6

290 21 2
                                    

-----------------------------------------------|Pov/Killer|--------------------------------------------
przysunąłem krzesło obok bardzo łóżka gdzie leżała dziewczyna. Usiadłem i nie byłem pewien za bardzo co zrobić . Cały czas była nieprzytomna i z neutralnym wizerunkiem na twarzy nie ruszała sie delikatnie oddychając jak zawsze.Wyglądała jakby spała.Cały czas siedziałem zniecierpliwiony...Bałem się zrobić cokolwiek...Sprawdziłem jej głowe dookoła i nie było żadnych śladów krwi ani innych urazów...Troche mi sie nudziło to siedzenie i gapienie sie na nia...Nagle ruszyla delikatnie dlonia i zaczela sie budzic nie otwierajac jednak oczu...Trwalo to krócej niż sadziłem..Odwróciłem na chwile wzrok zajmując go wyglądem pokoju...Im dłużej na nią patrzyłem tym bardziej dusiły mnie wyrzuty sumienia...Co nie oznacza ze tak poprostu postanowilem zrezygnowac z zabawy nad jej straszeniem...Rozmyslajac tak poczulem dotyk na mojej ręce...To była ona...Wciąż sie nie obudziła a jedynie położyła swoją ręke na mojej ...W jednej chwili lekko się przestraszyłem ...Chciałem zdjąć jej dłoń ale...nie potrafiłem...Czułem się w jednej sekundzie sparaliżowany...W końcu żadny z  moich namysłów się nie spełnił gdyż sama po chwili ją zdjeła...Zaczęła się wiercić....To był znak dla mnie aby zaszyć sie w głebi jej pokoju I obserwować dalsze jej postępowanie szybko sie przeteleportowałem za szafke i gapiłem sie zaczajony za meblem.

-----------------------------------------------|Pov(T/I|-----------------------------------------------
Moje oczy odmawiały mi posłuszeństwa a obraz był jakiś czas niewyraźny gdy się obudziłam...Najwyraźniej musiałam stracić przytomność na tak długo ze względu na przypierdolenie całym imberetem o powierzchnie twardych paneli...Zdezorientowana usiadłam ostrożnie na łóżku próbując wstać...Wciąż kręciło mi sie troche w głowie...Czułam że nie dam rady jak na razie wstać....Wróciłam na posłanie...Dziwne uczucie czyjeś obecności w moim pokoju ogarneło moj spokoj...Spanikowałam...W takim stanie nie mogłam nawet ruszyć sie z miejsca...Nie byłam pewna jednak co ta dziwna postać którą widziałam wcześniej robiła u mnie.....Zaintrygowało mnie to że wciąż żyje...Jakim cudem jeszcze nie umarłam?!...Leżałam tak bez chwili zastanowienia na co kolwiek ...Byłam spragniona...Chciałam sie napić ale niestety żaden napój nie gościł na moim biurku gdyż Hana niczym smok Wawelski wypila wszystko...No nic zostalo tylko ruszyc cztery litery z pokoju i zejsc na dol....Zebralam sie na odwage aby chodz na chwile stanac na nogi...Było nawet okej...Już lepiej z moja głową...Teraz pozostało mi minięcie schodów aby dostać się do kuchni.Z pewna ostroznoscia i determinacją udałam się do punktu docelowego.

*How love changed everything* # ||Druga strona Mordercy||  Killer x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz