Nienawidzę poniedziałków, ale ten był naprawdę wyjątkowy.
Wstałem rano i najciszej jak tylko się dało wyszedłem z pokoju do kuchni. Wiecie, nie chciałem obudzić ogra.
Jednak zaraz za mną ze swojej jaskini wyszedł Shrek Poniatowski ubrany w swój niezastąpiony uśmiech.
-I co tym razem? Będziesz kazał wytatuować sobie oczy albo zrobić rogi?
-Rogi to nie głupi pomysł, ale nie tym razem.
Wyciągnął przed siebie rękę.
-Co to oznacza?
-Oficjalnie, nie będę Cię gnębić, ale...
-Ale?
-Ale zrób mi śniadanie! Plus duża kawa.
-I nie będziesz dla mnie złośliwy?
-Nieee.
-Ok.Zrobiłem dla Shreka podwójną jajecznicę z bekonem i kawę w kuflu od piwa.
Byłem wniebowzięty, bo wujek faktycznie cały poranek mnie nie gnębił! Potem wstała Agata i zaczęła gonić go do roboty. Kiedy tylko drzwi się za nim zamknęły, na cały dom wykrzyknąłem:
-YES!
Oraz podskoczyłem ze szczęścia. Jednak moja euforia była krótkotrwała bo to salonu weszła Aga.-No i co się drzesz jak niedorozwinięta małpa? Bierz miotłę i zmiataj tę podłogę, zobacz jaki tu syf!
-Co ty tu widzisz kobieto? Ja nic nie widzę.
-Lepiej się bierz do roboty, żebym nie musiała rozbić ci lampy na głowie.
-Dobra dobra... tylko się tak nie wściekaj bo Ci zmarszczki wyjdą.
-Zamknij się i rób.
Do 15 udało posprzątać cały dom pod ciętym nadzorem Agaty. Nigdy w życiu nie bałem się tak kobiety jak boję się narzeczonej Juliusza.
Potem Gacia podała obiad i już nie mogłem się doczekać aż zjem te ziemniaczki i polskie schabowe!
Wyciągnąłem widelec po mięso, gdy Aga walnęła mi z całej siły ścierką.
-Gdzie te łapy?! Nie mówiłam, że można.
-O co Ci chodzi kobieto chcę się najeść!
-Czekaj na Juliusza albo przerobię Cię na mielone.
Rozwścieczona wbiła widelec w kotleta.
Nagle przekręcił się zamek w drzwiach.-Uratowany!
Wydarłem się na widok wujka. Mój zbawiciel!
Już chciałem biec do niego gdy baba warknęła na mnie.-A ty gdzie?! Siadaj i jedz.
-Oho, widzę, że jesteś pod tresurą Agatki.
Zaśmiał się Poniat.-A ty też chcesz dostać w mordę?
Spojrzała się na niego morderczym wzrokiem.
Cały obiad przebiegł w kompletnej ciszy bo nawet mucha bała się odezwać, żeby nie zostać skatowana przez Agatę.
Ja po posiłku poszedłem do swojego pokoju, żeby odpocząć w ciszy i spokoju.
Potem jednak wszedł Juliusz.-Ej słuchaj, sprawa jest.
-No?
-Przed chwilą do schroniska trafił szpic włoski, około 6 lat, ktoś go wyrzucił do rowu. To wymarzona rasa Agaty, ale chcę aby to był twój własny pies, bo coś ostatnio jest nie tak z nią ostatnio...
-Widzę, słyszę i czuję.
-To co? Jedziesz?
-Jasne! Zawsze chciałem mieć psa!
Nie zastanawiałem się nawet czy on sobie robi ze mnie jaja czy nie, tak bardzo pragnąłem tego psa. Komuś musiał się znudzić a ja wiedziałem, że to będzie mój towarzysz.Na miejscu przywitała nas Karolina Rachwał. Wolontariuszka w schronisku i koleżanka z pracy Julka. Fajnie, że ją spotkałem.
-Witajcie chłopaki! Co tam? Przyszliście oglądać psiaki?
-Przyszliśmy po konkretnego psa.
-Jakiego?
-Szpica włoskiego.
-A to zapraszam, właśnie dotarł, ale jest bardzo wystraszony.
-Jak się wabi? - wtrąciłem się do rozmowy.
-Bernie, ale nie jestem do końca pewna.
I wtedy ujrzałem. Białego psa. Podeszłem do boksu a szpic niechętnie do mnie podszedł. Wtedy szepnąłem mu na ucho.
-Witaj w domu Happy.
Potem poszło już gładko. Adopcja i podróż do domu nie była problemem. Szokiem była dla nas cała zapłakana Agata, która zastała nas w przedpokoju z psem. Popatrzeliśmy na siebie zaniepokojeni. Po chwili Agata. Zmieniła nasze życie.
-Jestem w ciąży.
Next chapter soon.
Please vote for story and leave comment under.
CZYTASZ
Mój wujek Poniatowski/ Alan Walker w Świecie PiP
Fanfiction*PiP~ Policjantki i Policjanci* Cześć, hej, witajcie. To znowu ja, Karolina Rachwał. Nie pytajcie, dlaczego pojawiam się w opisie. Po prostu chcę wam przekazać, że współczuję mojemu znajomemu. Alanowi Walkerowi. Biedak przeprowadził się niedawno do...