Nico #21

1.8K 125 194
                                    

Autorka: *buduje bunkier z poduszek
*barykaduje się w pokoju
*zakłada zbroję
Autorka: Jestem gotowa... jedziemy z rozdziałem...

Nico był na domówce u Lou Ellen. Minął tydzień, odkąd ujawnili się z Willem w szkole. Nie było tak źle jak się spodziewał. Kilka osób zerwało kontakt z Willem, ale znacznie więcej przestało dokuczać Nicowi. Teraz nie musieli już udawać, że się nie znają. Teraz niektórzy czasami zagadywali Nica na przerwach (czego szczerze mówiąc chłopak nie lubił) co było z ich strony nawet miłe.

Brunet stał oparty o barierkę werandy. Nie chciał tu przychodzić, ale Will go namówił. A chłopak nie umiał mu się oprzeć. Zgodził się i poszedł, pomimo nieprzyjemnego ucisku w żołądku, który zawsze zwiastował coś niedobrego. Nico czuł, że stanie się coś złego... i miał rację

Głośna muzyka, głośni ludzie, smród alkoholu... Nico tego nie lubił. Potrzebował się przewietrzyć i stał teraz, wpatrując się w nocne niebo. W gwiazdy. Chłopak zawsze lubił gwiazdy.

Drgnął gwałtownie, kiedy ktoś położył mu rękę na ramieniu. Odwrócił się i zobaczył dziewczynę o blond włosach i orzechowo-brązowych oczach. Była mocno pomalowana, a poza tym widać było, że trochę już wypiła tego wieczoru. Trochę za dużo. Uśmiechnęła się do Nica po czym oparła się o barierkę obok niego.

- Heeeeej. Jesteś Nico, prawda? - zapytała dziewczyna.

- Tak - mruknął brunet w odpowiedzi. Nie miał dziś ochoty na jakiekolwiek kontakty z jakimikolwiek istotami żywymi. I martwymi też nie.

- Nico di Angelo? - upewniła się.

- Tak. Czego ty właściwie ode mnie chce... - nie dokończył. Dziewczyna szybko pocałowała go w usta, a on nie zdążył nic zrobić, bo ta odczepiła się od niego i odeszła szybkim krokiem.

- Zrobiłam to! Wygrałam! Dawajcie moje pieniądze! - krzyczała do kilku osób, odchodząc.

Nico westchnął ciężko, wytarł usta rękawem i znów odwrócił się w stronę nieba. Nie chciało mu się nic robić z faktem, że ktoś go pocałował. To nie jego wina, a poza tym to był jakiś głupi zakład. Opowie o tym Willowi kiedy będą sami.

- Ni-cooooo - brunet odwrócił się żeby zobaczyć swojego chłopaka. Kompletnie pijanego i zataczającego się podczas chodzenia. Świetnie. Tylko tego mu brakowało.

- Will, dobrze się czujesz? - zapytał.

- Ja cudownie. A ty jak się bawisz, całując obce dziewczynyy?

- Och. Widziałeś to. To był tylko jakiś głupi żart...

- Więc dla ciebie to tylko żarty, tak!?

- Nie o to mi chodziło. To ona...

- Zdradzasz mnie?!

- C-co? Nie! Will ja - blondyn znowu mu przerwał.

- Ile razy to robiłeś? Z kim jeszcze? Z Reyną? Z tą dziewczyną, do której ciągle piszesz listy?

- Czy ty masz na myśli Biankę? Bo jeśli tak...

Następne słowa Willa sprawiły, że przez chwilę nie mógł oddychać. Łzy napłynęły do oczu. Nogi się pod nim ugięły.

- T-ty nie mówisz na serio, prawda? Powiedz, że żartujesz!

- Nie żartuję - kiedy do Nica dotarło co Will powiedział, to już nawet nie próbował go słuchać. Przebiegł obok blondyna i zaczął przepychać się przez tłum. Zdawało mu się, że ludzie specjalnie nie dają mu przejść.

Solangelo/ W Świetle DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz