Hazel #8

2K 151 73
                                    

Szła trochę z tyłu za chłopcami nie wiedząc co robić. Zachowywali się oni tak jakby Nico był... no zwykłym nastolatkiem, a nie... no. Dziewczyna nawet w myślach nie wiedziała jak to nazwać.

Jason i Percy śmiali się i żartowali, kiedy Nico groził im morderstwem ( niejednokrotnie ). Tylko Frank był jakiś taki milczący.

Kiedy byli na pizzy Jason zaczął kłócić się z Niciem.

- Zjedz coś w końcu. Nie tknąłeś żadnego kawałka odkąd tu przyszliśmy.

- Nie.

- Nico, zjedz jeden kawałek.

- Nie.

- Ale nic nie jadłeś, a do życia ludzie tacy jak ty potrzebują jedzenia. Nie kłóć się ze mną, bo sam wiesz, że tym argumentem definitywnie wygrałem

- ... Nie.

- Ale...

- Nie.

- Poddaję się...- Jason przywalił głową w stół.

- I tak byś się poddał, bro... - próbował pocieszyć go Percy

••••W domu••••

Persefona i Hades jak nazywała go żartobliwie kobieta, czekali na nich w domu z obiadem. Mieli jeść spaghetti, bo tata podobno był mistrzem włoskiej kuchni.

Jak się okazało to prawda. Obiad był pyszny. Zjedli wszystko ze smakiem i szybko. Wszyscy oprócz Nica. On chociaż dostał mało to i tak jadł najdłużej. Zaczekali na niego, a później Hades podał ciasto i herbatę. Przy deserze temat rozmów spadł na Nica, jego szkołę i przyjaciół. Chłopak wyraźnie się zdenerwował.

- Jak ci idzie w szkole, Nico? - zapytała Persefona.

- Um. Chyba dobrze.

- Masz jakichś przyjaciół?

- Kilku.

- Są bardzo fajni. Poznałam ich na spacerze. - powiedziała Hazel

- Naprawdę? - zainteresowała się mama

- Mhm. Jest taki Jason, Percy i Frank... - mówiąc jego imię dziewczyna zarumieniła się.

- Zakochałaś się

- Mamo! Ja go nawet nie znam!

Reszta obiadu przebiegła podobnie. Persefona pytała, Hades czasami wtrącił jakąś uwagę, Nico starał się unikać rozmowy, a Hazel... no to Hazel. Energiczna, ciekawska, wesoła. Z charakteru podobna do matki.

Hazel zauważyła, że Nico w towarzystwie Jasona i Percy'ego zachowuje się o wiele swobodniej niż w towarzystwie rodziny. Więcej przy nich mówił, czasami nawet się uśmiechał. Hazel zastanawiała się czemu. W końcu dogadywał się z jej mamą i z nią, a tata jest... tatą. Hazel polubiła mroczną aurę chłopaka, to jak się zachowywał i ubierał. To jak się denerwował kiedy Jason mówił, że jest uroczy i wiele innych rzeczy. Nico był wyjątkowy.

Bardzo martwiła się, że Nico tak naprawdę jej nie lubi i udaje żeby nie było jej przykro.

- Chodź Hazel. Pokażę ci twój nowy pokój - odezwał się tata. Hades zaprowadził ją na piętro i pokazał na jedne z drzwi.

- Tu mieszkasz ty, a tu Nico. - powiedział wskazując inne drzwi - ja i twoja mama mieszkamy na dole.

- A gdzie jest łazienka?

- Tutaj - machnął ręką w stronę kolejnych drzwi i poszedł na dół.

Dziewczyna podeszła do drzwi łazienki i otworzyła je nie pukając.

Przed lustrem stał Nico oglądając szyję. Była ona cała posiniaczona. Chłopak szybko ją zasłonił i chciał wyjść, ale siostra zagrodziła mu drogę.

- Kto ci to zrobił? - zapytała stanowczo

- Hazel... To jest trudniejsze niż się wydaje. Powiem ci jutro... przed szkołą.- powiedział i wyszedł zanim dziewczyna zdążyła zareagować.

••••W nocy••••

Hazel obudziła się w środku nocy. Zachciało jej się pić, a nie chciała nikogo budzić. Wyczołgał a się z łóżka i wyszła z pokoju z zamiarem dotarcia po cichu do kuchni.

Drzwi Nica były uchylone. W jego pokoju paliło się światło i dochodziły z niego ciche głosy.

Hazel nie chciała podsłuchiwać, ale martwiła się o brata. Zajrzała przez szparę. Zobaczyła Nica siedzącego na łóżku. W dłoni trzymał jakąś kartkę i... mówił do niej.

- ...Dali jej twój pokój. I to akurat dzisiaj. Ale one nie zastąpią mi ani ciebie, ani mamy. Chociaż lubię je to... czuję się jakoś dziwnie. No i teraz będę musiał częściej siedzieć z ojcem. Muszę powiedzieć Hazel żeby w szkole trzymała się ode mnie z daleka. Nie chcę żeby miała trudny start. Poproszę Percy'ego żeby ją oprowadził. Nie chcę wiedzieć co by było gdybym pokazał się w szkole z dziewczyną. Wszyscy by się z niej śmiali. Wiesz, odwiedzę cię dzisiaj. Do widzenia. Kocham cię. - powiedział, odłożył kartkę na szafkę nocną i zgasił światło.

Hazel zaczęła się wycofywać. Podłoga nagle zaskrzypiała. Nico podniósł się szybko do pozycji siedzącej i rozejrzał po pokoju. Hazel przez chwilę miała wrażenie że patrzy prosto na nią. Chłopak jednak tylko westchnął i położył się z powrotem.

••••Rano••••

Nico obudził się wcześnie i miał nadzieję wyjść zanim reszta wstanie. Ale kiedy zszedł na dół zobaczył w kuchni Persefonę.

- Widzę, że jesteś rannym ptaszkiem. Masz może ochotę na jajecznicę?

- Dziękuję...ale nie. A jest może herbata? - powiedział siadając przy stole.

Porozmawiał chwilę z Persefoną kiedy przyszła Hazel.

- Dzień dobry. - przywitała się sennie. Kiedy jedli śniadanie dziewczyna znowu zauważyła, że Nico rozmawia z nimi swobodniej.

Kiedy skończyli jeść, Nico powiedział jej żeby przyszła za chwilę do jego pokoju.

- Hazel - zaczął kiedy weszła - posłuchaj zaprowadzę cię do szkoły, ale kiedy wejdziemy to udawaj, że mnie nie znasz. Nie odzywaj się do mnie, nawet nie zwracaj na mnie uwagi. Poproszę Percy'ego żeby pokazał ci gdzie co jest.

- Ale... dlaczego? Czy ty... wstydzisz się mnie?

- Oczywiście, że nie - powiedział łagodnie - ale to jest... skomplikowane. Ja nie jestem zbyt lubiany w szkole. Jeśli będziesz się kręcić koło mnie to będziesz miała trudniej. Percy jest popularny. A sama odrazu znajdziesz przyjaciół. Ciebie nie da się nie lubić. A ja... lepiej to przemilczeć.

- A te siniaki?

- To kolejną sprawa. W szkole jest paru takich którzy dręczą innych. Ja czasami też jestem ich...ofiarą. Ciebie nie uderzą więc jesteś względnie bezpieczna, ale ja naprawdę nie chcę żeby coś ci się stało. I jeszcze jedno. Jeżeli zaczęliby coś mi... robić pod żadnym pozorem nie reaguj. Poradzę sobie.

Hazel nie chciała go słuchać, ale nie chciała też narobić mu większych problemów. Postanowiła, że narazie nie podejmie decyzji. Zobaczy jak się sprawy potoczą.

Kiedy już wyszli z domu Nico zadzwonił do Percy'ego mówiąc mu żeby zaraz był gotowy do szkoły. Niedługo byli już pod domem Jasona. Nico zapukał do drzwi. Otworzył Jason... bez koszulki.

- Peeeeeeeeercy! Nico przyszedł!

- Grace, mógłbyś się łaskawie ubrać?

- Nie mów, że ci to przeszkadza - wtedy pojawił się Percy również z gołą klatą. Nico zarumienił się.

- Czuję się mocno niekomfortowo...

-  Dobra zaczekajcie chwilę. - Percy wszedł z powrotem do środka, a za chwilę wrócił ( tym razem ubrany ) z plecakiem na plecach. - Cześć Hazel. Nico prosił żebym cię oprowadził po szkole.

Solangelo/ W Świetle DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz