Autorka: *buduje bunkier z poduszek
*barykaduje się w pokoju
*zakłada zbroję
Autorka: Jestem gotowa... jedziemy z rozdziałem...Nico był na domówce u Lou Ellen. Minął tydzień, odkąd ujawnili się z Willem w szkole. Nie było tak źle jak się spodziewał. Kilka osób zerwało kontakt z Willem, ale znacznie więcej przestało dokuczać Nicowi. Teraz nie musieli już udawać, że się nie znają. Teraz niektórzy czasami zagadywali Nica na przerwach (czego szczerze mówiąc chłopak nie lubił) co było z ich strony nawet miłe.
Brunet stał oparty o barierkę werandy. Nie chciał tu przychodzić, ale Will go namówił. A chłopak nie umiał mu się oprzeć. Zgodził się i poszedł, pomimo nieprzyjemnego ucisku w żołądku, który zawsze zwiastował coś niedobrego. Nico czuł, że stanie się coś złego... i miał rację
Głośna muzyka, głośni ludzie, smród alkoholu... Nico tego nie lubił. Potrzebował się przewietrzyć i stał teraz, wpatrując się w nocne niebo. W gwiazdy. Chłopak zawsze lubił gwiazdy.
Drgnął gwałtownie, kiedy ktoś położył mu rękę na ramieniu. Odwrócił się i zobaczył dziewczynę o blond włosach i orzechowo-brązowych oczach. Była mocno pomalowana, a poza tym widać było, że trochę już wypiła tego wieczoru. Trochę za dużo. Uśmiechnęła się do Nica po czym oparła się o barierkę obok niego.
- Heeeeej. Jesteś Nico, prawda? - zapytała dziewczyna.
- Tak - mruknął brunet w odpowiedzi. Nie miał dziś ochoty na jakiekolwiek kontakty z jakimikolwiek istotami żywymi. I martwymi też nie.
- Nico di Angelo? - upewniła się.
- Tak. Czego ty właściwie ode mnie chce... - nie dokończył. Dziewczyna szybko pocałowała go w usta, a on nie zdążył nic zrobić, bo ta odczepiła się od niego i odeszła szybkim krokiem.
- Zrobiłam to! Wygrałam! Dawajcie moje pieniądze! - krzyczała do kilku osób, odchodząc.
Nico westchnął ciężko, wytarł usta rękawem i znów odwrócił się w stronę nieba. Nie chciało mu się nic robić z faktem, że ktoś go pocałował. To nie jego wina, a poza tym to był jakiś głupi zakład. Opowie o tym Willowi kiedy będą sami.
- Ni-cooooo - brunet odwrócił się żeby zobaczyć swojego chłopaka. Kompletnie pijanego i zataczającego się podczas chodzenia. Świetnie. Tylko tego mu brakowało.
- Will, dobrze się czujesz? - zapytał.
- Ja cudownie. A ty jak się bawisz, całując obce dziewczynyy?
- Och. Widziałeś to. To był tylko jakiś głupi żart...
- Więc dla ciebie to tylko żarty, tak!?
- Nie o to mi chodziło. To ona...
- Zdradzasz mnie?!
- C-co? Nie! Will ja - blondyn znowu mu przerwał.
- Ile razy to robiłeś? Z kim jeszcze? Z Reyną? Z tą dziewczyną, do której ciągle piszesz listy?
- Czy ty masz na myśli Biankę? Bo jeśli tak...
Następne słowa Willa sprawiły, że przez chwilę nie mógł oddychać. Łzy napłynęły do oczu. Nogi się pod nim ugięły.
- T-ty nie mówisz na serio, prawda? Powiedz, że żartujesz!
- Nie żartuję - kiedy do Nica dotarło co Will powiedział, to już nawet nie próbował go słuchać. Przebiegł obok blondyna i zaczął przepychać się przez tłum. Zdawało mu się, że ludzie specjalnie nie dają mu przejść.
CZYTASZ
Solangelo/ W Świetle Dnia
FanficTo moje pierwsze opowiadanie na Wattpad, więc bądź wyrozumiały/a, okej? Historia ma miejsce w AU gdzie bohaterowie nie są herosami tylko zwykłymi licealistami. Opowiadanie jest niezależne od książek. Mam nadzieję że się spodoba. I postaram się wymyś...