Victoria stresowała się wieloma rzeczami. Tym, że jej mama odkryje ukryte w szafie puste butelki po wodzie czy innych napojach, albo, tym, że akurat tego dnia jej korepetytorka będzie miała zły dzień, i zada jej nie pięć zadań, a pięć stron zadań.
Czasem stresowała się tym, że musi sama podejść do jakiejś obcej osoby i się jej o coś spytać, a ona nawet bała się o coś spytać nauczycieli, którzy przecież uczą ją już trzy lata!
W każdym razie kiedy nadszedł piątek, czuła się tak zestresowana, że zamiast wstać jak zawsze o siódmej, była na nogach już od szóstej. Chodziła po domu i szukała rzeczy, które mogą jej przydać, podczas robienia prezentacji. Tak naprawdę jednak po prostu chciała czymś zająć myśli.
W szkole nie było lepiej. Kompletnie nie wiedziała, czy ma powiedzieć "cześć" Carli, czy może jednak nie. Ostatecznie to Carla pierwsza się odezwała, co Victoria przyjęła z niemałą ulgą.Na każdej lekcji mało co uważała, zajęta myśleniem o tym, jak wygląda dom, pokój, czy ogólnie miejsce w którym mieszka Carla. Strasznie ją to interesowało. Była trochę zbyt ciekawska. Meghan i Amy nie do końca rozumiały przyjaciółkę, ale stwierdziły, że może chodzić o Nathana, w końcu właśnie znalazł sobie nową dziewczynę. Postanowiły więc na razie się nie odzywać, ale bacznie ją obserwować.
Kiedy ostatnia lekcja zaczęła dobiegać końca, adrenalina we krwi dziewczyny znacznie wzrosła. Carla miała zresztą podobnie. Obie bardzo się stresowały.
Victoria bazgrała po marginesie zeszytu, ignorując słowa nauczycielki. Amy co jakiś czas na nią zerkała, wciąż nie rozumiejąc zachowania Vicky. Chociaż dalej podejrzewała, że to wina chłopaka, teraz wcale nie była tego taka pewna, bo:
Po pierwsze - od środy (czyli przykrej sytuacji z nosem) Vicky przestała dostrzegać Nathana, a przynajmniej zaczęła go ignorować.
Po drugie - Stała się jakaś nieobecna, a jeszcze kilka dni wcześniej, mimo iż wiedziała, że chłopak znalazł sobie dziewczynę, nie była taka cicha.
I po trzecie - kto normalny prawie ucieka z szatni?! Bo tak, dzisiaj rano prawie z niej wybiegła w popłochu.
To wszystko powodowało, że Amy zaczęła coraz bardziej zastanawiać się, o co może chodzić. I o ile Victoria była ciekawska, może nawet trochę wścibska, tak kręcono włosa nigdy. No chyba, że chodziło o jakiś ship, ale jak kiedyś sama stwierdziła "To inna sprawa. Vicky pcha swój nos dosłownie wszędzie.".
Tak więc patrzyła na przyjaciółkę, gryząc przy tym końcówkę ołówka. Pani jak zawsze biadoliła od rzeczy, nawet nie zwracając uwagi na to, że dwie uczennice siedzące w ostatniej ławce pod oknem, mają ją i jej wywody totalnie gdzieś. Dlatego też Amy uważnie skanowała twarz dziewczyny, która wydawała się być niczego nieświadoma. Patrzyła, jak ta nieudolnie stara się narysować kota, który tak właściwie wyglądał jak parówka z nogami, ogonem, wąsami i uszami. Aż parsknęła cicho, przez co Victoria uniosła głowę znad zeszytu, a kiedy zrozumiała co się stało, szybko zasłoniła margines dłonią, i odwróciła zaróżowiałą twarz.
- Nie patrz! - Pisnęła cicho. Amy tylko wywróciła oczami, wciąż się śmiejąc.
Szatynce jednak wcale nie było do śmiechu. Za kilka minut miała skończyć się lekcja, a ona i Carla miały pójść razem do jej domu. Cały dzień czuła, jakby miała hemoroidy, zespół niespokojnych nóg i ADHD w jednym czasie. W dodatku jej głowa ciągle wpadała na coraz to gorsze pomysły, na temat tego, jak przebiegnie im to spotkanie.
No bo co jak będzie niezręcznie? Nie będą miały o czym rozmawiać, i koniec końców Carla uzna, że ona jest nudna? Z jakiegoś powodu, szatynce bardzo zależało, aby dobrze wypaść w oczach blondynki.
Kiedy w końcu (albo i nie) zadzwonił dzwonek, Victoria szybko zerwała się z miejsca. Pędem ruszyła w stronę szatni, aby jak najszybciej przebrać buty. Wiedziała, że robi to bardzo wolno, a wolała nie spowalniać ich obu. Dlatego też kiedy dotarła na miejsce od razu wzięła w ręce buty, i szybko zaczęła je zakładać.
Chwilę później do szatni zaczęli wchodzić jej koledzy i koleżanki z klasy. W tłumie wypatrzyła Amy i Meghan, które po chwili znalazły się tuż obok niej.
- Co ty tak wyprułaś z tej lekcji? - Parsknęła Meghan, zakładając na siebie różową, krótką kurtkę. Vicky zbyła ją jednak machnięciem ręki, mamrocząc coś pod nosem, jednak ani Meghan, ani Amy, a nawet sama Victoria nie zrozumiały co miała na myśli.
W końcu po kilku minutach do szatni weszła Carla. Z pozoru spokojna, opanowana, a tak naprawdę wewnątrz niej wszystko buzowało. No bo ej, nie codziennie zaprasza się do swojego domu obcych. Nawet, jeżeli ten obcy chodzi z tobą od trzech lat do jednej klasy.
Carla w skupieniu zakładała na nogi białe adidasy, co jakiś czas zerkając na szatynkę. Ta z kolei, starała się jak najbardziej skupić na przyjaciółkach, które znowu gadały o Harrym i Arianie.
- Byliby najsłodszą parą w naszej szkole. - Westchnęła Meghan, opierając się o ścianę. Amy przytaknęła na jej słowa.
- Myślę, że oni po prostu wstydzą się to wyznać. - Powiedziała ta druga, zawiązując różowego buta, który miał po boku narysowanego kota. Victorii bardzo podobały się te buty.
- Myślisz? Może jednak jeszcze nie są razem. - Zastanowiła się, zakładając ręce na klatce piersiowej. - Wiesz, może nadal nie wyznali sobie uczuć. - Mruknęła, patrząc jak kręcono włosa podnosi się z ławki. - Ej, a oni w ogóle byli na jakiejś randce?
- Nie mam pojęcia. Ariana cały czas się rumieni i zmienia temat. To byłby jej pierwszy chłopak! Może po prostu jeszcze nie jest gotowa na takie wyznania?
- Victoria, a ty co o tym myślisz? - Meghan szturchnęła ją lekko, widząc, jak jej przyjaciółka odpływa. Szatynka szybko pokręciła głową, patrząc na nie zdezorientowanym wzrokiem.
- Co myślę o czym? - Amy wywróciła oczami, i spojrzała wymownie na Meghan. Widać było, że coś jest nie tak.
- No z Harrym i Arianą!
- A. - Mruknęła. - Myślę, że jak się zejdą, to się dowiemy. No, a bynajmniej wy. Ja jakoś nie mam głowy by się nad tym zastanawiać i czekać na to z utęsknieniem. Mam teraz inne problemy na głowie. - Podniosła plecak z podłogi, i przeklęła w myślach, patrząc jak w ich stronę zmierza już ubrana Carla.
- Jakie problemy? - Spytały w tym samym czasie. Miały nadzieję, że Vicky w końcu powie im co się dzieje, ale oczywiście nadzieja jest matką głupich.
Obok nich pojawiła się Carla, która lekko się do nich uśmiechnęła, i kiwnęła głową w stronę szatynki. Victoria po raz kolejny przeklęła w myślach, i spojrzała na swoje przyjaciółki ze "znudzonym" wyrazem twarzy.
- Wszystko wyjaśnię wam innym razem. Teraz muszę lecieć. - Przytuliła obie dziewczyny, i ruszyła w stronę wyjścia z szatni. - Pa!
- To... cześć. - Mruknęła Carla, i ruszyła za szatynką. Przyjaciółki nic nie odpowiedziały, tylko spojrzały na siebie zdezorientowane.
- Co do... - Zaczęła Amy, patrząc na równie zamyśloną Meghan, która ostatecznie chwilę później wzruszyła ramionami, i owinęła sobie szalik w okół szyi.
- Chodźmy coś zjeść. Kiedy jestem głodna gorzej mi się myśli. - zaproponowała, a kręcono włosa przytaknęła na jej pomysł. Wyszły więc ze szkoły, i udały się w stronę ich ulubionej kawiarni, w której znajdowała się pyszna szarlotka, na którą miała ochotę Meghan.
Victoria w tym czasie przeżywała stan przedzawałowy.
CZYTASZ
Trudne decyzje
Teen FictionVictoria od roku podkochuje się w pewnym chłopaku, jednak kilka dziwnych zdarzeń przewraca jej dotychczasowy tok myślenia. Zaczyna gubić się w uczuciach, które ciągle z niej wypływają. Ostatecznie podejmuje kilka trudnych decyzji, które mają zaważyć...