11.

18 1 0
                                    

- Miłość jest dziwna. - Rzekła Amy, i bez zastanowienia przewróciła kolejną kartkę, której nawet nie przeczytała. To nie tak, że ta książka jej nie interesowała - interesowała, i to bardzo, ale teraz nie miała do niej zupełnie głowy. 

Razem z Victorią leżały na łóżku, i każda z nich starała się zająć czymś myśli, ale nijak im to nie wychodziło. Meghan napisała im tylko, że dzisiaj jej nie będzie, bo ma coś ważnego do zrobienia, a one tyko odetchnęły z ulgą, że po wczorajszym spotkaniu z Max'em dalej oboje są żywi.  Cóż, chociaż nawet nie wiedziały co tak właściwie na tym spotkaniu się stało, gdyż dziewczyna zawzięcie nie chciała o tym mówić, były pewne, że musiało być to coś dziwnego, a na pewno w jakiś sposób poruszającego. Meghan nigdy nie odpuszczała sobie ich niedzielnych spotkań. 

- Tak, to jest akurat pewne. - Przytaknęła Victoria, z jakiegoś nieznanego powodu w myślach przypominając sobie wczorajsze spotkanie z Calrą. Ostatnio coraz częściej przyłapywała się na myśleniu o niej, a to wprawiało ją w dziwne, czasem nawet sprzeczne uczucia. 

- Wiesz, tak sobie myślę - obróciła się na brzuch, i podparła głowę na rękach, patrząc prosto w oczy Victorii - dlaczego my jeszcze nikogo nie mamy? 

- W sensie? - Poruszyła się nieco, zaciekawiona tematem.

- Cóż, ja jestem zajebista - pokazała na siebie palcem, na co ta druga jedynie parsknęła śmiechem - ty też, a Meghan wcale niczego nie brakuje. Dlaczego nikogo nie mamy? Wiesz, jeszcze mnie i Meghan rozumiem, ale ty? Przecież zawsze chciałaś mieć chłopaka. 

Gdyby na to spojrzeć, Amy miała rację. Victoria od zawsze bredziła coś o tym, że chce w końcu mieć tą drugą połówkę. Cały czas narzekała, że wszyscy dookoła kogoś mają, a ona nie. Jej przyjaciółka zauważyła w niej ostatnio pewną zmianę, a mianowicie przestała o tym gadać. Nathan, który przecież tak długo jej się podobał od pewnego momentu stał się tematem tabu. I to nawet nie dla tego, że ona nie chciała o nim rozmawiać. Ona jakby... zapomniała o nim. Amy nie była głupia, i szybko to zauważyła. Przechodzenie obok niego nie robiło już na niej wrażenia, a kiedy całował się ze swoją obecną dziewczyną w żaden sposób nie potrafiło jej to  poruszyć. Amy po prostu wiedziała, że coś było na rzeczy. Nie wiedziała tylko, co.

Victoria na chwilę zamyśliła się. To co mówiła jej przyjaciółka, miało sens. Nie pamiętała, kiedy tak bardzo zmieniła tok myślenia. Tu nawet nie chodziło o to, że jej się to znudziło. Ona po prostu o tym nie myślała. Ostatnio jej myśli przejęła pewna blondynka, co zdecydowanie powoli frustrowało dziewczynę, ale nijak nie wiedziała, jak temu zapobiec. Fakt, zawsze uważała, że Carla jest ładna, ale teraz... to było coś więcej. Nie mogła tego zrozumieć. To ją po prostu zaczęło przerastać.

-To prawda - przyznała. - Ale ja chyba po prostu zmądrzałam. Nie chcę szukać nikogo na siłę. Czekam aż miłość sama mnie znajdzie. - Uśmiechnęła się lekko do Amy, która wywróciła jedynie oczami. Nie wierzyła w takie coś jak przeznaczenie.

- Sranie w banie. - Skomentowała jedynie, i znowu obróciła się na plecy. - A co z Nathan'em?

- A co ma być?

- No wiesz. Podobał ci się. 

- Otóż to. Czas przeszły. 

- Czyli teraz już ci się nie podoba? Dlaczego?

- Dziwisz mi się? - Spytała z uniesionymi do góry brwiami. - Jest dupkiem. Zresztą, ma dziewczynę. Życzę  jej, aby miała mocną psychikę, bo zdrada to chyba nic przyjemnego. Wiesz, życzyłabym im szczęścia, ale podobno teraz znowu z jakąś flirtuje. Dupek jeden. Nie wiem, co ja w nim widziałam. - Obróciła się na plecy, i ukradkiem spojrzała na przyjaciółkę.

- Aż tak nisko go oceniasz? Wow. Nie wiedziałam, że do tego dojdzie. - Przyznała. 

Victoria rzadko krytykowała ludzi. Nie dlatego, że nie widziała w nich winy, błędów, czy wad, ale dlatego, że zawsze widziała w nich dobro. Zawsze frustrowało to Meghan, która raczej nigdy nie kryła się ze swoimi uczuciami i zdaniem. Właśnie dlatego nie rozumiała Vicky. kiedy ktoś kogoś zdradził jasne było, że jest dupkiem. Vic jednak zawsze miała do powiedzenia więcej. W oczach Amy Victoria zaczynała się zmieniać. I wcale nie mogła powiedzieć, że na lepsze.

- Nie. Znaczy... ugh. - Wzięła poduszkę, i przykryła nią sobie głowę. 

- Co jest? Vic, przecież wiem, że coś się stało. Nie jestem ślepa! - Walnęła pięścią w łóżko, okazując swoje zdenerwowanie.

W śród nich, to zawsze Meghan była tą wybuchową, pyskatą, i szaloną dziewczyną. Amy zawsze była po środku. Nigdy zbyt miła, ale też nigdy zbyt niemiła. Victoria zawsze była tą miłą. Pomocna, trochę leniwa, ale przyjacielska. Tamtejsze zachowanie Amy wzbudziło w Vicky cień zdziwienia, ale i chęci wygadania się. Miała dość trzymania tego w sobie.

Odsłoniła twarz, i spojrzała w prost w oczy przyjaciółki. Była zawstydzona. Nie lubiła mówić o swoich uczuciach. To był temat, którego nie lubiła poruszać, nawet z dziewczynami. Po prostu wolała o nich słuchać. Nawet dawać rady miłosne, choć ona i miłość miały ze sobą mało wspólnego. W tym wypadku czuła się podwójnie zawstydzona. Powód był posty. 

Carla to dziewczyna.

- Otóż... od pewnego czasu ktoś chodzi mi po głowie. Mam tego dość. nie wiem dlaczego, ale po prostu... to było takie nagłe! Wiesz, to zawsze Nathan był tym idealnym, ale teraz...

- Vic, ty się zakochałaś?! W kim?

- Ja... co? 

To było jak uderzenie w brzuch. Nigdy tak tego nie odbierała. Myślała, że to bardziej jak wzór, ktoś do naśladowania. Autorytet. Carla w końcu była idealna. Super sylwetka, piękne rysy twarzy, cudowny kolor oczu, niesamowity charakter, i jej lekkie wtopy powodowały, że w oczach dziewczyny, blondynka była po prostu kimś niezwykłym. Kimś, kogo inni chcą naśladować. 

Miłość? NIGDY nie pomyślała o tym. te wszystkie odruchy które towarzyszyły jej w towarzystwie Carli teraz znalazły wytłumaczenie. Nie mogła w to uwierzyć. 

- No zakochałaś się. Ale w kim? Powiedz mi! 

Amy była zafascynowana, podekscytowana, i zdziwiona jednocześnie. Mina przyjaciółki mówiła jej wiele. Była pewna, że ona nie doszła do tego tak szybko jak ona. Czyżby Vicky sama nie była pewna tego, co czuje do tego chłopaka? Amy nie wiedziała, jak do tego doszło. W końcu nie pierwszy raz się zakochała! Było ich wielu. Do każdego z nich czuła coś podobnego. Dlaczego teraz tego nie rozpoznała? 

Odpowiedź przyszła szybko, i zwaliła Amy z łóżka, prosto na podłogę, pokrytą jasno-brązowymi panelami. 

- Ja... zakochałam się w dziewczynie?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 07, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Trudne decyzjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz