5

319 18 2
                                    

Co jakiś czas spoglądałaś na zegarek leżąc nerwowo na łóżku...Wiadomo w takich warunkach na pewno nie zaśniesz ze świadomością , że ktoś prócz ciebie znajduje się w domu...Rozważałaś cały czas wydarzenia nie zdawając sobie sprawy , że najgorsze dopiero może się zacząć...

---------------------------------------------|Pov (T/I)----------------------------------------------
Rozmyślałam nad wszystkim... Nie mogąc zasnąć , przewracałam się z boku na bok...Bałam się , że ten kto mnie straszył może tu jeszcze wrócić....Obróciłam głowę w kierunku okna przyglądając się migoczącym gwiazdom i blaskowi księżyca próbując uspokoić swoje myśli ... Przez jakiś czas tak wpatrywałam się w urok nocnego nieba , gdy nagle usłyszałam dziwny hałas...Gwałtownie zaczęłam rozglądać się po pokoju...Nikogo jednak nie zastałam... Nastała głucha cisza...- Ufff najgorsze chyba już za mną....powiedziałam z nadzieją w głosie...Nie miałam jednak zupełnej pewności , że rzeczywiście mam już spokój...Zaczęłam więc kontynuować przyglądanie się księżycowi jednak po pewnym czasie zupełnie zniknął za chmurami , pozostawiając nie wielką ilość światła która przebijała się wśród gęstych obłoków...Posmutniałam trochę z tego powodu, lecz dalej trzymałam swój wzrok na jego zakryty blask... Wtem coś huknęło na dole... Zabrzmiało jakby jakaś rzecz staczała się ze schodów a potem roztrzaskała się na kawałki... Pomyślałam , że to nie mógł być żaden wazon ponieważ nie mam żadnych , które mogłyby się przewrócić i stoczyć pod wpływem przeciągu...Ta sytuacja od początku wydawała się być dziwna i z każdą sekundą stawała się być dziwniejsza niż do tej pory...Z ciężkim zapałem postanowiłam jednak stawić temu czoło i sprawdzić to raz a porządnie... Zdjęłam z siebie kołdrę , założyłam moje puchowe różowe laczki i czym prędzej udałam się do biurka po latarkę oraz zaopatrzyłam się w broń (nóż fiskars XD tia przez cały czas będzie nas nękał) Energicznie otworzyłam drzwi , zapaliłam latarkę i z bronią w ręku udałam się na schody...Było tak ciemno , że omal nie wywaliłam się o sam ich brzeg...Zatrzymując się przed nimi i nadsłuchiwałam hałasów dochodzących z salonu...Odgłosy przypominały dźwięk skrobania ostrym narzędziem o panele...Potem gdy ucichł pojawił się kolejny...To był dźwięk czyichś kroków...Później wszystko ucichło...Powoli zeszłam na dół...Serce waliło mi jak szalone ze strachu...Krok za kroczkiem doszłam do salonu... Zobaczyłam na podłodze naskrobane strzałki na panelach...Świecąc światłem latarki szłam cały czas za nimi do konkretnego miejsca...Gdy doszłam zauważyłam , że na niewielkim stoliku leżała złożona kartka...Rozwinęłam ją...To co tam przeczytałam było straszne... Byłam tak przerażona , że nie zwróciłam uwagi na księżyc , który wyłonił się zza chmur...Ledwo się obróciłam a tuż przy oknie stała postać trzymająca nóż w ręce...Blask księżyca idealnie padał na postać przez co nie widziałam nic prócz sylwetki...Chciałam nakryć osobnika , lecz moja latarka niczym przyciągana przez magnez, wyrwała się z mojej dłoni jak i nóż i  wylądowały gdzieś poza moim zasięgiem... Zaczęłam się cofać byle jak najdalej , nie postrzegając podwiniętego dywanu...Przewróciłam się w mgnieniu oka upadając na ziemię i tracąc przytomność...

--------------------------------------------|Pov/Killer|------------------------------------------------
Odpowiedni czas dla mnie na zabawę właśnie się zaczął... Od razu wziąłem się za robotę... Na początek musiałem jednak sprawić , aby wyszła z pokoju...W końcu wpadłem na pomysł , aby zabrać nieduży wazon z kuchni i zrzucić go ze schodów ... I jak się domyśliłem udało mi się ją wypłoszyć... Wziąłem mój nóż i naskrobałem jej drogę na panelach w konkretne miejsce w salonie...Potem napisałem na kartce :"Zabawimy się w chowanego? Ty szukasz =) " Położyłem liścik na stole i czekałem na wynik... Mój plan się powiódł wystraszyłem ją na amen a szczególnie gdy zauważyła moją sylwetkę stojącą u niej w domu...Ups.,.. Ale chyba przegiąłem z dywanem...Powoli podszedłem do niej...Leżała nieprzytomna na ziemi....Całe szczęście nic sobie nie zrobiła...Ale ze mnie kretyn...Zbytnio przegiąłem...Wziąłem ją na ręce i powędrowałem na górę...Położyłem ją do jej łóżka i przykryłem...-Zaraz zaraz... co mnie w ogóle to obchodzi?...I czemu to zrobiłem?...Nigdy nie spełniłem dobrego uczynku dla kogoś...Czułem się więc dziwnie gdy po raz pierwszy wykonałem pierwszy krok w dobrą stronę...Odsunąłem krzesło od biurka przysuwając je bliżej łóżka...

*How love changed everything* # ||Druga strona Mordercy||  Killer x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz