3.

30 5 0
                                    

- Dzisiaj zrobimy test. - Pani od historii wydawała się bardzo podniecona swoim pomysłem. Victoria spojrzała na Ivy, która rysowała coś na marginesie zeszytu. Nie umiała rysować, ale za to podobał jej się jakiś chłopak, więc cały margines pokryty był koślawymi serduszkami.

Cała klasa zaczęła zawzięcie o czymś dyskutować, przez co nauczycielka nieco się zdenerwowała. Wywróciła oczami, i bez żadnego uciszania postanowiła kontynuować swoją wypowiedź.

- Wasza wychowawczyni stwierdziła, że to dobry pomysł, więc nie macie jak się z tego wymigać. - Uczniowie zaczęli posyłać sobie zdezorientowane spojrzenia. Nawet Ivy podniosła wzrok znad zeszytu, i spojrzała na Victorię, która też niewiele rozumiała z tej całej sytuacji. - Zrobicie prezentację. - Dodała, siadając na krześle. - Mamy trzynaście tematów, was jest dwadzieścia sześć osób, więc prezentację robicie w parach.

Wszystkim jakby ulżyło. Spodziewali się raczej czegoś strasznego. Prezentacja w parach raczej nie należała do czegoś, co mogłoby być straszne. 

Dziewczyny posyłały sobie znaczące spojrzenia mówiące "robimy razem", co uczynili też chłopacy. Victoria już miała posłać to samo spojrzenie Amy, jednak wyprzedziło ją kolejne zdanie, wypowiedziane z ust nauczycielki. 

- Wylosujecie numerki. - Wszyscy spojrzeli na nią jak wryci, nie rozumiejąc o co jej chodzi. - W tej misce - zajrzała pod biurko, skąd wyjęła szarą miskę. - jest dwadzieścia sześć kartek, z czego jest tylko trzynaście numerów. Numerek decyduje o tym, z kim jesteście w parze. 

Podeszła do pierwszej ławki, i wyciągnęła miskę w stronę dziewczyn, które tam siedziały. Te niepewnie sięgnęły po kartki, które znajdowały się w środku.

- Na razie nie patrzcie na numer. Sprawdzicie go, gdy wszyscy będą mieć kartki. - Dodała, kiedy jedna z dziewczyn chciała rozwinąć papier.

Pani powoli przemieszczała się po klasie, aż w końcu padło na ławkę Victorii i Ivy. Zerknęły na siebie, po czym każda z nich wyjęła jedną niewielką białą kartkę. Pani zaraz potem ruszyła do kolejnej ławki, aż w końcu po chwili znalazła się przy biurku, z szerokim uśmiechem.

- No, teraz sprawdźcie jakie macie numery. 

Victoria ze znudzonym wyrazem twarzy otwarła kartkę. Na środku, czarnym markerem widniała liczba "13".  

Mam nadzieję, że to nie jest pechowa trzynastka.

Spojrzała na Meghan i Amy. Dziewczyny również przeniosły wzrok na przyjaciółkę, i uniosły do góry dwa białe papierki. Na kartce Meghan widniał napis "1", a Amy "7". Victoria westchnęła cicho, i spojrzała z nadzieją na kartkę Ivy. Szybko jednak jej nadzieja wygasła, kiedy na kartce zobaczyła "3". 

- Dobrze. Teraz po kolei podajecie swoje numerki. Bella, zaczynasz.

- Mam trzy. - Ivy pomachała jej ręką, i uśmiechnęła się, co dziewczyna odwzajemniła. Były przyjaciółkami. Dla nich ten projekt powinien być niebywale prosty. Tak uważała Victoria.

- Dziesięć. - Mruknęła dziewczyna siedząca obok. Jakiś chłopak z końca ławki uśmiechnął się do niej, machając kartką z takim samym numerem. 

W końcu pani podeszła do ławki, w której siedziała Victoria. Z racji iż Ivy już wcześniej znalazła osobę z którą robi prezentację, pani od razu przeszła do brunetki.

- Mam trzynastkę. - Mruknęła, rozglądając się po klasie.

Dwie ławki przed Victorią siedziała Carla. Kiedy usłyszała swój numer podniosła głowę, i spojrzała za siebie. Kiedy dostrzegła, z kim będzie pracować, zaczęła się stresować. Take samo uczucie zaczęło towarzyszyć również Victorii, kiedy zobaczyła, że blond włosa  dziewczyna uśmiecha się do niej lekko, i pokiwała głową na znak, że ma taką samą cyfrę. 

Kiedy wszyscy wiedzieli z kim są w parze, pani w końcu mogła podać każdemu temat pracy. Victorii i Carli przypadł temat o współczesnym niewolnictwie. 

- Nie wierzę! - Sapnęła Meghan, kiedy wyszła z klasy. - Jak ja mam zrobić prezentację z tym durniem?! - Wyrzuciła do góry ręce. - I to jeszcze o tolerancji! - Rzuciła plecak na podłogę, i głośno przeklęła. 

- Meghan, spokojnie. - Amy dotknęła jej ramienia z powagą, jednak to były tylko pozory. Strasznie bawił ją fakt, że jej przyjaciółka ma robić projekt z największym idiotą klasowym. 

- Nie, nie spokojnie! - Odtrąciła jej rękę, i usiadła pod ścianą. - Ja się zabiję! Przecież ja z nim nawet pięciu minut pod jednym dachem nie wytrzymam! - Lamentowała. 

Max był tym typem chłopaka, który myślał, że dziewczyny lecą na śmieszne (w jego przypadku nie śmieszne) żarty, głupie zabawy i ciągłe olewane szkoły. Nie przepadał za nauką. Był bardzo słabym uczniem, jednak miał kilka cech, które były w nim cudowne. Meghan wkrótce miała się o nich przekonać.

- Nie przesadzaj. - Wtrąciła się Victoria, która zawzięcie szukała czegoś w plecaku. - To tylko prezentacja. Jak wam dobrze pójdzie, skończycie to w góra dwa spotkania. - Meghan na jej słowa wywróciła oczami, i założyła ręce na klatce piersiowej. 

- Mówisz tak tylko dlatego, że to nie tobie trafił się Max. 

- Może. - Uśmiechnęła się, siadając obok przyjaciółki. - Ale mam batona, który może trochę poprawi ci humor. - Pomachała nim przed twarzą dziewczyny, która od razu po niego sięgnęła. 

- Ja też chcę! - Krzyknęła Amy, i rzuciła się na Meghan. Dziewczyny prowadziły zaciętą walkę o batona, a Victoria patrzyła na to ze śmiechem. 

- Hej, możemy pogadać? - Przed Victorią stanęła Carla. Jej ciemne blond włosy jak zwykle były rozpuszczone, a zielone oczy dokładnie skanowały Victorię.

- Jasne. - Odparła ze śmiechem, podnosząc się z miejsca. Ostatni raz spojrzała na przyjaciółki kręcąc głową, i poszła za Carlą. 

- Więc - zaczęła blondynka, kiedy były już w spokojniejszym miejscu, a mianowicie szatni - kiedy i gdzie robimy tą prezentację? Mamy na to tylko tydzień. 

- Wiem. - Pokiwała głową. - Możemy zrobić u mnie w domu, ale musiałabyś wziąć ze sobą laptopa, bo w moim nie ma programu do robienia prezentacji. - Mruknęła w zamyśleniu. Carla spojrzała na nią zdziwiona.

- Jak to nie ma?

- No normalnie. Nie mam oryginalnego Windowsa. - Wzruszyła ramionami. - To jak?

- Nie mam laptopa. - Przeczesała palcami włosy. - Mam komputer. Więc może zróbmy to po prostu u mnie? Tak będzie chyba najprościej. 

- Okej. Pasuje ci w piątek? Mogłabym przyjść po szkole. 

- Spytam się rodziców, ale myślę, że tak. 

- To jak coś to do mnie napisz, okej? - Carla pokiwała głową, i razem ruszyły w stronę wyjścia z szatni. 

- A masz w ogóle jakiś pomysł? - Spytała Victoria. - W sensie gdzie jeszcze może być to całe niewolnictwo?

- Nie bardzo. Ale spoko, poszukamy informacji w internecie. Myślę, że w obecnych czasach niewolnictwa stosuje się jeszcze w Afryce. Tak to chyba nie, ale mogę się mylić. - Wzruszyła ramionami.

- Yhym, też tak myślę. - Pokiwała głową. Kiedy były już przy klasie spojrzały na siebie, i lekko się do siebie uśmiechnęły. 

- Napisz do mnie, jak dowiesz się, kiedy mogę do ciebie przyjść.

- Okej. To... cześć. - Mruknęła, drapiąc się lekko po głowie.

- Co prawda mamy jeszcze razem trzy lekcje, ale spoko. Pa! - Zaśmiała się, i ruszyła w stronę Amy i Meghan, zostawiając za sobą zawstydzoną Carlę. 


Trudne decyzjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz