2.

44 5 0
                                    

- Wiesz ile to jest dwa dodać dwa a nie wiesz co jest między Harrym a Arianą?! - Amy wyrzuciła ręce w górę, patrząc na Victorię z irytacją i śmiechem, gdyż fakt, że niczego nie zauważyła bardzo ją rozbawił. 

- W senie? - Zdziwiona ściągała buty, siedząc na ławce w szatni. To nie tak, że była niedomyślna, bo była, i to bardzo. Po prostu Harry i Ariana byli z innych klas, więc nie przykuła do nich zbyt wielkiej uwagi.

- Lecą na siebie!? - Wyrzuciła ręce do góry. - Naprawdę tego nie zauważyłaś? - Zdziwiona patrzyła na swoją przyjaciółkę, która lekko zmarszczyła brwi. Uniosła wzrok na Amy.

- Nie. - Odparła. Przyjaciółka spojrzała na nią w jeszcze większym szoku, uważnie skanując twarz Victorii. Nie wyglądała, jakby sobie żartowała. - Więc chciałaś mi powiedzieć, że na siebie lecą. Co w związku z tym?

- No jak to co? - Westchnęła, i usiadła obok Victorii. - Chryste, jak ty nic nie rozumiesz... - Wywróciła oczami. - Uważasz, że są razem i to ukrywają, czy może jeszcze nie wyznali sobie uczuć? - Victoria już miała mówić, że mało ją to obchodzi, kiedy obok pojawiła się Carla. Spojrzały na nią, nieco zdziwione.

- Hej, macie może chusteczki? - Spytała, pociągając lekko nosem. Łatwo było się domyślić, że dziewczyna była nieco przeziębiona. Miała lekko zaróżowiałe policzki, katar, i nieco zachrypnięty głos. 

Amy zaczęła przetrzepywać kieszenie w plecaku, a Victoria wstała z miejsca i udała się do kurtki, która wisiała na jednym z wieszaków. Odłożyła buty pod ścianę, i włożyła dłonie do kieszeni kurki, z której wyjęła paczkę chusteczek.

- Proszę. - Podała je dziewczynie, która posłała jej wdzięcznie spojrzenie.

- Dzięki. - Wyjęła z opakowania jedną chusteczkę, po czym oddała paczkę Victorii.

- Wracając... więc, co uważasz? - Ponowiła pytanie, idąc za dziewczyną w stronę korytarza. 

- Naprawdę nie mam pojęcia. - Westchnęła. - Dlaczego uważasz, że mogliby się z tym kryć? Skoro wszyscy już o tym wiedzą, to raczej bardzo nie kryli się z tym swoim uczuciem. - Mruknęła, poprawiając plecak. 

- No bo w sumie to nikt nie jest pewny czy są razem czy nie. To są tylko plotki, ale ja w nie wierzę! - Spojrzała na dziewczynę, z dziwnymi iskierkami w oczach. - Wyglądaliby ze sobą słodko! - Pisnęła. - Przyznaj to! - Potrząsnęła ją za ramię, prawie przy tym wchodząc w drzwi. - Ojć. - Mruknęła, robiąc szybki unik.

- No, może. 

- Co się stało? Jesteś dzisiaj jakaś nieobecna.

-Nathan się stał. Znowu ma dziewczynę. - Mruknęła, patrząc gdzieś w przestrzeń. Amy również spojrzała w tamtą stronę. 

Na środku korytarza stał Nathan ze swoją nową dziewczyną - Amandą. Dziewczyna posyłała mu słodkie uśmiechy, a chłopak zawijał sobie jej pasmo włosów na palcu. Victoria szybko ruszyła w przeciwnym kierunku, nawet nie przejmując się tym, że klasa w której miały mieć teraz lekcje była w inną stronę.

Amy bez zastanowienia ruszyła za nią, nawet nie pytając jej, o co chodzi. W końcu ona to dobrze rozumiała. Nie chciała bardziej dobijać przyjaciółki. 

Weszły do łazienki. Victoria oparła się o ścianę pokrytą płytkami, zakładając ręce na klatce piersiowej. Westchnęła głośno, i zamknęła oczy. Amy w tym czasie przejrzała się w lustrze, poprawiając nieco rozburzoną przez wiatr fryzurę. 

- Myślisz, że to coś poważnego? - Spytała, przenosząc wzrok z lustra na smutną brunetkę, której grzywka nieco sterczała na różne strony. 

- Nie wiem, Amy. - Otwarła oczy, i podeszła do czarnowłosej dziewczyny, która starała się jakoś ogarnąć swoje loki. - Ja już nic nie wiem. - Dodała, i z wielkim zdziwieniem patrzyła w swoje odbicie w lustrze. Szybko zaczęła poprawiać grzywkę. 

- Ostatnio byłam w sklepie, i zagadał do mnie taki jeden typ. - Odezwała się po chwili. - Stwierdził, że byłoby mi ładnie w każdym wydaniu, a zwłaszcza w ubraniach jego mamy. - Victoria parsknęła śmiechem, kręcąc przy tym głową. - Naprawdę! - Przyłożyła rękę do serca. - Powiedział, że w ubraniach jego mamy wyglądałabym jak mała dziewczynka ukryta w ubraniach swoich rodziców. To chyba miało znaczyć, że jest nieco większa ode mnie. 

- Nie wierzę. Takie rzeczy tylko u Amy Cross. 

- A żebyś wiedziała! Jeszcze złapał za moje włosy, i powiedział, że tak by za nie targał, że stałyby się proste. - Victoria zaczęła się śmiać, a jej przyjaciółka jej zawtórowała. Do łazienki weszła jakaś dziewczyna, która spojrzała na nie z miną mówiącą "idiotki". 

W końcu zadzwonił dzwonek, więc dziewczyny opuściły toaletę. Pod klasą czekała na nie Meghan. 

- Gdzie wyście były? - Mruknęła, wchodząc do klasy. 

- Tu i tam. - Odparła Amy, posyłając przyjaciółką szeroki uśmiech, który odwzajemniła Victoria. Meghan tylko zerknęła na nie zdezorientowana. 

Reszta lekcji jak zawsze minęła im w spokoju.

Trudne decyzjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz