprawdę - uśmiechnęłam się - Nazywam się Cassandra, a ty?

- Laila, w skrócie Li. 

Chwilę później siedziałyśmy na parapecie wyłożonym poduchami i obserwowałyśmy widoki za oknem. 

- Kocham to królestwo - westchnęła Li

- Ja nic już nie kocham 

- Ale masz kogoś, kto kocha ciebie - uśmiechnęła się cała rozmarzona - też bym chciała kogoś takiego mieć. 

- To niemożliwe, mnie nikt nie jest w stanie pokochać - spuściłam lekko wzrok, zdając sobie sprawę, że przez całe moje życie nie poczułam, ani razu miłości, nawet od najbliższych osób, które powinny mi ją dać. 

Nagle w pokoju rozległo się pukanie. 

- Muszę już iść - powiedziała Li i zniknęła w otworze kominka. Wstałam delikatnie i otworzyłam drzwi. 

- Nie mogę spać, wiedząc że jesteś na mnie wściekła - Chris wyglądał na niespokojnego. Jego ciemne włosy sterczały na każdą stronę świata i były delikatnie wilgotne, a oczy wyrażały ogromny smutek. 

Fall in loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz